Musiałam was trochę rozpieścić tymi rozdziałami! <3 Ale to ostatni na dzisiaj!
Kto pomoże mi dokończyć Kopciuszka ? :(
Tak was przepraszam za ten rozdział. Wierzcie mi na słowo, ale pisanie tych rozdziałów jest dla mnie trudne.
_____________________________________
*Wspomnienie*
Były moje urodziny. Przez cały dzień udawałem, że nie miałem pojęcia o przyjęciu niespodziance, które organizował dla mnie Louis. Był, kurwa, tak mało subtelny. Na przykład rano widziałem jak upychał różowe balony w naszej szafie, albo przemycał girlandy z jednorożcami z kuchni do domowego kina. Nie powiedziałem mu też o tym, że otwierając garderobę wysypał się na mnie wodospad konfetti. Zamiast tego wszystko odkurzyłem i kolejną godzinę wyciągałem je z włosów.
Widziałem jak wszyscy między sobą szeptali, chichocząc po kątach. I czułem w kościach, że Louis chciał coś odjebać. A patrząc na dekorację, które pochowane były po całej rezydencji... Moja impreza urodzinowa miała być w tematyce Barbie. Było okej, dopóki to ja miałem być Kenem, a nie księżniczką. Chociaż było mi obojętnie. Byłem w stanie zrobić wszystko byleby Louis był szczęśliwy.
Nadal nie mogłem uwierzyć, że mi wybaczył. Minęły już dwa miesiące od kiedy znowu byliśmy razem. Ostatnie kilka dni było spokojne. Cisza przed burzą? Prawdopodobnie.
Wiedziałem, że Louis czasami o tym myślał. O mnie i Nicku. Niby rozumiał czemu to zrobiłem, ale były momenty, w których nie chciał, żebym go dotykał. Szanowałem to i rozumiałem, ale to tak cholernie bolało. Próbowaliśmy o tym zapomnieć, ja szczególnie.
- Harold - powiedział Louis, wchodząc do mojego biura. - Potrzebujemy mleka - poinformował mnie.
- Wyślij kogoś do sklepu - stwierdziłem, odnajdując potrzebne mi papiery.
Przez dobę wzbogaciłem się o kolejne dziesięć milionów.
- Wszyscy są zajęci - powiedział przez zęby. - Potrzebuję mleka!
- Po chuj ci to mleko Louis? Jestem zajęty.
- Harry - szepnął, podchodząc bliżej.
Spojrzałem na niego i to był błąd. Jego oczy zeszkliły się delikatnie, a dolna warga zaczęła drżeć. No chyba sobie kurwa żartował. Jebany aktorzyna! Wiedziałem, że udawał! Bo kto normalny popłakałby się przez brak mleka!
- Proszę - usiadł mi na kolanach, obcałowując moją twarz.
I jak mógłbym mu odmówić? Szybko scałowałem pierwszą łzę, która spłynęła po jego policzku.
- Jakie mleko? - warknąłem, zwalając go ze swoich kolan.
- Odtłuszczone sojowe!
- Jest coś takiego?
- Oczywiście, że tak! Tylko, że...
- Tylko, że co Louis?
- Moje ulubione jest w Dartford?
- To prawie godzina w jedną stronę! Chyba zwariowałeś!
- Harry - spojrzał na mnie, trzepocząc rzęsami.
- Dobra!
Oczywiście, że nie miałem zamiaru jechać do Dartford po jebane mleko. Wiedziałem, że Louis po prostu chciał pozbyć się mnie z domu, żeby móc dokończyć przystrajanie rezydencji. Dlatego też pojechałem do niewielkiego baru na obrzeżach Londynu. Ja i właściciel robiliśmy razem interesy, ale byliśmy też dobrymi znajomymi.
YOU ARE READING
Boss II Lost
FanfictionLouis wiedział, że miłość do Harrego będzie wymagała od niego wielu poświęceń. Kłamstwa przestały być kłamstwami. Harry myślał, że jest w stanie ochronić tych, których kocha. Niestety tym razem nie potrafił. Sekrety wyszły na jaw. Czyli drug...