Part 16

3.3K 194 341
                                    

Witam kochani! Wow, kolejny rozdział Bossa! Sama nie mogę uwierzyć ;) 

Cieszę się, że tak ciepło przywitaliście mnie ponownie.  Ostatni na teraz, idę czytać co wcześniej napisałam ;o

Nigdy nie czytała tyle "kurwa mać" i "amen" <3

__________________________________________________________________________

***WSPOMNIENIE***

Nikt nie chciał umrzeć, tak samo jak Josh. Ten kutas chodził i rozpowiadał moim ludziom o jego randce z Louisem, a Zayn musiał mnie powstrzymywać, żebym nie zastrzelił dupka na miejscu. 

- Czego chcesz Louis? - zapytałem.

Louis spojrzał na mnie, jego oczy pokazywały jak bardzo zły na mnie był.

-Przestań zachowywać się jak dupek! Powiedz mi co zrobiłem! -krzyknął.

Chciałem go pocałować i zarazem udusić. Doskonale wiedział co tak bardzo mnie wkurwiło. Gdzieś tam w środku wiedziałem, że robił to specjalnie.

-Och ty już doskonale wiesz co zrobiłeś. Ten kutas trzy dni przeżywał waszą randkę – warknąłem. - Jaki to byłeś zachwycony, jak dałeś mu się całować. Mówiłem Ci Louis, że go nie zabije i tego nie zrobię, ale nie mogę tego, kurwa, słuchać. Nie mogę znieść wyobrażenia, że cię dotykał, że te jego parszywe usta dotykały twoich! Że cię kurwa dotykał, a ja nie mogę! Uroiłeś sobie jakąś przyjaźń między nami, a ja nie chcę się z tobą przyjaźnić! Nie chcę i nie potrafię, bo cię kocham! Jak ty sobie to wyobrażasz? Że będę cię klepać po plecach i mówić, że Josh – syknąłęm – to zajebisty mężczyzna i powinieneś do niego lecieć? O, taki chuj Louis. I może on traktowałby cię lepiej, może nigdy nie zraniłby cię tak jak ja to zrobiłem, ale kurwa! - chwyciłem swoje włosy, szarpiąc mocno. – Nie wytrzymam jak z nim będziesz! I nie mogę obiecać Ci tych wszystkich pierdół, że nigdy nie będziesz przeze mnie płakać, że nigdy więcej cię nie zranię, bo jestem tylko człowiekiem! Takie rzeczy się dzieją – oddychałem ciężko. 

Louis przycisnął mnie do barierki i złapał moją twarz w swoje dłonie.

- Nie chcę Josha, Harry. Jesteś tym, którego chce – wyszeptał. Jego palce delikatnie gładziły moje usta. - Tylko Ty Harry.

- Lou – westchnąłem. Mój głos brzmiał łagodniej, ostrożniej. - Nie mogę obiecać Ci tych rzeczy, on jest dobrym facetem. Prawdopodobnie będzie przynosił Ci kwiaty, będzie robił Ci obiady i czekał na ciebie każdego wieczoru. Ja... ja nim nie jestem. Jedyne co mogę Ci zagwarantować to, że cały czas będziesz w niebezpieczeństwie, że będziesz płakać i cierpieć. Nie mogę Ci obiecać, że będę co wieczór na ciebie czekać, bo pewnego wieczoru mogę już nigdy nie wrócić. Prawdopodobnie znienawidzisz mnie po czasie, bardziej niż teraz. A ja nie mógłbym tego znieść. Wdarłeś się pod moją skórę nieodwracalnie i to doprowadza mnie do szału. Nigdy nie byłem zakochany Lou, nigdy. Ty sprawiasz, że mam ochotę żyć, że chce być kimś lepszym. Staram się panować nad nerwami, pracować nad swoją gwałtownością, ale nie mogę zapomnieć jaką krzywdę ci wyrządziłem. To cały czas siedzi w mojej głowie, twój widok po tym jak się dowiedziałeś. Co wieczór widzę przed oczyma to krzyczałeś na mnie w twoim mieszkaniu. J-jedyne co mogę Ci obiecać Lou, to to, że będę cię kochał dopóki – położyłem dłoń na swojej klatce piersiowej – to serce będzie biło. Nic więcej –szepnąłem.

- Chcę zapomnieć o tym co mi zrobiłeś Harry, ale to jest niemożliwe bez ciebie. Nie chcę trzymać się od ciebie z daleka. Tylko przy tobie jestem sobą, tak jak ty jesteś przy mnie. Jesteśmy popieprzeni, bipolarni i ta miłość nas zabija, ale to jest tego wartę Harry.

Boss II LostWhere stories live. Discover now