Hej kochani! Oficjalnie Boss II się rozkręca :) Mam nadzieję, że nadal mam kilka asów w rękawie i zaskakuję was z rozdziału na rozdział :) A jeśli nie, to końcówka tego rozdziału, z całą pewnością was... zaciekawi.
Kochani, to jest rozdział, który miałam wstawić wam na weekend. Dostajecie go szybciej :)
Ogólnie jestem całkowicie zakochana w pracach i tłumaczeniach fine-by-me <3
____________________________________________
Byłem wielkim głupcem.
Jak się okazało, od samego początku, znałem miejsce pobytu Louisa. Gdybym tylko rozważył tę możliwość wcześniej, albo chociaż lepiej analizował wiadomości od Karny, Louis byłby w domu już dawno temu. I szczerzę, gdyby nie Luka, nadal byłbym w czarnej dupie, bo nieustająco bym go szukał, tak jak do tej pory.
Zajęło mi to całe siedem miesięcy. Siedem długich miesięcy, w trakcie których, wielokrotnie kwestionowałem swoją egzystencję. Moja samobójcza próba była tego niepodważalnym dowodem. Ale ja nie potrafiłem funkcjonować bez Louisa. Wdarł się do mojego życia, zajmując każdą pustą przestrzeń, wypełniając ją, uczuciami, których wcześniej nie znałem. Nigdy nie przypuszczałem, że można było kochać, aż tak mocno, żeby nie potrafić żyć bez tej drugiej osoby. Nigdy.
Dla mnie, dziesięciogodzinny lot, trwał wieczność. I nawet wiedząc, że to na nic, pośpieszałem pilotów. Niall i Zayn drzemali, obejmując się ramionami. Wydawało mi się, że starali się zachować spokój, ale gdzieś w środku, wszyscy wiedzieliśmy jak bardzo niebezpieczne było to zadanie. Nigdy nie mogliśmy mieć pewności, że wszyscy wrócimy żywi, cali. Liam i Greg przeglądali mapy terenów i posiadłości, do której zmierzaliśmy, tworząc plany od a do e, gdyby coś w pozostałych poszło nie tak.
- Musisz się zdrzemnąć - zaproponował Kells, podjeżdżając do mnie na swoim wózku.
Bardzo nie chciałem go zabierać, ale mój przyjaciel, nie dość, że był uparty, to jeszcze bardzo zależało mu na tym, żebym Louis do nas wrócił. Wszyscy chcieliśmy już odpocząć. Kelly miał być naszym specem od elektroniki, miał wyłączyć alarm rezydencji, będąc bezpiecznym na pokładzie samolotu.
- Wyśpię się jak on już będzie bezpieczny - odpowiedziałem, przecierając twarz dłońmi. - Myślisz, że muszę się znowu obciąć? - zapytałem, ciągnąc za krótkie loki.
Kells zaprzeczył, kręcąc głową.
- Dopiero zaczęły się kręcić - zauważył, podając mi znajomą gumkę do włosów. - Jeszcze kilka miesięcy i będziesz mógł jej użyć.
Uśmiechnąłem się, oglądając gumkę. Louis dał mi ją półtorej roku temu, była różowa, z plastikową hello kitty. Uwielbiał wiązać mi nią włosy, wpinając w nie też, kilka neonowych spinek.
- Trzymałeś ją cały czas?
- Była ze mną bezpieczna - odpowiedział, klepiąc się po kieszeni, na swojej piersi. - Mam jeszcze kilka asów w rękawie - puścił mi oczko.
- Żałujesz, że zgodziłeś się być tego częścią? - zapytałem, nakładając gumkę na nadgarstek. - Gdyby nie to cały czas byś chodził.
- Harry - westchnął - to ja błagałem się, żebyś mnie przyjął. Wiem, że nigdy nie będę chodził, chyba, że masz gdzieś w szafie zbroję Iron Mana, albo znasz jakiegoś geniusza, który skonstruuje mi super nogi - obaj się zaśmialiśmy. - Gdyby nie to, nigdy nie miałbym rodziny - parsknął. - Prawdopodobnie byłbym już dawno martwy. Wiesz co się dzieję z sierotami w Cleveland? Robią wszystko, żeby zarobić kilka groszy. Najczęściej handlują, ćpają, sprzedają się, a w najlepszym wypadku, trafiają do więzienia. Ja, pewnie skończyłbym jak mój ojciec, trzy metry pod ziemią.
YOU ARE READING
Boss II Lost
FanfictionLouis wiedział, że miłość do Harrego będzie wymagała od niego wielu poświęceń. Kłamstwa przestały być kłamstwami. Harry myślał, że jest w stanie ochronić tych, których kocha. Niestety tym razem nie potrafił. Sekrety wyszły na jaw. Czyli drug...