4

972 126 40
                                    

Przepraszam, że od 2 dni nie było rozdziału, ale wena mnie całkowicie opuściła. 

No ale!!! Rozdział już jest, jeszcze ciepły, prosto wklejony z worda! 

No więc nie przedłużając - życzę miłej lektury i zostawcie coś po sobie♥

(Jeśli dobrze pójdzie będzie dzisiaj jeszcze jeden)

***

Jimin siedział nieruchomo wpatrując się w Jungkooka. Przez chwilę pomyślał nawet, że może chodziło mu o niego, ale tak szybko jak ta myśl się pojawiła zniknęła, zastąpiona tym, że jak ktoś mógłby zwrócić na niego uwagę w taki sposób? Przecież on nawet nie był atrakcyjny więc dlaczego, miałby się komuś spodobać?

Jungkook po tym jak mentalnie walnął się z prawego sierpowego, za swój niewyparzony język również siedział, nie odzywając się słowem. Czekał na jakikolwiek komentarz ze strony starszego, ale nic nie wypłynęło z jego ust, dlatego przejął inicjatywę.

-Jimin? – Zapytał, patrząc na różowowłosego.

-Hmm? – Jimin wyrwał się z zamyślenia, przyłapując się na gapieniu w jeden punkt.

-Wszystko w porządku?

-Tak, tak przepraszam... tylko się zamyśliłem. –Zmusił się do uśmiechu i spojrzał na Jungkooka. –Kim jest ta szczęściara?

Jungkook spojrzał na niego z uniesioną brwią. – Co masz na myśli?

-Powiedziałeś, że chyba się zakochałeś. Więc kim jest ta szczęściara, która skradła twoje serce? – Jimin zapytał, a ciekawość zjadała go od środka.

-Ahh... - Brunet wypuścił wstrzymywany oddech. – Myślę, że jej nie kojarzysz, ale jest naprawdę urocza. Ma malutkie dłonie, które na pewno pasują do moich i śliczne pełne usta. Wydaję mi się, że są one tak słodkie jak ona, ale nie jestem pewien bo jeszcze nie miałem okazji ich posmakować.

-Oh. – Dziwne ukłucie zazdrości wypełniło brzuch Jimina. –Wydaję się być naprawdę idealna, więc życzę powodzenia. – Uśmiechnął się słabo.

Co on sobie wyobrażał, że ktoś tak przystojny jak Jungkook mógłby zwrócić na niego uwagę? Przecież to było nierealne i mimo, że odpychał go od siebie, to gdzieś w głębi miał nadzieję, że ktoś w końcu dostrzegł w nim coś, czego on do tej pory nie widział.

-Dziękuję, ale niestety wydaję się być trochę niedostępna, więc może być trochę ciężko. – Uśmiechnął się Jungkook, biorąc kolejny łyk herbaty.

Jimin przytaknął, obserwując jak brunet oblizuje usta i może gapił się trochę za długo, ponieważ Jungkook chrząknął zwracając jego uwagę.

-Mam coś na twarzy? – Zapytał zdezorientowany.

-N-nie... ja tylko... - Jąkał się nerwowo, spuszczając wzrok. – Ja tylko... Zgłodniałem. Tak! Chcesz może coś do jedzenia?

Jungkook był jeszcze bardziej zdezorientowany niż przedtem, kiedy Jimin nagle wstał kierując się zapewne w stronę kuchni. Nie było mu dane odpowiedzieć na pytanie, ponieważ różowowłosy zniknął już za ścianą zostawiając Jungkooka samego.

Jimin prawie wbiegł do kuchni, opierając się o drzwi, które uprzednio zamknął. Oddychał nerwowo, zastanawiając się co takiego jest w tym chłopaku, że mimo iż zapiera się rękami i nogami to i tak, coś go do niego przyciąga. Teraz kiedy miał okazję zobaczyć go z bliska, mógł dojrzeć każdy fragment jego twarzy. Był naprawdę przystojny i Jimin mógł przysiąc, że za każdym razem kiedy Jungkook skierował na niego swoje spojrzenie, czuł się speszony i nie do końca wiedział co robić. Czy to właśnie tak czuje się człowiek, kiedy ktoś mu się podoba? Bo jeżeli tak, to Jimin nie był pewny czy chce w to dalej brnąć, gdyż przeczuwał, że jego wstydliwość prędzej czy później go zabije. A jeżeli nie wstydliwość to na pewno coś innego, ale nie chciał teraz o tym myśleć.

Odgarnął włosy ze swojego czoła i skierował kroki do lodówki. Tak naprawdę nie był głody, ani trochę, ale wydało mu się to najlepszym wyjściem, aby choć na chwilę uniknąć patrzenia na Jungkooka, który w dziwny sposób na niego działał.

Otworzył lodówkę z cichym skrzypnięciem i już miał chwytać po pierwszy lepszy jogurt, który stał na półce lecz żarówka w lodówce zamrugała. Potem był tylko głośny grzmot i wszystkie światła w domu zgasły, a twarz Jimina oświetlał blask ulicznych latarni. Były tylko dwie rzeczy, których Jimin potwornie się bał – ciemności i burz, a kiedy szły one w parze, mógłby równie dobrze zacząć kopać sobie grób.

Nie mógł nic poradzić, ale kiedy na niebie pojawiła się kolejna błyskawica oznajmiająca grzmot, krzyknął ile sił w płucach i po omacku wybiegł z kuchni. Nie marzył o niczym innym jak tylko schować się pod kocem w pokoju, ale niestety kiedy pokonał korytarz prowadzący do salonu zderzył się z czymś wysokim. Nie czymś, a raczej kimś, bo tym kimś był Jungkook. Twarz Jimina zakopała się jego klatce piersiowej i mógł przysiąc, że o mało nie zemdlał. Ale nie ze strachu, tylko od zapachu, który otulił jego nos. Jungkook pachniał nieziemsko, jak połączenie kokosa i trawy cytrynowej oraz czegoś czego Jimin nie mógł zidentyfikować, ponieważ prawdopodobnie był to po prostu zapach Jungkooka.

Nie za bardzo panując nad tym co robi, z mocno zaciśniętymi oczami owinął swoje ręce dookoła talii bruneta, przylegając do niego z całej siły, tak jakby mógł w jego ramionach uciec od tej przeklętej burzy. Nie obchodziło go w tym momencie co się zaraz stanie i to, że za moment Jungkook prawdopodobnie odepchnie go z obrzydzeniem, za to że jest mięczakiem. Ale nic się takiego nie stało, zamiast tego poczuł jak brunet zgarnia go w swoje ramiona, przytulając z całej siły. Stali tak przez moment, ale kiedy po mieszkaniu rozległ się kolejny głośny grzmot Jimin pisnął i zaczął drżeć jeszcze bardziej, kuląc się ze strachu.

-Ciii... spokojnie, to tylko burza. – Szepnął Jungkook, pocierając plecy różowowłosego. – Zaraz minie.

Jimin przytaknął lekko, zaciskając mocniej ręce. Dawno nie czuł się tak bezpiecznie, a potrzeba bliskości był nieodparta. Było to dla niego nie do pomyślenia, że obca osoba może sprawić, że poczuje się tak... spokojny i pozwoli mu zapomnieć o swoim największym lęku. A jednak. Jedyne co odrobinę smuciło Jimina było to, że serce Jungkooka było już zajęte, najwyraźniej nie przez niego.

A Jungkook? Jungkook czuł jakby unosił się 3 metry nad ziemią, kiedy drobne dłonie Jimina powędrowały na jego plecy. Za każdym razem, kiedy ich ciała się ze sobą stykały, czuł dziwne mrowienie gdzieś w środku. Ten barwny i uroczy chłopak zawrócił mu w głowie od pierwszego spojrzenia i kiedyś, gdy ktoś pytał się go czy wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, śmiał mu się w twarz, ale w tym momencie mógł szczerze to zakwestionować, ponieważ to nieznane dotąd uczucie uderzyło w niego z podwójną siłą. W pierwszym momencie, gdy tylko zobaczył te czekoladowe oczy zapragnął widzieć je codziennie, a uczucie trzymania go teraz w ramionach nie równało się z niczym. Było to nie do opisania, jak ktoś w tak krótkim czasie, mógł zawładnąć jego umysłem, a chęć spędzania czasu z Jiminem była silniejsza od niego. Po prostu nie mógł nic na to poradzić, pragnął go całym ciałem, a przede wszystkim sercem, podczas gdy jeszcze jakiś tydzień temu bawił się uczuciami innych i kpił z ludzi, którzy mówili że się zakochali. A teraz? Teraz sam stał, trzymając tę kruchą istotę w ramionach i czuł jakby mógł spędzić tak całą wieczność, wdychając jego słodki zapach. Jimin był dla niego jak narkotyk, jak heroina uzależniająca od pierwszego jej zażycia.

I Jimin nie panując zbytnio nad swoim umysłem czuł się podobnie, kiedy silne ramiona Jungkooka obejmowały jego wątłe ciało, całkowicie pogrążone w strachu. Lecz po raz pierwszy poczuł się właśnie tak... tak jakby znalazł coś czego szukał bardzo długo. Jakby znalazł brakujący element, który składa jego życie w całość i świadomość tego, że Jungkook mógł kochać kogoś innego powoli zjadała go od środka, ale postanowił sobie, że prędzej czy później to właśnie jego ten wysoki brunet pokocha. 

***

Idk co o tym myśleć XD 

Na razie moje myśli są pogrążone w tym, że 5 maja o 10 rano będę jak koczownik polujący na zwierzynę, próbując kupić bilety na koncert Harrego Stylesa :')


AHA I PODOBA WAM SIĘ NOWA OKŁADKA?!

Flower Boy || KookminWhere stories live. Discover now