9

913 118 81
                                    

No to zostało nam 14 rozdziałów moi kochani :(

Przez te 14 części możecie płakać, krzyczeć i umierać z rozkoszy. Chociaż nie... jeszcze nie umierajcie bo przecież musicie dotrwać do końca.

Trzymajcie kciuki za Jimina i jego biedne serduszko.

P.S. CZEKAJCIE NA PRZEDOSTATNI DZIEŃ BO BĘDZIEMY CHYBA UMIERAĆ RAZEM.

postaram się tego nie zjebać

LICZĘ NA DUŻO KOMENTARZY ZROZUMIANO?

***

~14 dni~

Jeżeli powiedzieć by, że życie Jimina właśnie legło w gruzach, byłaby to najszczersza prawda. Mógłby popaść w depresje i ostatnie 14 dni swojego życia spędzić płacząc w poduszkę. Jednak nie taki był jego cel. Mimo tego, że czuł się coraz gorzej, nie mógł wykonywać gwałtownych czynności i za dużo się ekscytować on zaplanował te dwa tygodnie, tak aby były najlepszymi w całym jego życiu.

Mimo, że jego stan zdrowia wskazywał na to, aby został w szpitalu, Jimin uparł się że chce wrócić do domu, dlatego wypisał się na własne żądanie. Musiał zrobić to wszystko, czego nie zrobił przez całe życie.

Jungkook i Jimin stali właśnie w windzie, próbując dostać się na szpitalny parking. Jednak atmosfera między nimi była dosyć dziwna. Jungkook nadal nie wiedział co dzieje się miłością jego życia, a Jimin wciąż nie był pewien czy powiedzieć mu prawdę. Nie chciał, żeby Jungkook się nad nim litował. Chciał, żeby traktował go jak Jimina sprzed ostatniej wizyty w szpitalu, całował go tak samo, tak samo przytulał i dotykał. Uznał, że nie powiedzenie mu tego jest najlepszym wyjściem. Postanowił, że to będą najlepsze dwa tygodnie w jego życiu, ale też w życiu tego wysokiego bruneta, w którym zakochał się po uszy.

Kiedy w końcu winda pokazała na wyświetlaczu poziom 0, wysiedli z niej w ciszy i skierowali swoje kroki w kierunku samochodu. Jimin nie mógł chodzić zbyt szybko, a o wchodzeniu po schodach nie było praktycznie mowy, dlatego szedł swoim wolnym tempem obserwując wszystko dookoła. Naciągnął na swoje drobne dłonie, rękawy bluzy Jungkooka i wtulił w nią nos. Spośród wszystkiego na świecie, zaraz po ustach swojego chłopaka, uwielbiał jego zapach. Był dla niego jak najlepszy afrodyzjak, kochał jego zapach bardziej niż woń kwiatów. Kochał, każdy kawałek tego chłopaka, który wywrócił jego życie do góry nogami i sprawiał, że budził się z uśmiechem na ustach i ze świadomością, że na świecie jest ktoś, kto naprawdę go kocha.

Nawet nie zwrócił na to uwagi, ale przez ten czas kiedy pochłonięty był swoimi myślami, Jungkook powoli zbliżał się do ich mieszkania. W głowie Jimina stwierdzenie ich mieszkanie brzmiało jak anielski śpiew, bo jakiś czas temu uważał że do końca życia towarzyszyły będą mu tylko jego roślinki. Dlatego dzielenie z kimś mieszkania, łóżka i serca było dla niego czymś wspaniałym.

-Jesteśmy. – Powiedział cicho Jungkook, uśmiechając się delikatnie kiedy spojrzał na chłopaka siedzącego na miejscu pasażera.

-Oh.. okej. – Jimin odwzajemnił uśmiech i powoli wyszedł z samochodu. Jego twarz otulił chłodny listopadowy wiatr, dlatego skulił się odrobinę, owijając mocniej bluzą.

-Jak wejdziemy do domu to pójdziesz się położyć, dobrze? Ja zrobię herbatę i do ciebie przyjdę. – Odezwał się Jungkook, owijając swoje ramię dookoła drobnego ciała swojego chłopaka. Uwielbiał czuć przy sobie jego bliskość, z resztą Jimin też mógłby oddać wszystko, za odrobinę ciepła, której Jungkook jak na razie dostarczał mu bardzo dużo.

Flower Boy || KookminWhere stories live. Discover now