9 /dzień szósty/

4K 479 445
                                    

I LOUIS I

3:04- mój telefon wybudza mnie najgłośniejszym dzwonkiem na ziemi. Jedynie cudem nie dostaję zawału, gdy odbieram na ślepo połączenie.

"Hal-o?"

"Louis." głos Harry'ego jest piskliwy i załamany. "Posłuchaj mnie, proszę, posłuchaj mnie teraz, bo się wycofam i..."

"Słucham cię przez cały czas." mówię czule, powstrzymując powieki przed zamknięciem się. "Mów do mnie. Co tylko chcesz."

"C-chcę się wytłumaczyć. Pamiętasz...kiedy, przyłapywałeś mnie..."

"Tak." potakuję do siebie głową, wgapiając się w sufit. Harry milczy przez chwilę, ale jestem w stanie wyłapać jego nierówny- wręcz przerażony- oddech. "Weź to na spokojnie, tak?"

"Okay." szepcze. "To jest takie upokarzające, Louis... czuję się z tym, źle, każdego dnia...poczucie, że to zniszczyło nasze małżeństwo i byłem tak bezsilny....ja...starałem się nie robić tego, ale to było silniejsze i czułem spokój przez kilka sekund po tym jak to zrobiłem, a później...od nowa i znowu i znowu i...musiałem to robić...po tym miałem wyrzuty sumienia, nienawidziłem siebie..."

"Nie rozumiem, Harry."

"Jestem...seksoholikiem."

Nie wińcie mnie, że wstrzymuję oddech i nie potrafię znaleźć języka. To wszystko ma po prostu okropny sens. Dopiero teraz można zrozumieć, dlaczego...

"Poszedłem się, um, leczyć po rozwodzie, to znaczy...byłem u psychiatry, potrzebowałem porady i od tamtego czasu staram się nad sobą panować, ale często polegam i zaczynam od nowa, liczę dni i... nie czerpię przyjemności z seksu, to jest jak coś co muszę, a nie chcę, jest mi dobrze w czasie orgazmu, ale jestem tak przyzwyczajony, że nie odczuwam go już tak jak kiedyś i...to jest takie złe, Louis, tłumaczono mi, że popadłem w to, bo nie uprawialiśmy seksu wystarczająco i próbowałem sam znaleźć sposób przez co zapędziłem się i zacząłem skupiać się tylko na tym, popadając w rutynę, wyładowując się poprzez seks to....to mnie przeraża, boję się, czasami...Even" jego głos drży na wspomnienie o chłopaku. "...robiłem to z nim raz, góra dwa w tygodniu, żeby nie przesadzać i staraliśmy się czerpać z tego radość, ale nigdy mu nie powiedziałem, że nie czułem się dobrze i byłem załamany po każdym stosunku, to nie było to i musiałem udawać..."

"Kochanie." szepczę, zaciskając oczy przed łzami. "Chodź do mnie. Proszę."

"Nie chcę, żebyś mnie widział." odpowiada cicho.

"Proszę."

Nie mija minuta, kiedy słyszę pukanie do drzwi. Wstaję, wrzucając telefon do szuflady i kiedy go widzę...z opuchniętymi oczami i roztrzepanymi włosami coś ostrego wkłuwa się w moje serce. Wciągam go do środka i prowadzę prosto do łóżka, a zaraz po tym przykrywam kołdrą i wtulam się w jego bok.

"Jestem z ciebie dumny. Boże, gdybym wiedział, Harry..." mrugam na niego, kiedy stara się patrzeć wszędzie tylko nie na mnie. "To była moja wina i to mnie załamuje, ja, to-....nigdy nie wiedziałem co się z tobą dzieje. Przepraszam, przepraszam, że cię nie zaspokajałem...to wszystko przez pracę, obowiązki i, boże, zmęczenie, najzwyczajniejsze wykończenie całą sytuacją."

"Nie winię cię." wzdryga się ponownym szlochem, mocno mnie otulając. "Tak miało być."

"Do tego nie powinno dojść. Mogę cię o coś spytać?"

Harry potakuje, zawijając za moje ucho włosy.

"Teraz też chcesz..."

"Nie, teraz tego nie chcę." odszeptuje.

Somewhere along the lines we stopped seeing eye to eyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz