10 /dzień siódmy/

4.3K 487 815
                                    

I HARRY I

Tej nocy śpimy osobno. Nie czuję drobnego ciała wtulonego w mój bok. Ani nie słyszę jak oddycha na moją pierś. Nie mam styczności z jego zapachem, który koił moje zmartwienia i przerażenie. A jego nogi... zastępuje puste miejsce, które wprowadza mnie w stan samotności.

Była wieczność bez niego i kiedy odzyskałem to co utraciłem zacząłem się czuć jakbym znowu wypuścił to z rąk. W rzeczywistości znajdował się trzy pokoje dalej, ale... nie czułem go.

Nie umiałem zasnąć i zacząłem brać pod uwagę zadzwonienie do Louisa. Wiem, że nie byłby zły, wysłuchałby mnie i może nawet uśpił, ale wydaje mi się to dziecinne... dorosły mężczyzna, który nie potrafi ogarnąć dupy w środku nocy. Nie chcę...nie chcę tego, ale prze ten cały stres zaczynam nieświadomie wpychać swoje ręce pod bokserki i muszę siłą ścisnąć nadgarstek i wyjąć ją na powierzchnię. Odchylam głowę w płaczu, który nie wychodzi w postaci łez.

Sięgam po kartę zapasową z szuflady i biegnę boso do pokoju Louisa. Odblokowuję drzwi i cicho zamykam je za sobą. Louis słyszy całe poruszenie i podnosi się do pozycji siedzącej, wyglądając z łóżka.

"Harry?"

"Shh....ja tylko...um, nie wiem chciałem..."

Louis uśmiecha się sennie i rozwiera szeroko ramiona. Jest szczerze szczęśliwy na mój widok.

"Tylko pamiętaj..." szepcze, całując mnie za uchem i zawieszając ręce na mojej szyi. "przytulisz mnie to powrotu stąd już nie ma."

"Nie chcę, żeby był." odpowiadam mocno przyciągając go do siebie. Kładziemy się w uścisku na materac, całując się leniwie i naprawdę powoli.

"Zasypiam, kochanie." mówi Louis, zamykający oczy. Podtrzymuje moją koszulkę w pięści, aż poluzowuje ją całkowicie. "Co jak...przyleci rano i nie zastanie cię w pokoju..."

"Nie chcę o tym myśleć."

"Dobrze."

"Nie zasnę bez ciebie."

"Mogę cię okłamać, że ja też nie?" mamrocze, wtulając się w zagłębienie w mojej szyi. "Chociaż jestem tutaj z tobą już tylko ciałem..."

"Co z ciebie za człowiek..." wybucham śmiechem, przykrywając nas kołdrą. "Louis?"

"Mmm?"

"Kocham cię. Najbardziej na świecie."

Na te słowa Louis otwiera oczy, chociaż od razu zaczynają mu ciążyć. Boże, on jest tak niepojęcie piękny.

"Chcę, żebyś każdego dnia mi tu udowadniał." jest jego odpowiedzią. "Proszę, udowadniaj mi to, aż któregoś dnia powiesz mi to jeszcze raz, a ja będę wiedział, że wyszło to z twojego serca."

"Okay, Louis." całuję go w czoło, na co zamyka powoli oczy. "To właśnie zrobię."

-

Ze spokojnego snu wyrywa nas natarczywe pukanie. Louis zarzuca na siebie bluzę z krzesła i wyskakuje z łóżka, by otworzyć drzwi.

"Tato, kurwa, tato, gdzie..." Shaina wchodzi spanikowana do środka pokoju i klepie Harry'ego po nodze.

"Co się dzieje..."

"Even cię szuka, to się dzieje!" krzyczy, mocno zaciągając włosy ze stresu. "Powiedziałam mu, że wyszedłeś na plaże i...boże musisz tam iść."

Nasze spojrzenie z Louisem się krzyżuje i zauważam, że czuje się o wiele bardziej niepewnie. Coś w jego oczach zmieniło się diametralnie na samo wspomnienie o nim.

Somewhere along the lines we stopped seeing eye to eyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz