Rozdział 9

245 16 1
                                    

Pov.Shadow

Rano jak gdyby nic wstałam i poszłam do szafy Jacka tak żeby się nie obudził i zabrałam mu bokserki, skarpetki, dresy, podkoszulkę i bluze( ta moge się nachlać ale nigdy po tym nie mam kaca nie ważne ile wypije). Ubrałam się po czym zeszłam na dół do kuchni zrobić śniadanie dla każdego oraz po szklance wody i tabletce przeciwbólowej. Poszłam na góre i obudziłam Jacka mackami nawet nie wchodząc tak żeby mnie nie zobaczył. Zeszłam na dół i pomyślałam o mikrofonie bezprzewodowym.

- WSTAWAĆ ŚPIOCHY I DO KUCHNI ŚNIADANIE GOTOWE ORAZ BONUS MOJEJ CHOJNOŚCI!!! - krzyknełam po czym szybko wspiełam się na sufit żeby mnie nie zabili

- SHADOW GDZIE JESTEŚ, JAK CIE ZNAJDĘ TO NIE ŻYJESZ - krzyknął Jeff wściekły tak jak inni

Kątem oka zauważyłam Jacka na środku schodach, szybko do niego pobiegłam i go przytuliłam przy okazji zatykając usta w taki sposób że wisiał ze mną na suficie.

- Ciiii... to tylko ja nie odzywaj się bo nas zauważą - szepnełam mu po czym odsłoniłam jego usta bardziej go przytulając w taki sposób że czułam jego perfumy oraz mokre włosy. Czułam jak się zarumienił gdyż zrobił się troszeczke cieplejszy na polikach. Zauważyłam że Creepypasty rozglądają się i szukają nas gdyż słuszałam jak Ben mówił Slenderowi że Jacka też niema. Gdy myśłam że już nas nie znajdą nagle kilka kropel z głowy Jacka spadło na głowe Slendiego który stał nad nami. Spojrzał na nas i uśmiechnął się pod nosem wołając wszystkich. Chciałam się powoli wycofać z Jackiem w ramionach ale było za późno wszyscy już tu byli patrząc na nas z gupkowatymi a jednocześnie zdenerwowanymi i zdziwionymi spojrzeniami. Nie miałam wyjścia szybko nas teleportowałam do kuchni ale wylądowaliśmy w dziwnej pozycji gdyż leząłam na Jacku a on na plecach podemną przytulając mnie do siebie plus dodać można że leżymy na podłodze, a jeszcze najlepsze jest z tego że upadliśmy z wysokości 1m robiąc taki chałas że po chwili wszystkie Creepypasty stały nad nami i nam się przyglądały gupkowato się śmiejąc.

Próbowałam szybko wstać ale wciąż byłam trzymana przez Jacka więc schyliłam się do ucha Jacka.

- Jack możesz mnie już puścić - szepnełam mu do ucha

- Muszę - zapytał się mnie równierz szepcząc

- Wiesz możesz mnie przytulać ile chcesz ale może najpierw zjedzmy śniadanie hmm... co ty na to?

- Okey - powiedział energicznie puszczając mnie i pomagając wstać z podłogi

Po zjedzeniu śniadania, poszłam z Jackiem do jego pokoju.

- A tak z innej gruszki to czy ty masz na sobie moje ubrania?

- Spostrzegawczy jesteś to ci powiem- zaśmiałam się - ale wiesz nie tylko ubrania skarpetki i bokserki też

Nic nie powiedział tylko patrzył na mnie z otwartą buzią.

Eyeless Jack & Shadow Eyeless [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz