6. Peter & Adeline

1K 64 3
                                    

Peter

Cieszyłem się, że wczoraj widziałem Adeline. Tą prawdziwą. Może się przede mną nie otworzyła tak jak bym tego pragnął, ale pokazała mi cząstkę siebie. Małą, ale to zawsze coś. Była wesoła, uśmiechała się, żartowała... Nie uciekała przede mną. Nie kryła swojego ja. A dzisiaj jej nie ma. Nie wiem dlaczego. Wystraszyła się mnie? Wystraszyła się tego, że pozwoliła mi wejść do swojego świata? Że pokazała mi cząstkę siebie, którą tak bardzo próbowała ukryć? Jest środek pierwszej lekcji, czyli angielski z wychowawcą, a jej nie ma. Nie powiem jestem trochę smutny i zawiedziony. 

- Słyszałem co wczoraj zrobiłeś - szepnął Max. Przysięgam, jeśli będzie mówił coś na Delę, to chyba się przesiądę - Oszalałeś? Po co ty jej w ogóle pomagasz? Przez to robisz się...

- Dziwny? - spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami - Dlatego, że zaczynam ją rozumieć i jej współczuć, jestem przez to dziwny? - czekałem na jego odpowiedź. Tak to właśnie wyglądało. Jeśli zakumplujesz się z Adeline Snow, to jesteś takim samym dziwakiem jak ona. Choć teraz mi to nie przeszkadza. Niech wołają na mnie jak chcą i tak będę jej pomagał. Spróbuję jej pomóc.

- Chciałem powiedzieć inny. Robisz się inny. 

- To powiem inaczej. Miałem pozwolić na to jak ją traktowali? Bo ja ci powiem jak ją traktowali, jak zwykłego śmiecia i wiesz co? Mam gdzieś co o mnie myślicie. Każdy zasługuje na szacunek - już się do niego nie odezwałem. Max mógł gadać co chce, ale tak właśnie myślę, to, że Dela (może) pobłądziła, nie znaczy, że mają prawo ją oceniać, a co gorsza robić z niej psychopatkę. Wiem, że nie potrafię jej pomóc z tym wszystkim i to mnie najbardziej boli. Teraz już wiem o tym. Tak bardzo chciałbym ją wesprzeć... Tylko żeby mi zaufała... 

Adeline   

Boje się wejść do klasy... będzie tam nauczyciel - mówiłam sobie. A jeśli i tak będą robić to dalej? Wytarłam ręce o spodnie. Nie mogę dać im za wygraną. Jestem silna. Jestem Snow. Ta myśl tak mnie zmobilizowała, że bez zastanowienia weszłam do klasy. I teraz obleciał mnie strach. Nie mogłam poczekać do dzwonka? Czułam jak kulę się pod spojrzeniem klasy. Nikt się nie odzywa, może wszystko będzie dobrze? Kogo ja oszukuje? Siebie? Ich? Podeszłam do biurka profesora i położyłam na nim karteczkę ze zwolnieniem. 

- Adeline, nie musisz dawać mi już zwolnień - uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech. Na pewno mój wyglądał na grymas, a nie uśmiech.
I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zrobił się hałas w klasie. Słyszałam wszystkie słowa na mój temat i nie były one miłe. Usiadłam do swojej ławki. Muszę być silna. Dawałam radę przez tyle czasu... wytrzymam jeszcze te cztery miesiące. 

- Ale panie profesorze! To nie fair! Od kiedy psychole mają uprzywilejowania! Jak tak lubi znikać, to może lepiej żeby już zamieszkała w psy... - Chris, dlaczego musisz dla mnie taki być? Co takiego ci zrobiłam?

- Dość! - przerwał mu nauczyciel. Czerwienił się ze złości. Oho nie dobrze. - Zostaniesz w kozie i posprzątasz parking za karę! 

- Ale to wszystko jej wina! 

- Powiedziałem dość! Powinieneś ją przeprosić - gdy tylko usłyszałam to słowo zaczęłam machać energicznie głową dając znak, że nie musi tego robić. Dobrze wiem co to oznaczało... Za dobrze... 

- Przepraszam kretynko - nauczyciel powiedział coś do niego, ale już nie słuchałam. Mam dość. Zamknęłam tak mocno oczy, marząc o tym bym zniknęła. Nie chce tu być, mogłam poczekać do dzwonka. Może gdy poczekam w klasie, to sobie pójdą? Muszą wyjść wcześniej. Muszą. Za każdym razem gdy nauczyciel kazał im mnie przeprosić, mścili się. Za każdym razem. Niszczyli mój plecak, szarpali mnie, zabierali mi chustę... ale poprzedni raz był najgorszy z nich wszystkich... wrzucili mi do plecaka sznur i karteczkę z napisem: teraz możesz zrobić co tylko chcesz, od razu poznałam pismo Chrisa. Ze wszystkich to on najgorzej się nade mną znęcał i nawet nie rozumiem dlaczego... Dlaczego mnie tak nienawidził? Jedynie co przychodziło mi do głowy, to, to jak mu odmówiłam, przed tym zanim... To on wymyślił o mnie pierwszą niestworzoną historię i tego dnia dowiedziałam się, że muszę wszystkich odepchnąć od siebie, a ta historia mogła mi w tym tylko pomóc... Nie zaprzeczałam i kolejno powstawały o mnie różniste historie, nawet już niektórych nie pamiętam, aż skończyło się na tym jak ktoś podobno widział mnie jak grożę przyjaciółce nożem i to niby przez to wyjechała. Bo podobno się bała, że ją zabiję, od tej historii, oficjalnie byłam dla nich psychopatką. Załamałam się jeszcze bardziej gdy moja "przyjaciółka", przestała się do mnie odzywać, pisząc mi, że wszystko co o mnie mówią to prawda... Nie rozumiałam dlaczego ona w to wierzy, przecież mnie znała, byłyśmy przyjaciółkami, wiedziała, że jej nie groziłam... Nie rozumiałam tego. Ciosem w serce było to, że przed całą klasą potwierdziła tą historię. Moja przyjaciółka... Przyjaciółka na dobre i na złe. To było gorsze niż śmierć. Przestałam walczyć, bo niby dla kogo? Oprócz rodziców nie mam nikogo. Gdy tyle okropieństw dzieje się w twoim życiu... z czasem sama wierzysz w te bzdury, choć najlepiej wiesz, że to nieprawda. Pragnęłam już tylko by mnie zostawili, za każdym razem gdy przychodzili. na początku udawali, że są dobrzy chcą się zaprzyjaźnić, a potem... A potem wystawiali mnie na publiczne pośmiewisko. Za którymś razem mówiłam każdemu kto przychodził, żeby mówili o mnie co chcą, a ja nie zaprzeczę... i tak jest do teraz. Zadzwonił dzwonek. Moje serce zaczęło szybciej bić. Powoli wstałam z krzesła i jeszcze wolniej zaczęłam się pakować. Ręce tak bardzo mi się pociły, że co jakiś czas musiałam wycierać je w spodnie. Gdy ostatnia osoba wyszła, wypuściłam wstrzymywane powietrze, nawet nie wiedziałam, że ciągle je trzymam. Jeśli teraz pójdę szybko do biblioteki, uda mi się ich wyminąć i nic mi nie zrobią. Nie zdążą. Szybkim krokiem prawie wyszłam z sali. Prawie. Poczułam szarpnięcie za torbę, takie mocne, że aż ją puściłam. O nie.  Przyjaciel Chrisa popchnął mnie tak mocno, że spadłam na podłogę. Błagam niech przejdzie tu jakiś nauczyciel... Którykolwiek... Spojrzałam na Chrisa. Grzebał w moim plecaku. Czułam jak napływają łzy do moich oczu. Wyciągnął mój pamiętnik. Już nie kontrolowałam się, dreszcze przejęły moje ciało, doskonale wiem co zaraz się stanie. Wstałam i próbowałam zabrać mu moją własność. Problem był w tym, że był o wiele ode mnie wyższy, ale próbowałam. 

- Chris oddaj mi to. Proszę... 

- Ludzie posłuchajcie co mam! - krzyknął i zaczął się śmiać 

- Co ja ci takiego zrobiłam? - mój głos był rozpaczliwy i błagalny. Rozglądałam się za kimś kto mógłby mi pomóc... Za Peterem. On by mi pomógł, ale go tu nie było, na pewno czeka na mnie w bibliotece, a nauczyciela też żadnego nie ma. Proszę nich ktoś mu przeszkodzi. 

- Dobrze wiesz co - wycedził, a teraz zwracał się do innych - Posłuchajcie co ma nam do powiedzenia nasza Adeline! - zamknęłam oczy. Nie mogę płakać... Nie... W mojej głowie rozbrzmiewały słowa proszę nie rób tego, przestań, ale było za późno - drogi pamiętniczku dzisiaj był mój chyba najpiękniejszy dzień od półtora roku! Od tak dawna nie czułam się tak swobodnie! Przy Peterze mogłam być sobą, choć ten jeden dzień... - próbował udawać mój głos, przez co chciało mi się jeszcze bardziej płakać. - Oj współczuje gościowi, jeszcze się na niego uweźmie! Chyba zaczynam mu ufać i chyba go lubię... - zaśmiał się. Proszę nie czytaj dalej... 

- Co tu się dzieje?! - krzyknęła jakaś kobieta. Odwróciłam się w jej kierunku. To była Pearl. Jak mogłam nie poznać jej głosu? Teraz zauważyłam też, że stał za nią Peter. Poszedł po nią? A jeśli coś słyszał? - Rozejść się! - Chwyciła Chrisa za ramię, pociągnęła go na dół, chwyciła za ucho, zabrała mu mój pamiętnik i mi go wręczyła. - Nie waż się jeszcze raz coś takiego zrobić! Bo skopię ci dupsko na kwaśne jabłko! - puściła go. Od razu pobiegłam do niej i ją przytuliłam. Nie mogłam dłużej powstrzymywać dreszczy. Nie płakałam. Nie umiałam.  - Choć kochana zawiozę cię do domu - wręczyła mi chusteczkę, choć nie była mi potrzebna. Gdy wychodziliśmy ze szkoły, odwróciłam głowę by zobaczyć co z Peterem. Nasze oczy się spotkały. Jego też wyrażały ból.  

Nie Zapomnij O MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz