Od dwóch tygodni nie byłam w szkole.
Nie chciałam. Bałam się. Naprawdę miałam serdecznie dość ich żartów. Chciałam się tylko od wszystkich odsunąć, zostać zapomnianą... Jednak zostałam psychopatką. Bałam się co pomyśli Peter, na pewno słyszał co piszę w swoim pamiętniku, a, cholera, wzięłam go tylko raz! Tylko ten jeden raz! A jeśli przez to mnie znienawidzi? Choć powinien, chcę by to zrobił. Rodzicom wcisnęłam bajkę, że źle się czuję. Co trochę jest prawdą. Troszczą się o mnie, mają nadzieję i ja to rozumiem, ale moje chodzenie do tej szkoły nic nie da... Nie chcę iść na żadną z lekcji. Cały dzień będę w bibliotece. Na sto procent nie będzie tam Petera, bo po co miałby tam być? Nie było mnie w szkole ponad tydzień, więc dlaczego miałby tam być? Prawda? Weszłam głównymi drzwiami, zdziwiłam się, że jest przerwa. Próbowałam iść na tyle szybko by być w szkole na drugiej lekcji, nie zamierzałam oczywiście iść na nią, ale byłby pusty korytarz i nikt by mnie nie zaczepił. Nikt nie wiedziałby, że tu jestem. Szybkim krokiem poszłam w kierunku schodów, na szczęście, nikt mnie nie zaczepił, wszyscy mnie ignorowali, jakby mnie nie było. Może zapomnieli już? Minęły dwa tygodnie. Powinni. Po schodach prawie że biegłam. Chce się schować. Może i nie pamiętają, ale ja mam uczucie... bezradności? Czuje się jakbym była naga, jakby każdy odkrył moje sekrety. To wszystko wina Chrisa. To on mi to zrobił. Weszłam do biblioteki i bardzo się ucieszyłam, gdy nikogo nie było i nic nawet nie zostało przestawione, znaczyło to bowiem o tym, że gdy mnie nie było Peter nawet tu nie zajrzał, a to prowadziło do tego, że teraz też nie przyjdzie, bo niby skąd miałby to wiedzieć? Położyłam moją torbę w sali nr 3 biblioteki, a gdy przechodziłam przez korytarz, serce najpierw mi się zatrzymało, po czym zaczęło bić jak oszalałe. Nie... Dlaczego? Jak? Skąd?- Widziałem jak wchodzisz do szkoły - powiedział zdyszany i oparł ręce na swoich kolanach. Biegł tu.
- Możesz mnie zostawić? - zapytałam bezradnie. Nienawidziłam tego jak czasem nie potrafię ukryć emocji. Nienawidzę okazywać słabości.
-Myślałem, że już nie wrócisz - gdybym tylko mogła, to nie przyszłabym tu. Uwierz mi. Wzruszyłam ramionami.
- Możesz choć raz, dzisiaj mnie zostawić? Ten jeden raz?
- Adeline... - chciał podejść do mnie, ale się odsunęłam. Musi mnie znienawidzić.
- Proszę ten jeden raz - opuściłam głowę. Nie chcę pokazać słabości. Muszę być stanowcza. Muszę wyglądać na pewną siebie.
- Adeline, przepraszam, że na ciebie nie poczekałem, myślałem, że nie chcesz iść tam ze mną gdy inni patrzą, długo się pakowałaś i naprawdę nie przyszło mi to do głowy... - podrapał się po karku. Nie rozumiem. Przeprasza mnie za to, że na mnie nie poczekał? Przecież to nie ma sensu - Nie myślałem, nawet nie przyszłoby mi to do głowy co oni mogą zrobić...
- Słyszałeś? - spojrzał mi w oczy. Opuściłam wzrok. Jego oczy wyrażały niezrozumienie. Zacisnęłam dłonie w pięści i wbijałam kolejno w dłonie paznokcie, by skupić się na bólu zamiast na łzach, które próbują się wydostać. Nie mogę pokazać mu słabości - Słyszałeś to co czytali? - naszła mnie myśl, że jeśli słyszał, to dlaczego mi nie pomógł? Chciał usłyszeć co o nim pisałam? Czy nie chciał się w to mieszać? Myślałam, że on jedyny mógłby mnie obronić, a teraz szlag to wszystko trafił
- Nie... - po chwili zastanowienia powiedział jednak - Tak... - dlaczego? chciałam zapytać. Poczułam jak ciepła łza spływa mi po policzku. Miałam nie płakać. Szybko ją starłam rękawem bluzy. - Proszę nie płacz, wszystko ci wyjaśnię
- Wiesz co? Nie musisz mi się tłumaczyć - spojrzałam na niego. widocznie moje słowa go zraniły. To dobrze, niech mnie znienawidzi. - Ale wiesz jaki jest z tego paradoks? Czekałam, aż przyjdziesz i mi pomożesz. Widocznie znowu się pomyliłam - odwróciłam się i poszłam po mój plecak. Jak on mógł? Zapewniał mnie, że nie ma w tym żadnego interesu i co zrobił? Oszukał mnie. Był taki jak inni.
- Zaczekaj - złapał mnie za rękę - Naprawdę byłem w bibliotece, przysięgam ci, czekałem na ciebie, ale gdy długi czas nie przychodziłaś, poszedłem zobaczyć czy nie ma cię w łazience. Nie było tam ciebie, więc poszedłem zobaczyć czy jesteś pod klasą. Gdy byłem już na korytarzu, przyszła bibliotekarka. Przywitałem się z nią i wtedy usłyszałem śmiechy, nie przejąłem się tym, bo czemu miałbym? Zawsze się z czegoś śmieją, ale ta bibliotekarka, prawie że biegła w ich stronę, więc poszedłem za nią, a gdy byłem już wystarczająco blisko... Słyszałem co mówią i zobaczyłem ciebie... - jego głos ucichł, zaczęłam machać głową - Później wszystko działo się tak szybko... Naprawdę cię przepraszam
- Co słyszałeś? - zapytałam ponownie - Powiedz szczerze
- Tylko to, że mnie lubisz - zamknęłam oczy. Tak bardzo chciałabym zapaść się pod ziemię... Miałam dość, teraz jestem tym wszystkim jeszcze bardziej zmęczona a niż wcześniej. Miał mnie znienawidzić - Hej, nie rób takiej miny jakby ci się świat skończył, każdy ma prawo kogoś lubić
- Nie - zaczęłam zaprzeczać energicznie ruchem głowy - Ja nie - muszę wymyślić jakieś kłamstwo - Powinieneś mnie nienawidzić jak każdy
- Nie mów tak
- Przestań. Nawet nie wiesz w jakim było to kontekście - spojrzałam mu w oczy. Muszę to powiedzieć, bo inaczej nie odpuści. Teraz albo nigdy. - Więc dokończę to. Lubię go gdy sobie odpuszcza. Nienawidzę go gdy dalej próbuje się zbliżyć. Nienawidzę go. - czułam jak to słowo huczy mi w głowie. On musi sobie mnie odpuścić, bo to i tak nie będzie miało sensu... Jego oczy wyrażały teraz smutek i ból. Może teraz sobie odpuści? Teraz mi się udało? Puścił moją rękę. Udało się. Zwyciężyłam?
- Kłamiesz, mówisz tak bo chcesz zostać sama, tylko nie rozumiem dlaczego. Widziałem cię gdy byłaś wesoła...
- Udawałam. Zawsze udaje. - wziął swój plecak i wyszedł z sali. Udało mi się. To dlaczego czuję smutek?
Dodałam ten rozdział, ponieważ zmobilizowała mnie do tego pewna osoba, która od samego początku czyta tą książkę i pod każdym rozdziałem zostawia po sobie ślad. Dziękuję ci bardzo flajszman
Oczywiście dziękuję też bardzo kolejnej miłej osóbce, która tak samo komentuje moje rozdziały, oczywiście mam na myśli KatarzynaAnonim.
Bardzo wam dziękuję. Wam wszystkim którzy zostawiają po sobie ślad w postaci gwiazdek, naprawdę to dla mnie dużo znaczy.
Zapraszam do następnego!
CZYTASZ
Nie Zapomnij O Mnie
TienerfictieAdeline to cicha dziewczyna która skrywa wiele tajemnic. Peter to chłopak, który za wszelką cenę chce odkryć te tajemnice. ~ - wiesz, że przegrywam... - nie pozwolę na to - to nie od ciebie zależy, nie dam rady dłużej walczyć - walcz dla mnie...