Ile razy jeszcze się tak zdarzy, że będę myślał o tym, jak Adeline mi ufa?
Myślałem, że już jest lepiej, zaczynała się przede mną otwierać, ale znów zamknęła drzwi. Mogłem się tego domyślić. Taka sytuacja trwa już od czterech miesięcy i wygląda za każdym razem identycznie. Dziwne, że ona jeszcze się nie znudziła takim zachowaniem.
Siedziałem na krześle w bibliotece i czekałem. Założyłem nogi na stół i zacząłem oglądać z nudów okładki książek i czytałem ich opisy. Po przedwczorajszym moim "upadku" musiałem nosić tylko bandaż, trochę jeszcze utykam i wolniej chodzę, ale nie sprawia mi to aż takich dużych trudności. Zastanawiam się nad tym dlaczego Adeline tak po prostu uciekła. Obiecała mi, że zaczeka, ale gdy wyszedłem z gabinetu pielęgniarki jej już nie było. I cały wczorajszy dzień też. Jestem ciekaw z jakiego teraz powodu jej nie ma. Wygląda na to jakby próbowała bawić się ze mną w kotka i myszkę, co już trochę mnie denerwuje.
Wziąłem już chyba z dziesiątą książkę z kartonu. Mieliśmy je dzisiaj porozstawiać na półkach, ale jej nadal nie ma. Po tych wszystkich przejrzanych książkach mogłem ze spokojem powiedzieć kto je wybierał. Tak bardzo one pasowały do stylu Deli, ale znalazły się też takie, które z pewnością wybrała Pearl. Wiem, że Adeline nie lubi czytać książek, które nie mają morału lub nie mają sensownej akcji. Uwielbia za to czytać książki, po których może sama ze sobą dyskutować na ich temat, bo chociaż to dziwnie brzmi, widziałem raz jak skrupulatnie kreśli notatki w swoim notatniku, jak zapisuje ważne przemyślenia, ulubione cytaty i strony z których one są. To jest jej świat, jej własny wymiar, w którym nie jest dręczona. I to chyba jest w niej najbardziej interesujące, nie ma drugiej takiej osoby jak ona.
Odłożyłem książkę na bok i odchyliłem głowę do tyłu. W ogóle nie przyjdzie?
I po chwili, kątem oka zobaczyłem jak wchodzi do biblioteki. Miała spuszczoną głowę, okulary przeciwsłoneczne na nosie i jak zawsze czarną bluzę z kapturem na głowę oraz tak zwane dzwony jako spodnie.
Usiadłem normalnie, czyli opuściłem nogi ze stołu. Musiało się coś stać. Jestem tego pewien.- Myślałem, że dzisiaj nie przyjdziesz - powiedziałem. Dela przelotnie na mnie spojrzała, wzruszyła ramionami i poszła do czytelni. Przewróciłem na to oczami. Czyli znów zaczynamy od nowa? Czy ona nie ma już tego dość? Bo ja z pewnością tak. Po chwili zastanowienia też poszedłem do czytelni, ale zatrzymałem się w progu. Trochę nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Siedziała na krześle prawie skulona i chociaż miała przed sobą książkę i tak nie uwierzyłem w to, że udawała czytać. Podszedłem do niej, ale gdy to zobaczyła, od razu powiedziała
- Możesz stąd iść? Przeszkadzasz mi w czytaniu
- Wiem, że nie czytasz - kucnąłem przed nią - Co się stało? - wstała i odeszła kilka kroków dalej
- Nic się nie stało! - podniosła trochę głos. Wiedziałem, że tak, gdyby nic się nie stało, nie odsunęła by się ode mnie. - Ok? Jestem po prostu zmęczona. Daj mi spokój.
- To czym jesteś zmęczona? - otwierała usta by coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła wychodzić z czytelni. Naprawdę, szczerze, miałem tego dość. Jak zawsze mnie odpycha, mówi mi, że nie rozumiem, choć nawet nie pozwoli mi zrozumieć, zawsze ucieka i nie pozwoli sobie pomóc. Myśli, że jest silna, ale nie potrafi pogodzić się ze stratą kogoś i... Może dlatego nie chce mnie wpuścić do swojego świata, ale ona musi zrozumieć, że ja nie chcę jej skrzywdzić, ani zostawić. Chcę jej pomóc i nie obchodzi mnie żadna cena. Chwyciłem ją za łokieć i pociągnąłem ją w swoją stronę. Wpadła na mnie plecami, ale szybko odwróciła się przodem, a nasze twarze dzieliły kilka centymetrów. Poczułem, że muszę jej wygarnąć, to co czuję - Może jesteś zmęczona tym ciągłym udawaniem, że nikogo nie potrzebujesz? Albo ciągłym uciekaniem? Udajesz, że jesteś silna i niezależna, ale to nie prawda, to tylko twoja skorupa za którą się chowasz i za każdym razem ją zamykasz gdy ktoś chce się do niej dostać i ci pomóc. Nie meczy cię już ta gra? - ponownie otworzyła usta, ale żaden dźwięk się nie wydobył. Nagle jakby coś do niej dotarło, jej mina złagodniała, albo mi się po porostu tak wydawało i zdecydowanym krokiem odsunęła się ode mnie
- Może masz rację... Dlatego powinieneś mnie znienawidzić - odwróciła się na pięcie i wyszła z biblioteki.
- Ten tekst też jest już nudny! - zawołałem za nią. Jestem już bezsilny... Nic nie pomaga, żadne rozwiązanie. Może naprawdę nie da się jej pomóc? Może moje starania nie mają sensu? I tak do niczego nie dochodzę, zawsze wracam na start, niezależnie od działań czy starań. Może powinienem dać sobie spokój i postąpić tak jak ona mówi?
CZYTASZ
Nie Zapomnij O Mnie
Teen FictionAdeline to cicha dziewczyna która skrywa wiele tajemnic. Peter to chłopak, który za wszelką cenę chce odkryć te tajemnice. ~ - wiesz, że przegrywam... - nie pozwolę na to - to nie od ciebie zależy, nie dam rady dłużej walczyć - walcz dla mnie...