[w gifach z Eleną wyobraźcie sobie zamiast niej Hermionnę]
- Panie mój Severus i Draco już są czekają tylko na twoje wezwanie -
- Wezwij ich muszę z nimi poważnie porozmawiać -
- Panie mój.... -
- Cisza..... teraz ja przemawiam, dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy na wasz temat -
- Jakich mój panie - spytał Draco
- Dołohov przedstaw proszę tym dwóm robakom ich przewinienia - warknął Voldemort
- Pierwsze i najważniejsze to oczywiście to że jesteście członkami zakonu Feniksa, po drugie Draco spotykasz się z Harrym a ty Severusie uwiodłeś tą szlamę Granger. -
- Jak śmiesz tak o niej mówić ty paskudny śmierciorzerco -
- Kochasz ją tą nic nie wartą dziewuchę, szlamę i pannę wiem to wszystko - warknął Dołohov
- Tak kocham ale co ty możesz wiedzieć o miłości nigdy jej nie zaznasz -
Nagle rozpętało się istne piekło, zaklęcia rzucane raz w siłę dobra raz w czarne zło nie przynosiły żadnych skutków. Ostatkiem sił młody Malfoy zdążył się aportować, ale Severus nie miał tyle szczęścia powalony zaklęciem cruciatusa spojrzał na swojego chrześniaka pełnymi od łez oczyma.
- Powiedz jej że ją kocham i zawszę będę -
Draco nie pamiętał nic więcej, świst powietrza znajome uczucie w okolicy pępka i po dłuższej chwili leżał skulony obok nóg Harrego szlochając cicho i przeklinając swój beznadziejny los.*********
- Znowu go wezwali Ginny, nie wiem co mam ze sobą zrobić jestem rozbita -
- Będzie dobrze zobaczysz, on wróci tak jak zawsze -
- Podziwiam go, udaje się tam gdy czarny pan go wzywa i kłamie mu prosto w jego pozbawione jakich kol wiek uczuć oczy - szepnęła Hermionna
- Tak to prawda jest bardzo odważny tak samo Draco -
Po chwili w cieką powierzchnie okna komnaty zaczęła pukać mała srebrna sowa. Ginny wpuściła ją do środka gdzie skierowała się odrazu na kolana pany Granger. Dziewczyna odwiązała z jej łapki liścik i zaczęła powoli czytać jego treść.
- To profesor McGonagall pisze że Severus leży w skrzydle szpitalnym po niezbyt miłym spotkaniu z śmierciożercami i czarnym panem -
- No to na co czekasz lecimy do niego ale już -
Nie tracąc czasu dziewczyny wybiegły z prywatnych komnat Snapa i gnając przez puste korytarze co jakiś czas potykały się o końcówki swoich szat. Nagle drogę zagrodził im nie kto inny jak Ronald i uśmiechnął się szyderczo.
- No proszę szlama i ruda wiewióra, gdzie się tak spieszycie -
- Z drogi śpieszymy się do skrzydła szpitalnego -
- O nie puszcze was moje złote ślizgonki, Petrificus Totalus -
- Ron to twoja siostra jak mogłeś -
- Normalnie a teraz jesteś cała moja rozumiesz -
Dłonie gryfona sunęły po całym jej ciele a usta całowały jej szyje, broniła się krzyczała ale nikt jej nie słyszał. po chwili poczuła że z jej bluzki zostają strzępy a spodnie zaraz podzielą jej los. Był taki zachłanny, pragnął jej tak bardzo że nie przeszkadzały mu protesty i łzy Hermionny. Stała teraz przed nim w samej bieliźnie drżąc ze strachu i wstydu jaki ją ogarniał.
- Ty podły śmieciu zostaw ją - wszędzie mogła rozpoznać ten głos
- Damon tylko proszę bez rozlewu krwi, to szkoła nie pole -
- Rozszarpię twoją nic nie wartą szyję, tylko proszę nie ruszaj się bo strasznie lubię tą kurtkę i nie chcę ubrudzić jej twoją krwią -
CZYTASZ
Potter i Malfoy czyli historia pewnej znajomości
Fiksi PenggemarHarry kocha Draco Draco kocha Harrego Wydaje się to proste, mało skomplikowane i kompletnie bez sensu lecz takie nie jest. Zatrać się w tym opowiadaniu..... zatrać się w Drarry To moje pierwsze opowiadanie na Wattpadzie i prowadzę je już zdobre...