Następnego dnia jako pierwsza obudziła się Hermionna, jednym machnięciem różdżki wyczarowała dla wszystkich śniadanie nie zapominając o świeżej krwi dla swoich wampirzych przyjaciół. Dziewczyna ubrała się i usiadła przy stole nadziewając na swój widelec kawałek jajecznicy.
- Dzień dobry mam nadzieję że się wyspałaś -
- Tak dziękuję a ty - spytała Damona siadającego obok niej
- Powiedzmy że tak, choć bywało lepiej -
- Jeśli chcesz tam w lodówce jest krew w woreczkach -
- Jesteś zbawieniem kochana - powiedział Damon wstając powoli
Wampir w skupieniu sięgnął po jeden woreczek czerwonej cieczy i nalał ją sobie do kryształowej szklanki po czym upił z niej kilka łyków wyraźnie ciesząc się z danej mu substancji.Dalszy posiłek spożywali w kompletnej ciszy, po chwili do siedzących dołączyła reszta śpiącej ekipy. Przez głowę Hermionny przemykały różne myśli które nie dawały jej spokoju choćby na moment.
- O czym myślisz -
- Sama nie wiem Harry..... zastanawiam się jak uwolnić Rose, z tego co wiem to Voldemort strzeże ją bardzo dobrze, wejście obstawia przynajmniej czterech śmierciożerców oraz jest wiele zaklęć ochronnych których nie zna nawet Severus -
- To nie tak że ich nie znam po prostu są to zaklęcia zaawansowane i ich rozbrojenie mi mistrzowi eliksirów zajęłoby parę cennych sekund na dużo i nie starczyło by nam czasu na wyniesienie Rose z jej celi przez zjawieniem się Voldemorta -
- Rozumiem, ale musi być jakieś inne wyjście -
- Oczywiście że jest Potter..... to znaczy Harry, musisz zabić tego którego imienia nie wolno wymawiać -
- Dobrze tylko musimy znaleźć kawałki jego duszy -
- Miejsce ukrycia się jednego z nich znam ja drugiego zna drops - Severus zamyślił się
Kiedy Severus chciał powiedzieć coś jeszcze rozległ się hałas tłuczonego szkła a z czarnej jak noc mgły wyłoniła się młoda uśmiechnięta dziewczyna łudząco przypominająca Elenę, ów przybysz rozejrzał się po pokoju a jej wzrok skierowany został na mistrza eliksirów.- Ty nędzny sługusie Dumbledora myślałeś że udało si się uciec wielkiemu czarnemu panu -
- Nigdy przednim nie uciekałem to on chował się jak tchórz.... -
- Zamilcz...... z ust twoich wychodzą obelgi skierowane do najwyższego pana -
- Lord Voldrmort nigdy nie będzie wielki, jego moc upadnie a dobro zatriumfuje -
- No proszę kogo my tu mamy czyż to wielki Harry Potter chłopiec który wkrótce zginie -
- Zamknij się ladacznico, nie jesteś wart ni złamanego galeona, dobro zwycięży a Harry u stup swoich ujrzy ciało czarnego pana -
- Wielkie twe słowa lecz kłamliwe to czarny pan u swoich stup znajdzie Harrego - śmiech dziewczyny rozległ się po komnacie
- Nie wierze w twoje słowa, Harry ma przyjaciół i miłość czyli to czego ty nigdy nie zaznasz -
- Draco co ty wiesz o miłości, pochodzisz z rodziny śmierciorzerców a jak zwykła szlama zdradziłeś dobre imię rodziny Malfoy schańbiłeś swoich rodziców skazując ich na gniew pana, ty nędzny śmieciu nie zasługujesz aby żyć -
- Kim jesteś aby decydować o mnie i moim życiu -
- Jestem prawą ręką pana i największą przyjaciółką twojej matki -
Dziewczyna powoli zaczęła odkrywać swoją dłoń aby odkryć to samo co widniało na bladym ramieniu Draco. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, wiedzieliśmy co chce uczynić przywołać innych równych sobie śmierciorzerców sługusów czarnego pana i jego pobratymców.- Kogo wezwałaś -
- Zaraz się przekonasz Severusie, zdradzę ci tyko tyle że bardzo dobrze znasz tą osobę -
Nagle przez zniszczone okno do komnaty wszedł wysoki blady mężczyzna w czarnych jak noc szatach i uśmiechnął się złowieszczo do wszystkich. Severus tylko prychnął i wyjął za surdutu swoją różdżkę.
- Spokojnie przyjacielu po co te nerwy przyszliśmy tylko porozmawawiać -
- Nie mamy o czym rozmawiać Seth, powinienem cię w tedy zabić jak miałem okazje -
- Jeśli tak uważasz to odejdę ale wiedź że czarny pan wie gdzie się ukrywasz i wie też o twojej małej ukochanej -
- Crucio -
- Ty nędzna szlamo nikt nie nauczył cię być cicho kiedy trzeba - Seth bez problemu odbił zaklęcie
- Zasługujesz na śmierć i ja ci ją dam.... avada kedavra -
- Jestem za szybki mała wiedźmo - znów zaklęcie zostało odbite
Hermionna nie chciała więcej próbować, schowała się za plecami Damona licząc że nie mile widziani goście sobie pójdą choć wiedziała że śmierciorzercy nigdy tak szybko nie odpuszczają swoim ofiarom.
- Chodź Kate musimy powiadomić pana o naszym odkryciu -
- Oczywiście Kochany, wielki pan czeka -
- A co do was, czarny pan wie gdzie jesteście i już wkrótce zaatakuje Hogwart chyba że Potter odda mu się w ręce -
Po tych słowach oboje rozpłynęli się w czarnej mgle pozostawiając wszystkich pełnych obaw, Harry dobrze widział że musi ocalić przyjaciół i rodzinę stawiając się u Voldemorta lecz musi to wszystko obmyślić i powiedzieć przyjaciołom którzy napewno mu pomogą i pokonają razem czarnego pana i zło aby mogli żyć bezpiecznie bez strachu o swoje życie.
- Trzeba naprawić to okno -
- Reparo - Hermionna wycelowała różdżką w zbitą szybę
- Trzeba obmyślić plan jak obalić rządy Voldemorta -
- Masz racje Draco tylko nie będzie to takie proste - Harry wyraźnie nie pałał optymizmem
- Damy radę Harry zobaczysz on przegra a my wygramy -
- Dzięki za wsparcie Hermionna ale one nie pomorze nam go pokonać -
- Pokonamy go musimy być tylko sprytniejsi i wiedzieć kiedy zaatakuje Hogwart -
- Myślisz Draco i to nawet całkiem logicznie - Snape westchnął cicho
- No to do dzieła trzeba przedostać się do Dark Manor -
____________________________________________________________________________________________
I oto wracam po dłuższej przerwie z nowym rozdziałem mam nadzieję że się spodoba komentujcie i zostawiajcie gwiazdki a na pięć tysięcy odsłon zrobię specjala obiecuję. no to do następnego rozdziału kochani.Wasza TereskaHolmesStory
CZYTASZ
Potter i Malfoy czyli historia pewnej znajomości
Fiksi PenggemarHarry kocha Draco Draco kocha Harrego Wydaje się to proste, mało skomplikowane i kompletnie bez sensu lecz takie nie jest. Zatrać się w tym opowiadaniu..... zatrać się w Drarry To moje pierwsze opowiadanie na Wattpadzie i prowadzę je już zdobre...