Następnego dnia wycieczki wszystko wyglądało tak samo, oprócz tego, że całe przedpołudnie spędziliśmy na grupowym spacerze. Dziękowałam Bogu za to, że w pierwszym dniu nic nie wypiłam, bo mogło być ciężko. Erik towarzyszył mi przez większość czasu, a co jakiś czas łapałam Chrisa na tym, że się w nas wpatruje. Oprócz tego starałam się go za wszelką cenę unikać.
Tego wieczora dla odmiany wszyscy zebrali się w domku dziewczyn. Ubolewałam nad tym, bo to było równoznaczne z nieprzespaną nocą.
Vilde podała mi otwarte już wino, a ja nie protestowałam i od razu wzięłam je do ręki.Godzinę później tańczyłam rozbawiona z Maxem, który okazał się nie być nawet taki zły jak myślałam dzień wcześniej. Między jednym obrotem a drugim spytał, czy chcę coś do picia, a chwilę później już zniknął w tłumie, a ja czekałam na alkohol, który miał mi przynieść. Nie chciałam tracić kontroli, ale chciałam mieć dobry humor, dokładnie taki jak teraz.
Gdy ktoś złapał mnie za biodra byłam pewna, że to znów Max, ale moim oczom ukazał się Erik. Wyglądał seksownie w czarnym tshircie, a krótkie blond włosy były idealnie ułożone. Zaczęliśmy tańczyć, aż wpadłam na pewien pomysł.
Nie chciałam tylko tańczyć.
Pocałowałam go w usta, a później spojrzałam na niego znacząco i weszłam na górę, do pierwszej lepszej sypialni. Nie chciałam iść do pokoju mojego, Noory i Vilde.
Erik zrozumiał moją iluzję i chwilę później otworzył drzwi, a ja już na niego czekałam. Nie byłam pijana, byłam kompletnie świadoma, ale nie zastanawiałam się, czy to co mam zamiar zrobić ma sens. Erik szybko zbliżył się do mnie i od razu przeszliśmy do rzeczy. Nie bawił się w żadną grę wstępną i od razu złapał za materiał mojej bluzki. Już prawie ją zdjął, gdy złapałam go za dłoń i go powstrzymałam. Zdałam sobie sprawę, że to druga taka sytuacja w ciągu tego wyjazdu i przez chwilę uderzyła mnie myśl, że jestem zwykłą szmatą.
- Sory, Erik. Nic dzisiaj z tego nie będzie - stwierdziłam, i wyszłam z pokoju. Prawdą było, że chciałam zacząć bardziej szalone życie, ale nie chciałam tracić szacunku do samej siebie. Miałam wyrzuty sumienia, że tak potraktowałam Erika, ale nic już nie mogłam dla niego zrobić.
Może o to w tym chodziło. Wyrzuty sumienia były lepsze niż nie czucie niczego.***
Chciałam skorzystać z tego miejsca inaczej niż wszyscy. Nie miałam już ochoty pić, ani patrzeć na tych wszystkich ludzi. Wyszłam na zewnątrz i udałam się na mały pomost przy jeziorze. Noc była wyjątkowo piękna i chyba nie chciałam jeszcze wracać do mojego miejskiego życia. Tu wszystko było takie spokojne.
- Coś nie tak, Biegaczko?
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Schistada. Podszedł bliżej i usiadł obok mnie.
- Bywało lepiej, na przyklad przed chwilą, gdy Cię tu nie było - westchnęłam, a Chris się zaśmiał.
Spojrzałam na niego i pierwszy raz zobaczyłam jakiś niezidentyfikowany błysk w jego oczach. A może po prostu był pijany.
- Dlaczego Ty mnie tak nienawidzisz? Myślałem, że wczoraj nasze stosunki trochę się ociepliły.
- Jesteś chujem.
- Nie znasz mnie.
- No właśnie, Schistad - zaczęłam i położyłam się tak, żeby móc patrzeć na gwiazdy. - Nie znam Cię, bo nie wiem, która Twoja wersja jest prawdziwa.
- Co masz na myśli?
- Jesteś zupełnie inny przy ludziach, a zupełnie inny, gdy siedzisz ze mną na pomoście albo na krawężniku przed moim domem.
- A więc nienawidzisz mnie dlatego, bo nie umiesz mnie rozgryźć? - spytał i położył się obok mnie.
Teraz to ja się zaśmiałam.
- Sama nie wiem czy Cię nienawidzę, po prostu jesteś mi obojętny, Skarbie - Tu naśladowałam jego ton, gdy zawsze mnie tak nazywał i znów zobaczyłam jego uśmiech. Nie wiem dlaczego, ale pierwszy raz wydał mi się szczery.
Później milczeliśmy przez dłuższą chwilę i gapiliśmy się w niebo.
- Kiedy jestem spierdolony.
- Co takiego?
- Kiedy jestem spierdolony - powtórzył pewniej - Wtedy jestem prawdziwym sobą.Nie miałam szansy tego skomentować, bo na pomoście pojawił się Max.
- Tańczysz ze mną, leżysz z Chrisem, a w międzyczasie pieprzysz się z Erikiem - te słowa skierował do mnie, a później zwrócił się do szatyna leżącego obok. - Nie trać czasu na tą małą dziwkę, Bracie.
Chris wstał i błyskawicznie podszedł do Maxa i popchnął go na ziemię. Już chciał uderzyć go pięścią w twarz, ale podbiegł do nich kolejny chłopak i powstrzymał Chrisa. Byłam zdziwiona, że stanął w mojej obronie. Max to przecież jeden z jego najlepszych przyjaciół.
- Daj spokój, Chris - poprosiłam.
- Leć do tej szmaty! - krzyknął Max, który był bezpieczny odkąd pojawił się ktoś, kto mógł powstrzymać Chrisa przed ponownym przywaleniem mu w twarz.
Szatyn usiadł znów obok mnie, gdy tamtych dwóch się oddaliło.
Uśmiechnęłam się do niego smutno.
- Nie musiałeś Chris.
- Nie jesteś dziwką.
- Tego nie możesz być pewny.
- Nie przespałaś się z Erikiem, to wiem na pewno.
Uniosłam pytająco brwi.
- Nie przespałaś się z nim, bo nie jesteś taka. Nie przespałaś się ze mną, chociaż czułaś się przy mnie bezpiecznie, więc nie zrobiłabyś tego z przypadkowym facetem - wytłumaczył, a widząc, że chcę coś powiedzieć dodał jeszcze:
- Tak, Evo Mohn. Czułaś się przy mnie bezpiecznie.
Zaśmiałam się, a Chris wstał i wyciągnął do mnie rękę.
- Idziemy biegać - zapowiedział.
- Co takiego? - zaśmiałam się.
- Zbieraj tyłek z ziemi, bo zabieram Cię na porządny jogging!
- Oszalałeś, Schistad - stwierdziłam, ale szybko wstałam i otrzepałam legginsy z piasku.
Później ruszyliśmy, a wszystkie wyrzuty sumienia oddalały się z każdym naszym kolejnym krokiem. W tamtej chwili byłam pewna, że to ten Chris: roześmiany, z błyskiem w oku, dobijający co chwilę do gałęzi, jest tym prawdziwym.______________
Wiem, że już dodawałam 10 rozdział, ale nie przemyślałam tego dobrze i postanowiłam zmienić kilka rzeczy. Dziś dodaje jego prawidłową wersję, mam nadzieję, że się Wam spodoba. Tamtą wersję widziało 14 osób i teraz zwracam się do Was: zapomnijcie o tym co przeczytaliscie.
Przepraszaaaam 💕 Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
![](https://img.wattpad.com/cover/104251880-288-k809074.jpg)
CZYTASZ
half past five | eva & chris
Fanfic"Moją szyję całował nowopoznany chłopak, a Chris tańczył z dziewczyną, ktorej imienia nie znałam. Mogę się założyć, że on też nie zadał sobie trudu, żeby je poznać. Całował ją, ale patrzył na mnie, gdy z głośników słychać było "I only call you when...