12

2.2K 82 33
                                    

-Zawsze myślałam, że życie takiego człowieka jak ty...
-Jest idealne. - dokończyłem za dziewczynę popijając kawę mrożoną.
-Um... Właśnie. - uśmiechnęła się nerwowo patrząc na swoje stopy.
-Opowiedz mi coś o sobie. - powiedziałem łącząc dłonie na swoich kolanach patrząc wnikliwie na Marisol.
Jej zakłopotanie było odpowiedzialne za uśmiech na mojej twarzy.
-Cóż... Pracuję w kawiarni, prawie trafiłam do więzienia. - zaśmiała się nerwowo unikając kontaktu wzrokowego.
-Okej... - zawtorowałem jej. - A coś czego nie wiem?
-Moim ulubionym kolorem jest niebieski.
Z jednej strony pociągała mnie jej wstydliwość, ale z drugiej chciałem aby poczuła się pewniej. Przybliżyłem się do niej a następnie złapałem za rękę. Kciukiem gładziłem jej knykcie dokładnie badając reakcje na mój dotyk. Nie protestowała. Druga ręka powędrowała w stronę twarzy brązowowłosej w celu odgarnięcia opadających kosmyków, które uniemożliwiały mi widok lekko zaróżowiałych policzków.
-Spójrz na mnie. - niemalże rozkazałem.
Duże, niebieskie oczy w których mógłbym się z pewnością utopić wnikliwie poznawały każdy centymetr mojej twarzy. Kompletnie osłupiały przejechałem językiem po dolnej a następnie górnej wardze.
-Jeżeli tylko chcesz, możemy zacząć od nowa. - rzekłem cicho i powoli.
-Nie rozumiem... - jej brwi niemalże złączyły się tworząc zmarszczki na czole.
-Nie czujesz się przy mnie dość swobodnie.
-Nie prawda. - od razu zaprotestowała.
Poprzez bliskość stworzyliśmy na swój sposób intymną relację, którą żadne z nas nie chciało przerwać.
Tylko milimetr. Tyle brakowało mi by musnąć delikatnie jej wargi. Do naszych uszu dobiegł ciężki głos z  czerwonego megafonu.

-Cięcie!

MARISOL'S POV

Gwałtownie odsunęłam się od Harrego i bez słowa podeszłam do reżysera.
-Robisz postępy. - powiedział najwyraźniej dumny.
-Dzięki, Steve.

To może od początku. Tak, mam na imię Marisol, moimi przyjaciółmi są Gloria oraz Marcus. Tutaj nic się nie zmienia. Pół roku temu zespół "The Gun" w którego skład wchodzą Harry, Niall, Liam i Louis ogłosili konkurs w którym nagroda nie była ujawniona. Jedyne co trzeba było zrobić to wysłać filmik na którym każdy z przyjaciół miał się przedstawić a następnie pokazać jak bardzo ważna jest przyjaźń w dzisiejszym świecie. Proste, prawda? W trójkę stwierdziliśmy, że może to być fajna zabawa i przygoda, więc czemu nie? Nie zakładaliśmy, że to akurat nas wybiorą, ale teraz właśnie oto jestem. A raczej jesteśmy. Tutaj, na planie filmowym. Gram główną rolę z Harrym, którego zdążyłam polubić. Wszystkie dane osobowe są prawdziwe tak samo jak to, że mieszkam w Los Angeles, pracuję w kawiarni. Marcus naprawdę mieszka w Londynie, ale nie ma powiązań z żadną grupą przestępczą, czy czymś w tym stylu. Gloria pracuje w Sleep Late i ma słabość do Louisa. Miejsce w filmie znalazło się również dla mojego psa. Moich fikcyjnych rodziców grają Maria Canals Barrera i David DeLuise. Koniecznie muszę się ich zapytać, kto jest lepszą córką - ja, czy Selena Gomez.
-Chodźcie wszyscy do mnie! - krzyknął Steve. - Na czas wakacji robimy przerwę w nagraniach. Odpocznijcie i widzimy się we wrześniu!
Okej. Czyli teoretycznie mam wolne przez dwa miesiące. Praktycznie natomiast czekają mnie ciężkie dni wkuwania tekstów na pamięć. Cudownie!

Wychodząc z planu filmowego, na zewnątrz czekała już na mnie Gloria wraz z Louisem. Podeszłam do nich zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne. Zauważyłam tajemniczy uśmiech na twarzy przyjaciółki, natomiast u Lou szereg białych zębów.
-Mam się bać? - zapytałam bez ogródek.
-Proszę. - powiedział Louis wręczając mi białą kopertę.
-Kolejna biała koperta? - zapytałam ze śmiechem przypominając sobie o przesyłce ostrzegawczej z filmu.
-Otwórz to! - nakazała przyjaciółka.
-Otwórz co? - zapytał Harry podchodząc do nas.
Spojrzałam na chłopaka i wyglądał... Ugh. Reasumując - zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Do moich uszu dostał się gardłowy śmiech pochodzący z ust Styles'a.
-Zrób... - zaczął, ale mu przerwałam.
-Tak, zdjęcie wystarczy na dłużej. Masz rację. - zaśmiałam się po czym wyjęłam telefon i sfotografowałam chłopaka.
Kąciki jego ust podniosły się kiedy tylko zorientował się co zrobiłam.
-No co? Sam kazałeś. - wzruszyłam ramionami i zabrałam się za otworzenie koperty.
-I co ty na to? - zapytał Harry obejmując mnie za ramię.
-Wooow. - to jedyne co zdołałam powiedzieć.
-Wow jako tak, czy wow jako nie? - zapytał roześmiany Louis.
-Karaiby? - powiedziałam będąc w szoku. - No oczywiście, że tak.
-No i fajnie. - podsumował Louis. - Jest dwunasta, a samolot startuje o dziewiętnastej, więc ja proponuję się spakować i ogarnąć generalnie.
Wszyscy zgodziliśmy się z chłopakiem. Oni pojechali do hotelu, a ja wraz z Glorią do swoich domów.

-Jestem! - krzyknęłam wchodząc do piętrowego niekoniecznie dużego w białym kolorze domu.
-Witaj słońce. - przywitała mnie mama. - W kuchni jest pieczeń, zjedz ją przed wylotem.
-Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona.
-Tydzień temu Harry zapytał się, czy nie mam nic przeciwko jeżeli pojedziesz na Karaiby z nim, Louisem i Glorią.
-Co?
-Swoją drogą przystojny z niego chłopak. - mrugnęła do mnie.
-Mamo, daj spokój. - poczułam, że moje policzki robią się coraz cieplejsze.
-Okej, jak chcesz. - podniosła ręce do góry. - Jadę do babci, więc pewnie się już dzisiaj nie zobaczymy. Spakuj krem z filtrem, strój kąpielowy...
-Mamo. - skarciłam ją wzrokiem.
-Nie chcę abyś czegoś zapomniała.
-Przypominam Ci, że nie jestem małym dzieckiem.
-Dla mnie będziesz nim cały czas. Zaniosłam do twojego pokoju walizkę i włożyłam do niej już ręczniki.
-Okej, dziękuję. - uśmiechnęłam się ciepło do rodzicielki i pocałowałam ją w policzek. - Jesteś bardzo kochana.
-Ooo, moja córcia. - zamknęła mnie w swoim uścisku.
-Um... Mamo.
-Co takiego słońce?
-Możesz już mnie puścić. - zaśmiałam się.

-Kocham cię myszko.
-Tak, wiem. Ja ciebie też. - zapewniłam.
-Uważaj na siebie.
-Będę. Jedź już, bo się spóźnisz. Babcia pewnie czeka już od dawna na ciebie.
Po wyjściu mamy udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej ubrania, które będą się idealnie nadawać na panujące tam warunki. Spakowałam również wszelakie kosmetyki, książkę, ładowarkę do telefonu i inne tego typu rzeczy. Usłyszałam ciche burczenie dobiegające z mojego brzucha i od razu przypomniałam sobie o czekającej na mnie pieczeni w kuchni. Bez zastanowienia zeszłam po schodach kierując się do źródła zapachu. Oprócz mięsa czekała na mnie mizeria oraz frytki. Nałożyłam jedzenie na talerz i delektowałam się smakiem. Podczas jedzenia usłyszałam, że frontowe drzwi otwierają się a dosłownie sekundę później pojawiła się moja przyjaciółka z dwiema walizkami.
-O Boże, jak tu pachnie. - powiedziała biorąc do ręki talerz i kładąc na nim to samo, co ja.

Równo o siedemnastej usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
-Otwarte! - krzyknęłam.
Chwilę później przy nas pojawił się Louis.
-To co moje panie... Gotowe na najlepsze wakacje w swoim życiu?

***
BENG! 😂😂😂
I jak wrażenia?

I WANNA SLEEP IN YOUR ARMS || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz