19

1.7K 71 5
                                    

-Gotowa? - zapytał Harry wchodząc do naszej chwilowej sypialni.

Pare dni temu obiecałam Harremu, że pojadę, a właściwie popłynę z nim jachtem. Nasze plany nieznacznie się opóźniły. Kiedy wróciliśmy z imprezy karaoke długo razem szczerze rozmawialiśmy i doszliśmy do tego, że nie jesteśmy sobie obojętni, więc warto iść w kierunku wyjaśnień i szczerości, niżeli komplikować to, co jest między nami. Wszystko to wyszło z inicjatywy Stylesa.

-Gotowa. - odparłam stojąc przed lustrem i wieńcząc delikatny makijaż blyszczykiem.

Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy widząc zielonookiego nonszalancko opierającego się o framugę drzwi. Sięgnęłam po szarą torebkę leżącą na łóżku i przytuliłam się do chłopaka. Zapach jego perfum pozostanie na pewno moim ulubionym.

-Pięknie wyglądasz.
-Um... Dziękuję. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
-Równie piękne są twoje lekko zaróżowiałe policzki. - napomniał szczerząc się.

W odpowiedzi uderzyłam go delikatnie celując w tors, a następnie przecisnęłam się obok niego. Zbiegłam po schodach, a zaraz po tym pożegnałam się z Glorią i Louisem. Puściłam mimochodem wypowiedź dziewczyny dotyczącą zabezpieczenia się.
Podróż w samochodzie minęła nam na słuchaniu piosenek i śpiewaniu niektórych z nich. Twarz chłopaka kipiała radością i mogłam swobodnie spostrzec to, że był szczęśliwy. Z resztą ja również. Postanowiłam rozpuścić swoje włosy, które spięte były w luźnego koka i pozwoliłam aby wiatr dopracował moją fryzurę.

-Jestem ciekaw jak wyjdzie produkcja. Zaraz po powrocie pewnie będziemy musieli wrócić do zdjęć. - zaczął Harry nie spuszczając wzroku z przedniej szyby.

-Ale na szczęście mamy jeszcze chwilę i nie musimy teraz o tym rozmawiać i psuć przy tym humor. - zaśmiałam się zamykając oczy i wsłuchując się w piosenkę płynącą z radia.

Kiedy dojechaliśmy do portu, morski klimat dał się czuć we znaki. Było bardziej hm... morsko niż dotychczas. Chwyciłam dłoń Stylesa, którą wyciągnął w moim kierunku i wysiadłam z czarnego Bentley'a. Samochód należał do rodziny Harrego i był przeznaczony wyłącznie do jazdy po Kubie. Cóż, może i mnie będzie kiedyś na taki stać. Szczerze mówiąc to fajnie mieć osobny samochód w prawie każdym miejscu na ziemi. I to jeszcze takie auta. Katamaran przed którym się znajdowaliśmy był um.. oszałamiający.

-Robi wrażenie, co? - odezwał się obejmując mnie od tyłu.
-Musiał kosztować majątek. - Odwróciłam głowę w stronę chłopaka.
-Chodź. - uśmiechnął się delikatnie po czym skierował się w stronę ogromnej łodzi kompletnie ignorując to, co powiedziałam.

Zachód słońca jest jeszcze piękniejszy, jeżeli podziwia się go mając dookoła siebie morze. Postanowiłam usiąść na specjalnie do tego przeznaczonej siatce do tego typu rodzaju jachtów. Pod sobą miałam jedynie wąskie sznurki oddzielające mnie od wody. Harry udał się do kajuty. Twierdzi, że umie przyrządzać najlepsze owoce morza. Co prawda nie lubię ryb, czy wszelkiego rodzaju morskich specjałów, ale doceniam jego starania i zamierzam spróbować tego, co zaserwuje.
Po paru minutach sięgnęłam po ogromną, białą poduszkę, ponieważ po długim namyśle stwierdziłam, że będzie mi dużo wygodniej. Szczerze mówiąc to była bardzo ciężka decyzja. Musiałam odrobinę powalczyć z moim lenistwem, ale śmiało mogę stwierdzić, że było warto.

-Mogę przeszkodzić? - usłyszałam za sobą głęboki męski głos.

Uśmiechnęłam się, a następnie odwróciłam w stronę chłopaka, który w ręku trzymał ogromny talerz krewetek.

-Skoro już musisz. - skrzywiłam się i udawaną obojętnością.

Ponad wszystko uwielbiam zachody słońca. Nie chodzi o to, że jestem wielką romantyczką, ale klimat, który się wtedy stwarza jest bajeczny.
Podniosłam się z zajmowanego przeze mnie miejsca i podeszłam do Harrego. Obdarowałam go krótkim pocałunkiem w policzek i oboje usiedliśmy przy znajdującym się obok  małym stoliku. Cóż, szczerze mówiąc danie przygotowane przez niego nie było źle. Sama się zdziwiłam, że aż tak mi zasmakowało. W międzyczasie zajmowałam się również podziwianiem jego tatuaży, które w stu procentach pasowały do osobowości ich właściciela. Były umieszczone względem siebie na pierwszy rzut oka przypadkowo, ale gdyby się dokładnie przyjrzeć to jednak tak nie było. Przynajmniej tak mi się wydaje.

I WANNA SLEEP IN YOUR ARMS || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz