6

3.2K 110 18
                                    

Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu sprawdzając godzinę, a następnie zaczęłam bawić się nerwowo palcami zdrapując przy tym lakier. Louisa nie było już dobre pięć minut. Spoglądając w okno widziałam ludzi jeżdżących na rowerach, rolkach, deskorolkach. Wszyscy tacy beztroscy. Na pierwszy rzut oka wydawali się kulturalni, uprzejmi, mili dla siebie. Czasami mam wrażenie, że to wszystko jest tak jakby hm... wyreżyserowane. Odbiegające od moich realiów. Powrót Louisa przerwał moje rozmyślania.

-Nie myślałaś kiedyś, żeby tak zmienić swoje życie?-spojrzałam na chłopaka marszcząc przy tym brwi.- Wiesz, spróbować czegoś innego niż robienie kawy.

-I podawanie ciasta.-dodałam ze śmiechem.

-Dokładnie. Nie sądzę żebyś była zadowolona z tego co robisz.

-Jestem zadowolona. Co prawda praca w kawiarni może nie jest spełnieniem marzeń, ale w życiu są takie momenty w których tak na prawdę nie jest ważne co wolisz, a czego nie.

-Zawsze jest wybór, Mari. Ludziom brakuje odwagi do podejmowania absurdalnych na pierwszy rzut oka decyzji. 

-Sugerujesz, żebym porzuciła pracę w kawiarni na rzecz... no nie wiem, założenia zespołu?-zażartowałam, a następnie ugryzłam kawałek pizzy.

-A umiesz śpiewać?

-Nie.

-Więc nie bierz się za to.

-Odkrywcze, Louisie. 

-W szkole średniej chodziłaś na zajęcia aktorskie. Może coś w tym kierunku?-słysząc to o mało się nie zadławiłam.

-Skąd o tym wiesz? Albo... nie ważne.-wywróciłam oczami domyślając się, że powiedziałam mu o większości swojego życia w stanie huh, nieważkości alkoholowej.- Nie nadaję się do tego.

-Próbowałaś?

-Nie, ale...

-To spróbuj. Najłatwiej znaleźć wymówki. 

-W dzisiejszych czasach liczą się znajomości, a nie talent.

-Talent jest bardzo ważny, a znajomości już masz.-ruszył wymownie brwią.

-To jest absurdalne, proszę cię.

-Absurdalne również według ciebie jest to, że siedzę przy jednym stole z tobą i jemy pizze.

-Louis...

-Marisol...

-Od paru dni w moim życiu dzieje się aż za dużo. Mam wrażenie, że to wszystko jest wyimaginowane.

-Albo los daje ci szansę na zmiany? Nie pomyślałaś tak o tym?

-Twoje życie wygląda inaczej, niż moje. Masz kochającą się rodzinę, przyjaciół, sławę i pieniądze. Możesz sobie pozwolić na nagłe zmiany, a ja nie.

-Podchodzisz sceptycznie. Daj sobie szansę.

-W ogóle skąd nagle przejście na ten temat?

-Daniel Mangchof będzie reżyserował "W ogniu kłamstw".

-Wooow, książka była świetna!

-Poszukuje aktorki do roli Lindy. Marisol, nadawałabyś się do tego idealnie.

-Coooo, Lou, to jest...

-Twoja szansa. Zadzwonił do mnie przed chwilą. Zależy mu, aby dziewczyna, która zagra Lindę nie była znana. 

-To niedorzeczne, nie uważasz?

-Tutaj chodzi o wybicia i inne tego typu rzeczy. Jeżeli Daniel weźmie do swojego filmu początkującą aktorkę i ona się sprawdzi to to właśnie jego będą kojarzyć z tym, który spowodował, że ta dziewczyna jest dobra.

I WANNA SLEEP IN YOUR ARMS || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz