1. 스토킹

656 63 4
                                    

- Czaisz się na mnie jak satanista na dziewicę, hyung, nie można tak!

Drobny brunecik machnął ręką, w skutek czego czternasty już talerz wylądował przy ich niskim stoliku do kawy, a Jimin-

A Jimin jedynie westchnął. Od dobrych trzydziestu minut próbował mu wyjaśnić, że wcale się czai, tylko otwarcie próbuje do niego dotrzeć.
Jego chłopiec musiał dostać zastrzyk, żeby nie załapać żadnego paskudnego choróbska, co u niego jest wręcz nadwyraz prawdopodobne, tymczasem to Jimina traktuje jak najgorsze świństwo.

- Zostaw, nie podchodź, najlepiej wyjdź.

Rudowłosy miał definitywnie dość, w końcu Jungkook ponoć ma swój rozum, no i przegiął.

Bardzo przegiął.

Zacisnął wargi zirytowany. Och, nie, nie zirytowany.
R o z c z a r o w a n y.

Jeonggukie dzisiejszego poranka obiecał, że będzie dzielny; że więcej nie zawiedzie zaufania swojego hyunga, nie będzie oszukiwał i kręcił, żeby tylko uniknąć lekarzy i że, przede wszystkim, w końcu o siebie zadba.

Dla Jimina było to co najmniej bardzo ważne.

Tak bardzo, że był w stanie znaleźć i jakkolwiek wynająć Jamesa Bonda, żeby tylko misja przywleczenia młodszego do przychodni się powiodła.

- A jeśli po zastrzyku pójdziemy po nowe buty? - westchnął po kilku długich minutach absolutnej ciszy.

Nawet talerze tłukły się bezdźwięcznie.

A może już wcale się nie tłukły?

Park nie wiedział.
Nie zwracał uwagi na nic, co nie jest Jeonem Jeonggukiem.

A Jeon Jeongguk właśnie wystrzelił do przedpokoju w poszukiwaniu swojej karty zdrowotnej w kieszeniach którejś z kurtek.

Park, znów wygrałeś.

Tylko powiedz to teraz swojemu portfelowi.

»«

Także... cześć!

timmarry ◇ jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz