Czasem miał wrażenie, że spotyka się z promyczkiem słońca.
Czasem często.
Gonił za młodszym, wiedziony radosnym śmiechem.
Prześlizgnął się gładko po płytkach salonu, wpadając na końcu na blat kuchenny.- Mam Cię.
Wtulił głowę w nogi swojego kochania siedzącego przed nim po turecku.
Chłopiec od razu, niemal odruchowo zaczął przesypywać między palcami jego włosy. Nachylił się ostrożnie, tak, żeby nie przygnieść Parka zbyt bardzo, i złożył na jego odkrytym przez materiał ramieniu lekki, motyli pocałunek.
- Teraz możesz mi powiedzieć, gdzie ją schowałeś.
- M-m.
Młodszy pokręcił zamaszyście głową, zaciskając mocno swoje idealnie słodkie wargi.
- Mały, nie bądź taki.
Kolejny ruch główką na "nie".
- Jesteś niegrzeczny, hyung będzie smutny - wyburczał, układając usta w podkówkę.
Młodszy uniósł wysoko jedną brew, słusznie wyśmiewając marną grę aktorską swojego mężczyzny.
- No hyuuuung - zawołał, widząc jak ten się prostuje z zamiarem odejścia.
Spuścił swoje nogi z powierzchni mebla, przyciągając między nie Jimina za koszulkę.
- To wszystko twoja wina, hyung.
Tym razem to młodszy wydął wargę.
Musiał działać. Kim byłby Jeon Jeongguk, gdyby nawet nie próbował namieszać?- Znowu zwalasz winę na mnie, bo nie masz na kogo?
- Nie, tym razem mam powód... Jesteś rudy.
Park został bez słowa. Gdyby ktoś powiedział mu teraz, że kolosalny meteoryt-
Nie.
Trzy kolosalne meteoryty lecą wprost na Ziemię, machnąłby na to ręką.
Jungkook obraził jego włosy.
Jego cholerne, święte włosy.
- A tej farby i tak nie odzyskasz, wątpię, że sam ją znajdziesz, kochanie.
Jeon Jeongguk, prosisz się o lanie.
CZYTASZ
timmarry ◇ jikook
FanfictionTimberlandy, strach na samą myśl o hefalumpach i timberlandy. I timberlandy. I timberlandy. I gdzieś pomiędzy tym rudy Jimin z Jeonggukiem na plecach. wstyd mi, ale sentyment softtop!jm Jeremy Zucker - comethru