- Opakowanie ma przypominać pudełko zaręczynowe, dobrze? Cokolwiek, jakkolwiek. Może być nawet zwykłe, jeśli na wieku znajdzie się rysunek tego pudełka, naprawdę...
- Hej, w porządku - uciszyła go z szerokim uśmiechem, unosząc wymownie palec do ust. - Klient nasz pan.Melodyjny śmiech tej samej drobnej blondynki, dźwięk cyklicznie otwieranej i zamykanej kasy, za każdym razem identyczne formułki grzecznościowe...
To wszystko echem odbijało się w głowie dwudziestodwulatka, hucząc i stresując go jeszcze bardziej.
W końcu coraz bliżej do terminu, który sobie wyznaczył.Nic nie mogło wyjść nieplanowanie i niedoskonale.
N i c.
Jasnowłosa przeprosiła go na chwilę pod pretekstem wykonania telefonu w jego sprawie.
Nie odeszła jednak od stanowiska, cofając się jedynie o pół kroku.Po niespełna kilku minut posłała mu uśmiech, w którym kryła się - a może jednak nie tak do końca kryła? - satysfakcja i jednogłośne "tak".
Wszystko się powoli układało, oczywiście jak najbardziej po jego myśli.
»«
Wrócił do domu z wielkim... - hm, nie - przeogromnym bananem na twarzy.
Jeonggukkiego nie było. Wyszedł z Hoseokiem na jakieś nowe zajęcia taneczne w ulubionym studio ich trójki na pół godziny przed tym, jak płomiennowłosy zatelefonował do młodszego z informacją, że już załatwił tę super-mega-tajną sprawę.
Niemal pięć godzin później starszy usłyszał szczęk zamka wejściowego. Poderwał się gwałtownie z kuchennego krzesła, krzyżując ręce na piersi. Przybrał dość nietęgą minę, wiedząc, że w ten sposób osiągnie więcej niż niunianiem chłopca (co wcale nie oznacza, że to nie był pierwszy raz, kiedy to wykorzystywał). Doskonale przewidział także przebieg ich rozmowy, dlatego jako pierwszy zabrał głos.
- W piątek proszę zarezerwować sobie czas. Cały dzień.
- Ale... coś się stało, hyung? Chodzi o zastrzyk? Przecież byliśmy tam z miesiąc temu, sam mówiłeś, że raz na trzy miesiące wystarczy! Ja nie chcę, hyung, czuję się oszukany - stęknął w odpowiedzi. Naprawdę przejął się tą sprawą, zupełnie jak gdyby była wagi państwowej.
- Nie, słońce, nic z tych rzeczy. Po prostu bądź w domu, okej?
Jego chłopiec skinął głową na znak tego, że zrozumiał i będzie słowny.
CZYTASZ
timmarry ◇ jikook
FanfictionTimberlandy, strach na samą myśl o hefalumpach i timberlandy. I timberlandy. I timberlandy. I gdzieś pomiędzy tym rudy Jimin z Jeonggukiem na plecach. wstyd mi, ale sentyment softtop!jm Jeremy Zucker - comethru