Rozdział pierwszy: ...a straszne konsekwencje.

2.6K 192 208
                                    

Następnego dnia James obudził się z okrutnym bólem głowy i dziewczyną.

-Wszystko okej, Jimmy? – Zapytała; leżeli jeszcze w łóżku i ona trzymała głowę na jego ramieniu w pozycji, której James okrutnie nienawidził.

Uśmiechnął się niepewnie. Zastanawiało go, kim owa blondynka jest. Zdawało się, że nawet mówiła mu, jak ma na imię, ale za żadne skarby świata nie mógł sobie przypomnieć. Trochę wstydził się zapytać. Pamiętał, że wczoraj uznał ją na niekoniecznie ładną, ale dzisiaj mógł śmiało nazwać ją maszkarą.

-Okej – odparł. – To tylko kac. Przyniesiesz mi wody?

Z początku naprawdę myślał, że tak jest. Głowa bolała go w charakterystyczny sposób, był apatyczny i cholernie chciało mu się pić. Przespał prawie cały dzień, wstawał jedynie po to, by napić się i opróżnić pęcherz. Potem jego nowa dziewczyna przyniosła mu cały dzban wody i od tego czasu wstawał jedynie do toalety.

Jednak owy kac nie mijał. W zasadzie było coraz gorzej. Głowa już go nie bolała, ból przeszywał ją na wskroś. Miał wrażenie, że całe jego ciało płonie i strasznie się pocił. W pewnym momencie zaczął pojękiwać z bólu.

To nie jest zwykły kac – stwierdziła jego podświadomość na krótko przed tym, aż zemdlał.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

-Na Merlina!

Pani Pomfrey odłożyła pospiesznie fiolki na stolik nocny, zapominając o chorej, której miała właśnie podać lekarstwa. Wzrok pielęgniarki był zaniepokojony, czym prędzej ułożyła przy pomocy Syriusza i Remusa Jamesa na łóżku.

-Panie Potter! Wszystko w porządku? – Klepnęła go w policzek, by go ocucić, a gdy to nie pomogło, powtórzyła czynność mocniej. Zero reakcji. – Co mu się stało?!

-Nie wiemy, pani Pomfrey – powiedział Remus. Starał się zachować zimną krew, podczas gdy Syriusz sam prawie mdlał z nerwów o zdrowie najlepszego przyjaciela. – Taki już był, kiedy Samantha Wilkes, jego najnowsza sympatia, do nas przybiegła z płaczem. Leżał na łóżku i był nieprzytomny. Miał straszne drgawki i pocił się.

-Gdzie ona jest?! Panna Wilkes?!

Remus spojrzał tylko na nią bezradnie.

-O Boże – westchnęła i czym prędzej zaczęła nakładać Jamesowi na czoło zimny kompres. – O Boże, o Boże.

-Nic mu nie będzie? – Wtrącił się Syriusz. Miał minę, jakby miał się zaraz rozpłakać. – Jamesowi nic nie jest, prawda? To tylko kac?! On tak reaguje na kaca, co nie?

-Kac?

Lupin został zbyty machnięciem ręki.

Pani Pomfrey machnięciem różdżki pozbyła się ubrań ich przyjaciela, pozostawiając jedynie bokserki. Teraz był nagi, a pot widocznie skrzył się na jego skórze.

-Czterdzieści stopni gorączki, jak nie więcej. Accio Eliksir Przeciwgorączkowy, Wiggenowy i Wywar Wzmacniający. Panie Potter, słyszy mnie pan?

James nie poruszył się, choć zbladł nieznacznie. Jedynie wypieki na jego policzkach dalej pozostawały jaskrawoczerwone. Pielęgniarka uniosła go z cichym stęknięciem do wygodniejszej pozycji i wlała mu do gardła po kolei te eliksiry. Po minucie albo dwóch, które dla pozostałej trójki Huncwotów wydawały się najdłuższym czasem w ich życiu, oddech Jamesa nieco się uspokoił, a skurcze palców u rąk i stóp zmniejszyły się do lekkich drgnień. Ale nie zniknęły.

Uwieść za cenę życia - James x SeverusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz