Kora obudziła się przeziębnięta.Leżała w małej grocie z kilkoma ranami na ciele.Miała oczy czerwone od płaczu i ślady krwi na łapach.Powoli powracały wspomnienia.Kiedy tylko ją dopadły,łzy same cisnęły jej się do oczu.Popatrzyła się w stronę wyjścia,w deszczu całkiem przemoknięty stał Saba.Bez namysłów podeszła do niego.Przytuliła się do jego zmoczonego futerka.Oboje patrzyli przed siebie,w ciszy.W końcu szara postanowiła przerwać głuchą ciszę...
-Saba?
Żadnej reakcji
-Saba?
-Wszystko zepsułem,gdybym w tedy z wami poszedł,gdybym ją...
-Posłuchaj,-popatrzyła się w jego oczy czerwone od łez,-To niebyła twoja wina,tylko JEGO,nie obwiniaj się!
Przytuliła go mocniej,dając tym samym wypłynąć łzą...
Dwa dni wcześniej
Obudzona matczynym językiem Kora,wstała na równe łapy.
-Dlaczego mnie budzisz?
-Z rozkazu króla Kifo,lwica od najmłodszych lat ma polować
Szara podniosła się.
-Tak szybko się podałaś,tak szybko oddałaś wolność.Nasz ,,król" nie ma prawa nam rozkazywać!!
-Kora,-warknęła,-co ja ci na to poradzę.PO śmierci twojego ojca,jestem bezradna.Lepiej znajdź Ember i razem do mnie przyjdźcie.
Biała lwica opuściła jaskinie.Kora natomiast szybko umyła futerko i ruszyła w stronę sawanny.Dawna Rajska Ziemia wyglądała teraz jak ta za czasów Skazy.Tylko ich władca był bardziej okrutny.Kora nie miała chwili wytchnienia.Teraz wielki władca wymyślił sobie polowanie od najmłodszych lat,cudownie (sarkazm).
Niebieskooka w końcu przedarła się przez wściekłe zwierzęta i już mniejszą ilość roślinności.Znalazła swoją siostrę,jak bawiła się z swoją przyjaciółką Kai.Lwiczki grały kamykami w nogę.Ember dawała wygrywać przyjaciółce,wiedziała otóż że ona nielubi porażek.Kiedy tylko zobaczyła siostrę,przybiegła do niej i otarła się o jej łapy.
-Mama kazała nam iść na polowanie
-Ale ja nie chce!
-Wiem,ale weź Kai i miejmy to z głowy.
Szara,brązowa i złota poszły w stronę polujących lwic.
-Tęsknisz za tatą?-zapytała nagle Ember
-Tak
-Ja też
Kiedy dotarły,podeszła do nich pomarańczowa lwica,najpewniej mama Saby i Lea.
-Idźcie do grupy,zaraz przyjdę
Podeszły do trzynastu małych lwiątek.Wśród nich była Idiaa,Lea i Saba.Kora przywitała się z przyjaciółmi.
Podeszła do nich ta sama lwica,Netta.
Nauczyła ich podstawowych ruchów.Po czym kazała ruszyć na sawanne i nie wracać bez niczego do jedzenia.Kora,Idiaa,Lea,Saba,Kai i Ember poszli razem.
Nie było śladu po żadnym zwierzęciu.A jednak...mały gryzoń,siedział sobie w krzakach.Wpatrywali się w niego jakby był że złota.Pochylili się i zaczęli skradać.Kora dała znać ogonem,żeby Ember i Kai zostały na miejscu.Chętnie się zgodziły i położyły.Pozostali natomiast w zupełnej ciszy szli przed siebie.W jednej minucie skoczyli na gryzonia,zabijając go.Uradowani przybili sobie piątkę.
Deszcz spadł na nos Kai.
-Będzie padać,wracajmy
Biorąc pod uwagę,że młodsi są mniej odporni,postanowiliśmy wrócić.Rzuciliśmy zdobyć na mały stok jedzenia i weszłyśmy do groty.Ember i Kora weszły w łapy matki i poprosiły o bajkę.Kora mimo iż była już starszym lwiątkiem,lubiła je słuchać,zwłaszcza od matki.Opowiedziała im tym razem o lwim królestwie,daleko z tot.Miejsce to nazwano Upendi,na cześć zakochanych w sobie lwów.Shani opowiedziała im,że były to dwa lwy.Biała lwica i czarny lew.Podobna ich plemiona były,że sobą skłócone,a oni zakochani w sobie chcieli je pogodzić.Udało im się to.Po tym połączyli plemiona i tym samym stworzyli Ziemię Upendi.Oni sami zostali władcami i doczekali się licznego potomstwa.Wśród nich szarego lewka,który został królem.Od tej pory,prawo głosiło,że każdy szary lew lub lwica będą tu mile widziani i co kolwiek zrobią,będzie im to wybaczone....
CZYTASZ
Historia Kory
FanficKolejna opowieść wywodząca się że świata Króla Lwa.Tym razem zapoznamy się z Korą,lwiczką której matka umarła przy jej narodzeniu.Zaadoptowała ją jedna para lwów i od tond,lwiczka zamieszkała na Rajskiej Ziemi.Poznaje przyjaciół,na świat przychodzi...