#3 Oto narodziło się kolejne życie

302 22 0
                                    

Ten dzień zapowiadał się słonecznie.Kora już od rana bawiła się że swoimi przyjaciółmi.Bawili się w berka i chowanego.Czasami zamaczali łapy w chłodnej wodzie.Saba nie opuszczał Kory nawet na krok,co bardzo denerwowało Iziee.Lwiątka czuły się dobrze w swoim towarzystwie.Wszystkie cztery były gotowe zrobić wszystko dla przyjaciela.

-Wiecie co?-odezwała się szara

-Co?-zaśmiali się jej przyjaciele

-Będę miała rodzeństwo

-To cudownie!

-Wiem,w końcu będę miała się z kim bawić!!-powiedziała,po czym dodała z głupkowatym uśmieszkiem,-oprócz was.

Kora nie mogła się doczekać kiedy minie ten miesiąc,podobnie Mheetu.Cieszył się że na świat przyjdzie jego pierwsze dziecko.Bał się jednak o żonę,przecież medyk mówił że nie mogą mieć lwiątek a tu taka niespodzianka.Miał nadzieję że wszystko pójdzie dobrze....

Miesiąc minął bardzo szybko.Mheetu pilnował Shani i spędzał z nią każdy dzień,przez co mniej czasu poświęcał Korze.Lwiczce to z początku nie przeszkadzało lecz z czasem stawało się to denerwujące.Starała się zwrócić na siebie uwagę,ale na marne.Tego dnia biegała sobie wśród traw.Dołączył do niej Saba.

-Co taka smutna?

-Co smutna? Nie,ja nigdy taka nie jestem,-uśmiechnęła się sztucznie Kora.

-TA jasne.Słuchaj zastanawiała mnie jedna kwestia,jak to możliwe że jesteś szara jak twoi rodzice są biali i brązowi?

-Nie wiem,nigdy mi nie powiedzieli,ale wydaje mi się że po dziadku.

Kora wskoczyła na lewka i razem się chwile turlali.Kiedy skończyli się turlać,lewek wylądował na lwice.Patrzył w jej niebieskie oczy,tak że go zatkało.

-Co jest zapomniałeś języka,-zaśmiała się rzucając go z siebie.

-Kora..

-Tak?

-Chcesz może...

-Tak?

-Chcesz może..-jąkał się lwiak.Niezdążył jednak nic więcej powiedzieć,kiedy przybiegł do nich brązowy lew,bardzo zdenerwowany

-Co się stało tato?-podbiegła do niego lwicka

-Twoja mama rodzi

-TO wspaniale

-Nie! poród jest tak ciężki że nie wiadomo czy przeżyje,-dalej miał w oczach łzy

-Tato...

-Chodź musimy tam być.Kiedy Moto skończy ją badać,-dalej miał łzy w oczach,-będzie chciała nas widzieć

-Dobrze..-odwróciła się do kolegi,posłała mu ciepły uśmiech i pobiegła za ojcem.

W tym czasie.Lew Moto,tutejszy medyk pomagał lwicy w porodzie.Trudno było wydać jej potomka na świat.Strasznie cierpiała,a pot sam z niej spływał.Jej krzyki słychać było na całej Rajskiej Ziemi.Korze aż ciarki przeszły po plecach,kiedy je usłyszała.

-Tato,czy mama umrze?-zapytała a w jej niebieskich oczach można było dostrzeć łzy.Lew schylił się do niej,popatrzył w jej oczy.

-Koro,co kolwiek się wydarzy pamiętaj,żebyś nigdy się nie podawała,obiecaj mi to!

Lwiczka przytaknęła.W tej właśnie chwili usłyszeli piski.Uśmiech od razu zagościł na ich twarzach.Moto zaprosił ich do środka.Dopiero teraz Kora spostrzegła że królowa też urodziła potomka.Lwiątko jednak leżało martwe w jej łapach.Szkoda jej było lwicy i lwa,czyli króla.Stracić lwiątko to musiała być straszna sprawa.


-Koro,-za zamyśleń wyrwał ją głos ojca.Podeszła do brązowego,który stał obok jej mamy.W łapach białej lwicy leżała mała brązowa kulka o zielonych oczach i białych łapach.


-Poznaj siostrę,-powiedziała słabym głosem Shani

Szara lwiczka podeszła do kuleczki i lekko trąciła ją noskiem.Ta złapała ją za nos i zaczęła się leciutko śmiać.

-Witaj siostrzyczko..-po chwili dodała,-jak ją nazwiecie?

-Ty ją nazwij,-powiedział Mheetu

-Mogę?-popatrzyła na lwiątko,zamyśliła się po czym powiedziała,-niech nazywa się Ember

-Piękne imię,moja mała córeczka,-powiedziała Shani.

Kora w końcu miała rodzeństwo ,z którego cieszyła się bardzo.

Nie wiedziała jednak ,ile ją jeszcze czeka.....

Historia KoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz