Minęło już sporo czasu,od kiedy urodziły się maluchy.Jak co ranka,poczet wyleciał z jaskini.Asili był na przodzie,jak zawsze uśmiechnięty.Za nim szły skłócone dzieciaki Izii.Siostry próbowały namówić brata,aby chodź na chwilę nie był sarkastyczny.Przed mamusią zgrywał aniołka,chodź tak naprawdę nim nie być.Lewek,był bardzo podobny do ojca,pod względem wyglądu jak i charakteru.Wimbo minął księcia i sam ruszył na sawanne,za nim pobiegła Kivuli-a.Lwiczka bardzo lubiła brązowego.Za innymi lwiątkami,nie przepadała.Co często kończyło się awanturą.Chwilę później z jaskini wybiegła Amani i dogoniła Asiliego.Lea próbowała ją zatrzymać,ale jej się nie udało.Już była daleko.Brat lwiczki,pobiegł za nią.Kama i Aja,wyszły ostatnie.Rozmawiały o czymś.Kamie nie przeszkadzał fakt,że jest adoptowana.Kochała swoją rodzinę,mimo wszystko.
Cała paczka,szybko opuściła rajską skałę i znalazła się na sawannie.Podeszli do wodopoju.Gaja,bardzo kochała pływać,więc od razu wskoczyła do wody.Idia położyła się na brzegu,wraz z Ają.Obserwowały jak Asili i Kama,bawili się w zapasy.Amani,najbardziej ciekawska,zniknęła gdzieś.Hashima,podszedł do księżniczki i siostry.Położył się obok.Rozmawiali o tym co zwykle.Czyli,jak by to fajnie było należeć do Lwiej Gwardii.Syn Lea,bał się,że zostanie kiedyś wyrzucony że stada,więc chciał mieć twardą pozycję.Idia,kochała pomagać,więc chciała do niej należeć.Kama także chciała tam należeć,ponieważ uwielbiała ryzyka.Aja,marzyła żeby pokazać co potrafi.Wiedziała jednak,że rodzice nigdy się na to nie zgodzą (na Lwią Gwardię) puki nie odkryję ryku pradawnych.Rozmowa o Lwiej Gwardii,szybko wygasła,kiedy Idia zaczęła zachwycać się młodym księciem.Aja przewróciła tylko oczami.Nie było tajemnicą,że każda marzy o tym,by książę zwrócił na nią uwagę.Z ich paczki to właśnie,Idia,Gaja i Amani,zwracały na niego największą uwagę.
Kivuli'a i Wimbo,przeszli przez towarzystwo.Asili podbiegł do syna Izii.Wiedział,że nawet w nim kryję się dobro.Próbował namówić go na wspólną zabawę.Bez skutków.Tym czasem,czarna kłóciła się z lwicami.Zaczęła je wyzywać.
-Ta...brzydkie i cienkie,a zwłaszcza ty Aja! Głupie i naiwne..urody nie znają,-śmiała się.Próbowały ją ignorować,ale ledwie im to wychodziło.
-Kivul..przestań już,co?!-odezwała się Aja,-nie obrażaj nas..
-Nie da się,kiedy patrzę na te wasze mordy
-Kivul! Idziemy..-krzyknął Wimbo i wściekły zaczął odchodzić.Lwiczka szybko pobiegła za nim.Gaja specjalnie wyszła z wody,żeby pogadać z paczką.Cała szóstka,przysiadła obok siebie.
-Już nie wiem,co mamy z nim robić,-westchnęła Idia
-Zmieni się zobaczycie,-powiedział Asili
-Może..ale jestem pewna,że doprowadzi do jakiś kłopotów,-odezwała się Kama
Jakby na zawołanie,Aje zaczęła boleć głowa.Od dziecka,przeżywała takie sytuację.Ból z wiekiem coraz bardziej się nasilał.Złapała się za głowę i przez nieuwagę spadła z kamienia.Szare rodzeństwo,podbiegło do siostry.Idia także znalazła się blisko,chcąc jej pomóc.Brązowej obraz zastępowały różne sceny.Jedna z nich,wyszła przed szereg.
Szara biegnie po sawannie,za nią wściekła czarna.W końcu...pojawiają się antylopa..
-Wszystko gra?-spytała Gaja-Chyba...tak
-Może chcesz odpocząć?-spytał Hashima
-Nie trzeba,lepiej chodźmy na spacer
-Ale..
-Żadnych ale,-lwiczka zbudziła wielki respekt,-idziemy!
Poszli więc za nią.A właściwie tylko cząstka ich paczki,bo Asili musiał iść na lekcje władania,a Hashima wraz z siostrą na obiad,Gaja natomiast wolała zostać w wodzie.Za córką Kory,poszły więc tylko Idia i Kama.Próbowały dotrzymać jej tempa,ale nie było to takie łatwe.Ulżyło im,kiedy kazała się zatrzymać.Na ich drodze,stanął mały ptak.Zaczęła się skradać,jednak ten uciekł.Zrezygnowana wróciła.
-Nie udało mi się..
-Ciii,-upomniała ją szara,-patrzcie!
Wskazała łapą w krzaki niedaleko.Koło nich siedzieli Wimbo i Kivuli'a.Lwiczka próbowała podrywać lwa,jednak brązowy był zrezygnowany.Kama zaczęła się skradać,by w końcu wskoczyć na czarną.Ta wpadła w lekkie błoto,a Wimbo zaśmiał się na ten widok.Mimo iż,była to zabawa,Kivuli-a wkurzyła się i zaczęła gonić lwiczkę.Odbiegły trochę,gdy nagle jakaś antylopa zaczęła biec w ich stronę.Lwiczki były w potrzasku.Wimbo nic nie chciał zrobić,natomiast Idia i Aja,ruszyły im na ratunek.Aja próbowała ryknąć,jednak jej nie wyszło.
,,No ryku przodków,najesz"-pomyślała i znowu spróbowała,nie udało się.W końcu,dotarły do lwiczek i szybko je zabrały spod kopyt antylopy.Były trochę zranione,ale żyły.
-Wszystko Ok?
-A jak myślisz,-wściekła się Kivuli'a,-to wszystko wasza wina!
-Nasz? My ci pomogłyśmy!-wrzasnęła Idia
-Phi..-prychnęła,po czym wraz z Wimbo,oddalili się
-Ona się nigdy nie zmieni,-powiedziała Kama,kiedy już zniknęła im z oczu
-Oboje się nie zmienią,-powiedziała Aja
-Nie prawda! mój brat jeszcze zmądrzeje zobaczysz
-Może..a może nie,-powiedziała Kama,-chodźmy już do domu,chce mi się spać
Towarzyszki przytaknęły i zaczęły kierować się ku rajskiej skale.Aja była jednak jakaś niespokojna.
***
W tym czasie,Kora tłumaczyła synowi,na czym polega rządzenie Rajską Ziemię.Saba był na patrolu,a lwice na polowaniu.Szare lwy,siedziały na samym szczycie i wpatrywały się w królestwo.
-Spójrz Asili,ta ziemia,wodospady,dżungle...to wszystko jest moje,a w przyszłości i twoje
-Łał..
-Wiem synku,ale musisz mi obiecać,że jak zasiądziesz na tronie,to będziesz dobrze i sprawiedliwie rządził Rajską Ziemią
-Obiecuję,-przytulił matkę i podbiegł do sióstr.Kora patrzyła w ślad za nim.Kochała swoje życie,swoje pociechy,ale nie była pewna,czy smutek zniknął na zawsze.
Weszła do jaskini,by zjeść z stadem świeżą antylopę.Kontem oka,widziała kłótnie Lea i Amani,bawiące się Idie i Gaje,oraz jej małą córeczkę-Aje.Siedziała w koncie i wpatrywała się w ścianę.Kora bała się o nią i to bardzo,zwłaszcza po tym co kiedyś powiedział jej Moto.Zjadła szybko i podeszła do córki.Wiedziała,jak może ją pocieszyć.
-Chodź kochanie,coś ci pokaże
Zaciekawiona brązowa,podreptała za matką.
CZYTASZ
Historia Kory
FanficKolejna opowieść wywodząca się że świata Króla Lwa.Tym razem zapoznamy się z Korą,lwiczką której matka umarła przy jej narodzeniu.Zaadoptowała ją jedna para lwów i od tond,lwiczka zamieszkała na Rajskiej Ziemi.Poznaje przyjaciół,na świat przychodzi...