12. Randka i ostateczna decyzja

249 18 0
                                    

Robert

Chcę Cię widzieć
W tej czarnej sukience,
Którą miałaś na sobie
Gdy pierwszy raz moje wargi dotknęły Twoich

Ta głęboka czerń mną zawładnęła
Czerń Twojego serca
Wniknęła w moje życie i od tego momentu
Tak Twoje jak i moje życie na zawsze
Pozostanie mroczne



- Jesteś pewien, że zdążycie?

- Sami nam to zaproponiwaliście, a właściwie ogłosiliście to, podkreślając, jak bardzo nam ufacie.

- Tak. Ale nie sądziłem, że najpierw zajmiecie się organizowaniem wspólnego życia.

Odkładam ołówek koło nut i przecieram twarz dłonią, wzdychając.

- Nie taki był wasz plan? - kiedy brat się nie odzywa, kontynuuje. - Nie każ mi teraz stwierdzać, że jesteś zazdrosny.

- Nie jestem.

Unoszę brew. Blondyn kładzie się na plecy i zakłada ręce za głowę. Ponownie patrzę na kartkę, która wcale nie zapełniła się aż tak, od kiedy młodszy postanowił złożyć mi wizytę i ponarzekać na niezarezerwowaną salę.

- Słuchaj...

- Nie będę cię słuchał. Macie to załatwić.

- Pierce. - upomniałem go.

- Tak, tak, wiem. - pomachał ręką w powietrzu. - Swoja drogą, dzwonił Richard. Fani się skarżą, że ich zaniedbujesz.

- Mówiłem, że znikam z powodów rodzinnych.

- Ale od czasu do czasu możesz dać im znać, że masz się dobrze.

- Skupiam się teraz na innych rzeczach. Nie muszą grzebać mi w kieszeniach.

- Niby nie. Ale prasa to prasa. Dziennikarze zawsze dostają to, co chcą. A fani serio robią się zniecierpliwieni. 

Poprawiam się na krześle i składam dłonie, siadając twarzą do brata.

- Dobrze. Odezwę się. Ale najpierw muszę skończyć tę piosenkę.

- Piszesz o Biance, prawda?- skinam głową.- Dlaczego to ty zawsze piszesz teksty?

- Nie zawsze.

- Najczęściej.

- Tak wyszło.

- Są dobre.

- Wiem. - blondyn wzdycha. - Pierce. Powiedz mi, o co chodzi.

Kręci głową z dezaprobatą, ale w końcu siada.

- Byłem pierwszy.

Staram się nie uśmiechnąć.

- Czyli jesteś zazdrosny.

- Nie o to chodzi.

- Żenisz się. 

- Bianca była moją pierwszą dziewczyną. Nigdy nie zapomnę tego jak się przy niej czułem. - nie odzywam się, więc mówi dalej. - Z Alice jest lepiej, jeżeli wiesz, co mam na myśli. To Alice będzie moja do końca życia i jestem z tego cholernie dumny. Ale...trochę dziwnie mi z myślą, że to twoja Bianca będzie na zawsze. Mimo to, jest mi paradoksalnie dobrze, bo wam ze sobą jest dobrze i jakkolwiek to nie brzmi, jesteście siebie warci. - uśmiecha się słabo, a ja nadal go słucham.- Nie zrozum mnie źle. Jest dla mnie ważna. To z nią pierwszy raz...A pierwszy raz pamięta się do końca życia.

Rozumiem go. Domyślam się, co może czuć. Mimo tego zrozumienia obaj mamy do siebie jakąś urazę.

- Nie wybaczyłeś mi.- odzywa się po chwili.

(Nie)OdzyskaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz