rozdział 14

382 57 11
                                    

Budziłam się w nocy dokładnie co godzinę. Nie rozumiem jak Luke mógł spokojnie spać. Mi serce waliło jak oszalałe i nie mogłam zapomnieć widoku mojej przyjaciółki. Mojej martwej przyjaciółki. Nie wiem dlaczego Calum to zrobił, nie wiem co ma on wspólnego z kobietą z magazynu. Nie rozumiem wielu rzeczy i wiele rzeczy się dla mnie nie zgadza, ale dowiem się wszystkiego i nikt już nie zginie z mojego powodu.

Rano Luke zrobił mi śniadanie. Jego rodzice byli już w pracy, kiedy zjedliśmy zabrał mnie do domu. Nie miałam ochoty na rozmowę, więc pożegnałam go krótkim buziakiem w policzek i poszłam do domu. Na wejściu przytuliła mnie moja siostra z którą musiałam teraz szczerze porozmawiać. Mamy dziś nie było, miała poranną zmianę. Usiadłam z Jade w jej pokoju i musiałam jakoś zacząć ten temat.

- Jade, pamiętasz coś z jednego z ostatnich wieczorów? Wyszłaś wtedy z Ofie...

Dziewczyna pokiwała przeczącą głową.

- Pamiętam, że z nią szłam, ale to było dawno, później urwał mi się film.

- Porwali was Jade - moja siostra popatrzyła na mnie jak na głupią - posłuchaj, to długa historia o której nie lubię mówić, ale chyba powinnam. Obiecaj, że nikomu nie powiesz, obiecaj mi to.

- Obiecuje Amy - siostra złapała moją dłoń.

- Jak ja i Luke zniknęliśmy... Pewna kobieta zamknęła nas w magazynie, torturowała nas, aż... aż ją zabiłam i uciekliśmy, przez kilka miesięcy nic się nie działo, ale teraz... pewien chłopak, Calum znowu poluje na mnie i Luke'a. On was porwał, ciebie i Ofie, przyjechaliśmy po was, ale było za późno, zastrzelił Ofelie na naszych oczach a ciebie nie pamiętającą nic podrzucił pod dom. Przez nas giną nasi niewinni... - po moich policzkach zaczęły lecieć łzy, a Jade pomimo mojej opowieści w którą zapewne trudno było jej uwierzyć mocno mnie przytuliła. Przez ten gest rozpłakałam się jak małe dziecko.

- Amy pomogę ci, znasz tego chłopaka?

- Tak.

- Pogadajmy z nim, musimy dowiedzieć się czego on od was chce.

- Chcesz się z nim spotkać?

- Ty, ja i Luke - powiedziała moja siostra.

To szalony pomysł, możemy wszyscy zginąć, ale to faktycznie jakiś pomysł. Kiedy wiemy kto to, mamy możliwość dowiedzieć się wielu informacji. Tylko Luke pewnie się nie zgodzi, uzna to za zbyt ryzykowne i nie przemyślane.

- Luke nie pojedzie i mi też zabroni.

- To nic mu nie powiemy.

Niepewnie skinęłam, Jade miała trochę racji. Ryzykowny krok, ale to lepsze jak ucieczka. Nie czekając na nic wzięłam do ręki telefon i wybrałam odpowiedni numer. Odebrał po trzech sygnałach.

- Amanda Sparks.

- Calum... Chce się z tobą spotkać, musimy porozmawiać - przełknęłam ślinę.

- Za godzinę, adres wyśle ci w wiadomości - rozłączył się.

Kilka minut później dostałam adres. Wiedziałam gdzie to jest. Nie czekając na nic zebrałyśmy się z Jade do samochodu. Nie możemy się mazać trzeba zrobić cokolwiek aby nikomu więcej nie stała się krzywda.

Calum kazał nam przyjechać do swojego mieszkania. Było niedaleko ulicy na której mieszkał Luke. Zdziwiło mnie to, zazwyczaj przestępcy chcą widywać swoje ofiary w obskurnych i brudnych budynkach, a nie w swoim domu jakby to była przyjacielska pogawędka przy kawie lub herbacie. Weszłyśmy z Jade na drugie piętro i zapukałyśmy do drzwi o numerze 14. Otworzył nam Calum z szerokim, fałszywym uśmiechem na ustach.

- Jak miło widzieć was dwie, Luke nie chciał wpaść?

- Luke nic nie wie.

- To bardzo nie ładnie, że nie powiedziałaś swojemu chłopakowi gdzie idziesz. Raczej do kogo idziesz.

- Nie przyszłam tu słuchać twojego bezsensownego biadolenia, chce się dowiedzieć czego ty ode mnie chcesz. Ode mnie i Luke'a.

- Życia. Przynajmniej jednego z was.

- Dlaczego? - Jade odezwała się pierwszy raz od czasu gdy przekroczyliśmy próg mieszkania chłopaka.

- Odpowiem, ale jak zostanę z Amandą sam na sam.

Spojrzałam na siostrę, obiecała być na dole gdyby coś się działo, miała też jakby coś dzwonić do Luke'a. Zostałam z moim nowym najgorszym koszmarem sama. Calum zaprosił mnie do swojego salonu gdzie wygodnie usiadł w fotelu. Ja zajęłam miejsce na kanapie.

- Zabiliście moją ciotkę.

- Słucham?

- W magazynie, to była jedyna osoba która mi jeszcze pozostała.

- M.L. była twoją ciotką? Ona nas tam zamknęła!

- Nie unoś się Amy - pomimo wszystko Calum nadal był bardzo opanowany i spokojny. Wszystko zaczynało nabierać sensu. Calum chciał pomścić swoją ciotkę. Wraz z jednym rozwiązaniem pojawiło się tysiące innych pytań. Dlaczego pozwolił jej to robić, dlaczego nie może nam wybaczyć, kiedy to ona krzywdziła nas. Dostał już jedną ofiarę, czemu chce więcej. Czekała mnie teraz długa rozmowa z Calumem. Muszę stawić czoło nowym i starym problemom. Muszę być silna. Ofie by tego chciała. Calum chce pomścić ciotkę a ja przyjaciółkę.

#WAREHOUSEFF

#WAREHOUSEFF

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ROAD (WAREHOUSE #2, hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz