rozdział 15

329 58 5
                                    

- Chcesz zemsty tak? Na mnie i na Lu?

- Lu? Jesteś urocza Amy, odpowiedz mi jak było w magazynie, jak to było mordować jedynego członka mojej rodziny?! - Calum krzyknął.

Mówił dokładnie jak ona. Nie byli podobni, ale teraz w ich zachowaniu, mimice i sposobie mówienia zauważyłam wiele wspólnych cech. Jednak Caluma bałam się mniej niż kobiety, może to dlatego, że nie miał maski, może to dlatego, że znałam go zanim okazało się kim jest. Tego nie wiem, ale kobieta była gorsza niż on.

- Odpowiedz mi!

Krzyk chłopaka kolejny raz dotarł do mojej głowy. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na niego. Starałam się zachować spokój.

- To był najgorszy okres mojego życia, miło że pytasz - nie dam się sprowokować. Jestem tu z nim sama, muszę być silna.

- A ten chłopak?

- Jaki chłopak?

- Już dobrze wiesz jaki, też tam zginął.

- Skąd o nim wiesz? Trafił tam jeszcze większym przypadkiem niż ja i Luke, nie zasłużył na śmierć. Wszedł do środka gry o życie.

- Dał się zabić, taka jest prawda.

Na wspomnienie Michaela zrobiło mi się słabo, czułam, że cała pobladłam. Ku mojemu zdziwieniu Calum wstał i wrócił ze szklanką wody. Podał mi ją.

- Chce z tobą porozmawiać, nie możesz teraz odlecieć, pij.

Napiłam się, odstawiłam szklankę i czekałam aż Calum coś powie. Ten jednak milczał, a mi nadal było słabo. Wszystko zaczęło robić się zamazane. Ktoś wszedł do mieszkania. Calum wstał i podszedł do osoby która była za moimi plecami. Byłam już zbyt słaba aby się odwrócić. Ta woda wcale mi nie pomogła. Moje powieki robiły się ciężkie, aż poczułam jak ktoś mnie podnosi, później wszystko zniknęło. Włącznie z nadzieją, z którą tu przyszłam.

Jade

Amy nie wracała już bardzo długo, co zaczęło mnie martwić. Siedziałam w samochodzie, chciałam zadzwonić, ale nie sądziłam, że to będzie dobry pomysł. Mogłam tylko pogorszyć sprawę. Po tym wszystkim o czym się dowiedziałam boje się cokolwiek zrobić przy człowieku, który prawie mnie zabił. Siedziałam więc i wpatrywałam się w drzwi klatki schodowej. Nie otworzyły się, ale z drugiej strony budynku wyszedł Calum z jakimiś dwoma innymi chłopakami i Amy na rękach. Zasłoniłam usta dłonią. Chciałam wybiec ale moje nogi przyczepiły się do podłogi w samochodzie. Przez pierwszą chwilę nie wiedziałam co robić, aż wybrałam numer do Luke'a. Chłopak nie odbierał a samochód Caluma już odjechał. Włączyłam głośnik w telefonie i powoli pojechałam za nimi, jednak szybko ich zgubiłam. Luke wreszcie odebrał.

- Jade?

- Porwał Amandę.

- Co?! - chłopak krzyknął do słuchawki.

- Calum, porwał Am...

- Co ona znowu wymyśliła, gdzie jesteś? - chłopak nie dał mi dokończyć.

Odpowiedziałam, gdzie, ale powiedziałam, też, że ich zgubiłam. Luke kazał mi pojechać do mieszkania Ashtona, mówiąc, że też tam zaraz przyjedzie. Rozłączyłam się i zrobiłam to co powiedział chłopak. Amy była w niebezpieczeństwie i każda sekunda się teraz liczyła.

Luke

Telefon od Jade wyprowadził mnie z równowagi. Nie mogłem uwierzyć, że Amanda pojechała do Caluma całkiem sama, do tego nawet nic mi nie mówiąc. Pomimo tego, że Ash był w opłakanym stanie przez to co stało się z Ofie, wiedziałem, że mi pomoże. Pojechałem do niego a Jade zjawiła się kilka minut po mnie. Usiedliśmy w trójkę na kanapie, a dziewczyna opowiedziała wszystko co się stało.

- Musimy jechać - powiedziałem - Jade, ty wracaj do domu jakby jakimś cudem ją odstawił.

- Luke, nie wiemy gdzie jechać - upomniał mnie przyjaciel.

- Wiem które miejsce musimy sprawdzić.

- Magazyn?

- Tam to wszystko się zaczęło.

Jade pojechała do domu, a ja z Ashtonem wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy w dobrze znane mi miejsce. Byłem cały zdenerwowany, tak samo martwił mnie fakt, że Calum nie dzwoni. Kiedy coś groziło Ofie i Jade skontaktował się z nami, a teraz nic. Przełknąłem ślinę i zatrzymałem się przed magazynem. Trafiłem, był tam jeden samochód. Kazałem Ashtonowi zostać w aucie. To moja sprawa, ale on się uparł, mówiąc, że nie ma nic do stracenia. Chłopak zwariował. Rozumiem, stracił Ofie, ale jego życie też jest ważne.

Otworzyliśmy drzwi od magazynu. Cisza. Jednak po chwili dało się usłyszeć kroki. Z piętra zszedł Calum. Jednak był sam.

- Amy tu nie ma, ale wiedziałem, że tu przyjedziesz Luke. Zabrałeś kolegę. To jego dziewczynę sprzątnąłem?

Ashton chciał ruszyć w stronę chłopaka ale go powstrzymałem.

- Daruj sobie Ash, prowokuje cie. Gdzie ona jest? - teraz spojrzałem na Caluma.

- Raczej już jej nie zobaczy Luke, ale jeśli tak bardzo chcesz, znasz to miejsce. Poszukaj wskazówki.

- Gadaj!

Calum nic nie powiedział, poszedł w głąb magazynu. Ja po prostu stałem, ale Ashton pobiegł za nim i przyparł go do ściany.

- Gdzie jest Amanda?!

Podbiegłem do przyjaciela, który zdążył już uderzyć Caluma z pięści w twarz. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił i nic nie powiedział. Ashton powtórzył swój czyn. Pewnie robił to bardziej w zemście za Ofie niż dla Amy. Kiedy chciał uderzyć chłopaka trzeci raz złapałem go za rękę.

- Zabijesz go i nic się nie dowiemy! - szarpnąłem przyjacielem, a Calum lekko się zachwiał. Wyciągnął z kieszeni broń i wymierzył w stronę Ashtona.

- Może chcesz dołączyć do dziewczyny co? - Hood przekrzywił głowę lekko w prawo. Ashton wciągnął powietrze.

- Śmiało i tak zabrałeś mi wszystko co miałem - widziałem w oczach przyjaciela łzy, jednak stał i się nie ruszać i czekał na śmierć.

Calum pociągnął za spust. Jednak trafił Ashtona w udo. Kiedy ten upadł, ja do niego podbiegłem, a Calum odszedł. Starałem się zatamować krew tak jak mi zawsze robiła to Amy. Rana chyba nie była poważna, ale duża. Krzyk Ashtona roznosił się po magazynie.

- Musimy jechać do szpitala - pomogłem mu wstać.

- A Amy?

- Wrócę tu i poszukam wskazówki, dzięki za pomoc, ale to moja gra. Moja i Amy, nikt nie może nam pomóc Ash - wstałem z przyjacielem i doszliśmy do samochodu. Auta Caluma już nie było. Odjechałem z tego piekła i zawiozłem przyjaciela do szpitala, po to aby godzinę później wrócić do magazynu i zacząć poszukiwania czegoś co powie mi gdzie jest Amanda i co najważniejsze, czy jest żywa.

#WAREHOUSEFF

ROAD (WAREHOUSE #2, hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz