Wszystko się zaczyna

1K 38 9
                                    

Witajcie. Pewnie przyszliście tutaj, aby wysłuchać mojej historii. Usiądzie wygodnie opowiem wam historię która zdażyła się nie tak dawno temu...

Sobota to chyba najcudowniejszy dzień w całym tygodniu. Po męczących dniach spędzonych w szkole wreszcie można odpocząć i dobrze się wyspać co wręcz uwielbiam, niestety mój sen nie mógł trwać wiecznie. Obudził mnie denerwujący dzwięk odchodzący z mojego telefonu. Wygramoliłam się z pod cieplutkiej kołderki wyciągając rękę po telefon leżący na parapecie obok łóżka. Zaspanym wzrokiem spojrzałam na ekran po czym odebrałam połączenie. Wydusiłam z siebie zaspane "halo" Po czym usłyszałam głośny krzyk mojej przyjaciółki w telefonie, który brzmiał jakby była na mnie wściekła.
-Kobieto, gdzie ty jesteś? Nie gadaj, że dopiero cię obudziłam!- dziewczyna wydarła się do słuchawki przez co musiałam na chwilę odsunąć telefon od twarzy, aby przypadkiem jej krzyk nie wywalił mi Bębenków w uszach.
-Proszę cię nie drzyj się tak i mów dlaczego mnie obudziłaś w sobotę o tak wczesnej godzinie?- spytałam już trochę bardziej rozbudzona przecierając oczy.
-Jaką ty masz sklerozę... Pamiętasz, że miałyśmy się spotkać dzisiaj, aby jechać w góry? Umówiłyśmy się przecież na ten wypad jakieś dwa tygodnie temu! Jak mogłaś zapomnieć?
-O mój boże to jest już dzisiaj? Kompletnie zapomniałam! Przepraszam! Już się zbieram i zaraz będę wychodzić!- zrzuciłam z siebie kołdrę wstając z łóżka i wkładając puchate kapcie na bose stopy.
-No mam nadzieję. Będę na ciebie czekać pod twoim domem za pół godziny będę u Ciebie!- powiedziała po czym się rozłączyła. Ja odłożyłam telefon i poszłam do łazienki odbyć codzienną toaletę oraz oczywiście umyć włosy których nie chciało mi się umyć wieczorem. Czyściutka i pachnąca wyszłam z pod prysznica wycierając się dokładnie ręcznikiem, którym się owinęłam i powędrowałam spowrotem do swojego pokoju. Stanełam przed szafą otwierając ją i zastanawiając się co powinnam włożyć. Postawiłam ja czarne dżinsy z wysokim stanem, zgniło zieloną bluzę oraz czarne buty za kostkę. Ubrałam szybciutko czystą bieliznę oraz wybrane przez siebie ubrania po czym zabrałam swój szkolny plecak z którego wpakowałam wszystkie książki i wsadziłam powerbanka oraz telefon. Powędrowałam do kuchni, aby zjeść pożywne śniadanie. Związałam swoje brązowe krótkie włosy w małą kitkę po czym zaczełam jeść śniadanie. Po skończeniu odstawiłam talerz do zlewu i na szybko włożyłam do plecaka butelkę wody oraz przygotowane wcześniej kanapki które miałam wczoraj wziąść do szkoły. Przynajmniej nie będę tam głodować. Ubrałam buty na korytarzu i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz którego nigdy nie wyciągam z plecaka, aby go nie zapomnieć kiedy idę do szkoły. Wyszłam z bloku rozglądając się za swoją towarzyszką która stała oparta o blok czekając na mnie. Uśmiechnełam się i pomachałam do niej na co ona również mi odmachała. Podeszłam do niej witając się.
-Możemy ruszać?- spytała dziewczyna o rok starsza ode mnie w siadając do swojego auta. Przytaknełam energicznie głową po czym wsiadłam do auta na miejsce pasażera. Ruszyłyśmy z pod mojego bloku wjeżdzając na autostradę. Droga mineła nam szybko i przyjemnie rozmawiając na różne tematy oraz robiąc sobie małe karaoke. Zatrzymałyśmy się na parkingu obok szlaku którym miałyśmy iść. Wysiadłyśmy z auta zabierając swoje rzeczy. Dziewczyna zamkneła samochód po czym ruszyłyśmy rzwawym krokiem w kierunku szczytu góry. Droga była przyjemna i nie, aż taka ciężka do pokonania jak myślałyśmy. Widać było gdzie nie gdzie zabłocone miejsca bądz śliskie kamienie, które wczorajsza burza zmoczyła. Dziewczyny były już prawie na samym szczycie kiedy to nagle Alares poślizgnęła się na jednym z Kamieni o mały włos nie spadając z urwiska dzięki Tatji która w ostatniej chwili ją złapała za ręke. Niestety pech chciał, że pod napływem ciężaru jaki sprawiło odepchanie od urwiska przyjaciółki Tatja straciła równowagę lecąc na samo dno urwiska uderzając o przeróżne kamienie oraz ostre gałęzię które wbijały jej się w skórę. Dziewczyna krzyczała przerażona patrząc jak jej przyjaciółka toczy się w dół zachaczając o przeróżne kamienie. Tatja upadła na samo dno, jej ręce były powyginane pod nienaturalnym kątem tak samo jak nogi, była jeszcze żywa, ale nie na długo. Ostatnią rzeczą jaką dziewczyna usłyszała to ledwo słyszalny krzyk swojej przyjaciółki dochodzący z góry urwiska po czym zamknęła oczy na zawsze odpływając w bezkresną ciemność, a przynajmniej jej się tak zdawało...

Witam, witam powracam z poprawianiem rozdziałów bo były denne XD. Także witam ponownie i mam nadzieję, że tym razem będzie się dało to czytać :)

Strażnicy Marzeń || 🌸Duch Wiosny🌸 || (W Poprawie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz