Walka (Koniec?)

327 10 3
                                    

Czas zacząc zabawę...-powiedziala Alares po czym z za jej pleców zaczęły się pojawiać koszmary. Dużo koszmarów, ale te nie były takie same jak inne. Miały przenikliwe złote oczy, ich granatowo,  fioletowe Ciała pokrywał na grzbiecie mech, ich grzywy były stworzone z dymu, a na ich kostkach spoczywały pnącza.  Zaczeły nas otaczać. Alares podjechała  na jednym z koszmarów bliżej nas i szepnęła tylko ciche "Boo". Koszmary zaczęły biec w naszą stronę z przeraliwym rżeniem. Zaczeła się walka po między nami, a koszmarami. Broniliśmy się jak mogliśmy, ale bez skutku, koszmary były za silne i miały przewagę liczebną. Zaczęły okrążać nas jednego po drugim, abyśmy nie mogli pomóc innym. Mnie Okrążyły ostatniego. Przedemną w chmurze dumy wyłoniła się Alares uśmiechając się złowrogo. Czarny dym przytrzymał moje kostki nie pozwalając na ucieczkę. Spojrzałem na Alares z furią w oczach. Ona tylko uśmiechneła się szerzej.
-Tatja... Twoja kolej- odsunęła się na bok, a ja zobaczyłem Tatje dzierżącą w prawej dłoni czarny łuk razem z Czarną strzałą. Jej czerwone oczy świeciły w mroku jaki panował w jaskini. Te czerwone oczy patrzyły prosto na mnie przeszywając mnie na wylot. Przełknąłem głośno ślinę ze zdenerwowania.
-Tatja...to ja... Jack! Pamiętasz mnie prawda?- spytałem z nadzieją w głosie.
-Jack?... Hmm...coś mi mówi to imię... - Tatja zaczęła się zastanawiać, a ja nabrałem więcej nadziei.
-A już pamiętam! To ciebie nie było przy mnie kiedy cię potrzebowałam...- powiedziała z pogardą patrząc mi w oczy. Nagle cała nadzieja zaczęła mnie opuszczać.
-Tatja, ale ja...- zacząłem się lekko jąkać.
-Ugh zamknij sie!- krzyknęła zielono włosa, a ja odrazu przestałem wydawać jakich kolwiek dźwięków.
-Twoje słowa już nic nie zmienią! I wiesz co? Jesteś nikim. Nienawidze cię za to co mi zrobiłeś!- z jej oczu zaczeły lecieć czarne łzy. Alares nie mogła powstrzymać się od za śmiania się.
-Cóż Jack...najwidoczniej twój czas dopłynął końca... -pstryknęła palcami, a Tatja uniosła łuk w górę Napinając strzałę na cięciwe- Zabij go...- Alares się uśmiechneła, ale Tatja nadal stała w miejscu nic nie robiąc- powiedziałam zabij go! -Alares zaczeła się wkurzać, ale zielono włosa ani drgnęła. Alares już była na skraju wytrzymania nerwowego- masz go zabić! -Kszynęła. Tatja napięła cięciwe i zamknęła oczy by po chwili znów je otworzyć. Jej oczy stały się znowu piękne i zielone. W oczach pojawiły jej się łzy i na kierowała cięciwe na Alares.
-Co ty robisz?! Masz go zabić! - krzyczała Alares.
-Nigdy tego nie zrobie. Nie skrzywdzę ukochanej osoby dlatego, że popełniła jeden błąd... I nie będę ci więcej służyć!- krzyknęła Tatja płacząc, a jej włosy zmieniły kolor z zieleni na piękny brąz w odcieniu kawy z mlekiem. Strzeliła czarną strzałą w stronę Alares która wbiła jej się w pierś. Alares spojrzała na strzałę po czym upadła bez władnie na ziemię zmieniając się w dym. Wszystkie koszmary zniknęły, a do jaskini zaczeły wpadać drobne promienie słońca. Jej twarz nabrała kolorów. Czarne róże na jej głowie stały się pięknymi kolorowymi kwiatami zdobiąc jej piękne długie włosy, czarna suknia zmieniła się w Zieloną sukienkę z pół przeźroczystym rękawem do łokcia z większym dekoltem, jej brzuch zdobił teraz gorset stworzony wyłącznie z Kory drzewa, dół sukni stał się w pół przeźroczysty z różowymu kwiatami ołożonymi ciasno od dołu sukienki i zmniejszając idą do góry, na nogach miała również brązowe spodnie siegające kolan. Jej bose stopy tetaz zdobiły piękne pnącza z kwiatami ciągnące się do połowy łydki. Spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami pełnymi łez i podbiegła tuląc się do mnie.
-Jack! Tak strasznie tęskniłam!- płakała w moje ramie.
-Ja też! Tak strasznie przepraszam za to, że cię nie o broniłem... Nie musiałabyś wtedy tyle cierpieć- spuściłem głowę.
-To nie była twoja wina! Uratowałeś mnie! Tak bardzo ci dziękuję!- na jej twarzy zagościł śliczny uśmiech- Kocham cie!- kszyknęła. Byłem w lekkim szoku, ale odrazu sie uśmiechnąłem szcześliwy.
-Ja ciebie też!- wziąłem jej twarz w tłonie po czym złączyłem nasze usta w pocałunku.
-Wracajmy do domu... -Uśmiechnęła się do mnie po czym skierowaliśmy się wszyscy szczęśliwi do wyjścia.

Oto koniec (chyba hehe) naszej opowieści! Mam nadzieję, że wam się podobała! Tak strasznie dziękuję, że wytrwaliście ze mną do końca! Jeśli chcecie jeszcze jakieś Fanfiction bardzo was proszę piszcie w komentarzach o czym byście chcieli, a ja postaram się to zrealizować. Do zobaczenia buziaczki!

                                                      -Tatja

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 26, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Strażnicy Marzeń || 🌸Duch Wiosny🌸 || (W Poprawie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz