Nowi przyjaciele

761 28 0
                                    

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca, ktore przedostały się przez liście padając na moją twarz. Podniosłam się do siadu rozglądając. Mój wzrok utkwił na jeszcze trwającym w krainie Piaska Jacku, który cicho pochrapywał. Zaśmiałam się cicho schodząc z drzewa i rozciągając się. Usłyszałam jak ktoś podchodzi do mnie od tyłu. Pomyślałam, że Mróz już się obudził więc się odwróciłam, ale zamiast Jacka zobaczyłam dwójkę Yeti trzymające czerwony worek w którym kilka sekund później się znalazłam. Nie wiedziałam co się dzieje więc zaczęłam się szarpać i próbowałam wyjść, ale na nic. Poczułam jak jeden z Yeti rzuca workiem w którym się znalazłam. Zaczęłam krzyczeć ze strachu.

POV. Jack

Usłyszałem jak ktoś krzyczy więc od razu podniosłem się chwytając laskę. Zobaczyłem jak Yeti przeżucają  worek w którym najprawdopodobniej znajdowała się nasza Wiosenka przez portal. Nie wiele myśląc również wleciałem do portalu kilka sekund przed jego zamknięciem.

POV. Tatja

Worek uderzył z dużą siłą w ziemię. Wygrzebałam się z niego szybko wstając. Rozejrzałam się po pomieszczeniu dostrzegając Świętego Mikołaja oraz Piaskowego ludka. Pomachałam nie pewnie do Piaska na co on mi odmachał. Usłyszałam za sobą krzyk Jacka który z wielką siłą wylądował na mnie przez znaleźliśmy się na ziemi, ale ja pod nim. Powiem krótko lekki to on nie jest. Zepchnełam go z siebie wstając i otrzepując ubrania z niewidzialnego kurzu. Jack również szybko pozbierał się z ziemi stając obok reszty zgromadzonych strażników. Spojrzałam na nich z uniesioną brwią nie wiedząc o co chodzi. Pierwszy mówić zaczął North. -Tatja! Miło cię widzieć!- krzykną entuzjastycznie święty. -Mi również miło, ale... Co ja tu właściwie robie?- spytałam zakładając ręce na piersi. Spojrzałam na przerośniętego zająca stojącego z boku. -A ciebie chyba kojarzę...-zastanowilam się chwilę. -No tak! To ty ciągle podkładasz jajka pod drzewa, a potem te które nie zostały znalezione muszę zbierać.-uśmiechnełam się do niego wrednie na co on tylko prychną.- No dobrze... Jesteś tutaj bo zostałaś wybrana. -odpowiedzial mi North. -Yy... Że co? Wybrana?- zmrużyłam oczy. - kiedy niby i po co? -spytałam już lekko pod irytowana. - Wybrał cie księżyc jakieś trzy dni temu, ale nie mogliśmy cię znaleść więc poprosiliśmy Jacka, aby się poszukał. -Wróżka wskazała na Mroza. -Jak miło... Pierwsza poznana osoba wydaje się fajna, a tak na prawdę ma tylko za zadanie sprowadzic cię do jakiejś bazy... Po prostu świetnie. -posłałam Jackowi zabójcze spojrzenie. - Tatja posłuchaj... Zostałaś wybrana na strażnika... Bronimy dzieci czy są grzeczne czy nie i będziemy je chronić dopóki w nas wierzą- Mikołaj podszedł do wielkiego globu wskazując na światełka. -Szkoda, że we mnie nikt nie wierzy... -szepnełam do siebie. -Nikt nie uwierzył w nas odrazu... Ale ja wiem, że niedługo dzieci uwierzą też w ciebie. -położył swoją rękę na moim ramieniu uśmiechając się. Westchnęłam spoglądając na światełka. -Zastanowię się... Dajcie mi troche czasu... -spojrzałam na Mikołaja i resztę na co on przytakną głową z uśmiechem. -Jeśli chcesz możesz tutaj przenocować. -przytaknełam odwzajemniając uśmiech. Wszyscy rozeszli się wracając do swoich zajęć. Postanowiłam przejść się po bazie. Ruszyłam spokojnym krokiem wzdłuż korytarza oglądając każdy szczegół. Usłyszałam jak ktoś za mną idzie, ale się nie odwróciłam wiedząc kto to.- Możemy pogadać? -usłyszałam za sobą głos Mroza. -Nie mamy o czym.- odpowiedziałam nie odwracając się.- No proszę... -złapał mnie za nadgarstek lecz po chwili go puścił. Odwróciłam się do niego zakładając ręce na pierś.- A więc czego chcesz?... -spytałam z kamienną twarzą. - Chciałem ci to wyjaśnić... Fakt na początku miałem cię tylko przyprowadzic, ale jak gadaliśmy to okazałaś się być bardzo miła i serio cię polubiłem... No proszę cię nie bądź zła. -zrobił smutną minkę zbitego szczeniaczka. Uśmiechnełam się lekko przewracając oczami. -Nie jestem zła... No już przestań robić te szczenięce oczka. -szturchnełam go lekko w ramie na co uśmiechnął się i również lekko mnie szturchną. Obydwoje się za śmialiśmy.- Może chcesz zwiedzić okolice? Znam kilka miejsc które mogą ci się spodobać. -wy szczerzył się.- No dobrze, ale jak tam dojdę? Nie potrafię latać...- zaczęłam bawić się nerwowo palcami.- O to się nie martw. -Puścił mi oczko. Złapał mnie mocno w pasie wzlatują do góry i wylatując przez okno z bazy. Słapałam się go mocno bojąc się, że zaraz spadnę. Spojrzałam kątem oka na Mroza, który się uśmiechał. Najwidoczniej bawił go mój strach, a to głupek. Po kilku chwilach odstawił mnie na ziemię. Przywaliłam mu w ramię dosyć mocno. -Następny razem ostrzegaj jak bedziesz sie nagle leciał!-Krzyknęła oburzona. -Nawet nie wiesz jaką miałaś piękną minę! Jakbym mógł to bym zrobił zdjęcie. -Zaśmiał się. Dzieciak z niego. Już mialam mu znowu przyłożyć, ale on pokazał, abym była cicho i wskazał na pokryty lodem las. Wleciał do niego, a ja podążałam za nim z każdym krokiem roztapiając śnieg za sobą pod, którym wyrastała soczyście zielona trawa. Zatrzymał się przed niewielkim zamarzniętym jeziorze. Wszedł na niego gładko jeżdząc po nim bosymi stopami. Dotknęłam stopą lodu, który o dziwo się nie roztopił. Weszłam na lód powoli starając się jeździć, ale skończyło się to bolesnym upadkiem na tyłek. Jack podjechał do mnie pomagając wstać. Uśmiechnełam się do niego. Powoli próbował uczyć mnie jak powinno się jeździć i podtrzymując, kiedy o mało się nie przewróciłam. Kiedy mieliśmy już dość jeżdżenia usiedliśmy na brzegu jeziora podziwiając jak księżyć powoli wyłania się z za drzew Odbijając w zamarzniętej tafli. Ten widok był hipnotyzujący. Nie mogłam oderwać od niego wzroku jednak co jakiś czas spoglądałam w stronę biało włosego który siedział obok mnie również wpatrzony w blask księżyca.

Strażnicy Marzeń || 🌸Duch Wiosny🌸 || (W Poprawie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz