- Widzisz? Nie było się czego bać. - Mówię zadowolona. - Wyglądasz w tym cudownie.
- A czuję się jak idiota. - Rzuca Alistair.
Przewracam oczami.
- Nie przesadzaj. - Zawiązuję mu czerwony fular pod szyją. Ręce nadal mi przy tym drżą. - To najnowszy wynalazek świata mody. Mi się podoba.
- Tobie wszystko się podoba.
- Raczej wszystko, co nosisz ty. - Uśmiecham się szeroko. Całuję go delikatnie.
- Spóźnimy się na ten twój bal. - Szepcze.
Ignoruję to i przytulam go mocno.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo cię kocham.***
Opieram głowę na ręce Alistaira, a on przyciąga mnie do siebie.
- Dobranoc.
- Jeszcze nie. - Proszę go. - Porozmawiajmy o czymś.
- O czym?
- O czymkolwiek. - Zastanawiam się chwilę, po czym wpadam na genialny pomysł. - Pomyślmy nad imieniem dla niej.
- Skąd wiesz, że to dziewczynka? - Parska.
- Wiem i już.
- Fay...
- Alistair. Takie rzeczy się czuje. To dziewczynka. - Mówię stanowczo, a on zaczyna się śmiać.
- Niech ci będzie. Więc jak ją nazwiemy? Może... - Urywa na chwilę. - Adelaide?
- Nie ma mowy. To okropne imię. - Sprzeciwiam się.
- Oczywiście. Ophelia? Lotta? Julietta?
- Lotta brzmi nieźle. - Komentuję. Później przypominam sobie, co kazałam mu ostatnio przeczytać. - Nie!
Alistair śmieje się tak głośno, że całe łóżko się trzęsie. Wzdycham tylko i patrzę na jego roześmiane oczy.
- To będzie najpiękniejsze dziecko na świecie. - Mówi w końcu.
- Oczywiście. Przecież ma moje geny. - Uśmiecham się.***
- Mówiłam, że będzie mieć włosy Fay. - Rzuca moja matka. Bierze Ethel na ręce i przygląda jej się uważnie. - Ale oczy ma zdecydowanie twoje.
- Musiała coś po mnie odziedziczyć. - Odzywa się Alistair z dumą.
- Jest idealna. - Stwierdzam.
- Dokładnie tak, jak jej mama. Kiedy Alexy z Jaydenem chcieli nas odwiedzić? - Pyta.
- Chyba jutro. Zabiorą też Masona i Johna. - Mówię.
- Nie widziałem ich już od dawna...
- Od naszego ślubu. To ponad rok.
- Rok. - Powtarza Alistair w zadumie.
Cały niesamowity rok najpiękniejszych chwil mojego życia. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że mój ojciec w końcu zgodził się na nasz ślub, a matka się odnalazła. Wcale nie umarła, trafiła tylko na jakąś wyspę i nie potrafiła się porozumieć z tamtymi ludźmi.
- Fay, musisz się przygotować do kolacji. Nie zapominaj, że zaprosiliśmy twoją przyjaciółkę. - Przypomina moja matka.
- Oczywiście.
Ailith wyszła za dobrze zarabiającego mężczyznę i ułożyła sobie życie niedługo po mnie. Dzisiaj jest szczęśliwą mężatką i spodziewa się dziecka.
Alexy znalazł sobie dziewczynę i zarabia uczciwie - razem z Jaydenem, Masonem, Johnem i Ethanem założyli wspólny biznes w Bostonie. Początki były trudne, ale teraz się ustatkowali. Dzięki Elyon, która jakimś cudem przewidywała skutki ich decyzji.
Reszta załogi została piratami. Nie każdemu pisane jest spokojne życie na obrzeżach miasta.
- Jutro masz wizytę u krawcowej, o tym też musisz pamiętać.
- Przypominasz mi o tym co godzinę, nie sposób zapomnieć. - Stwierdzam.
Oddaje mi dziecko i z uśmiechem wychodzi z pokoju. Patrzę na Alistaira. Zafascynowany patrzy na małą Ethel.
- Naprawdę ma moje oczy. - Mówi cicho.***
Patrzę w dół. Ledwo widoczny, jasny kształt odbija światło księżyca. Nie potrafię się ruszyć. Oczy wypełniają mi się łzami, a usta niemym krzykiem.
Odpycham strażnika na bok i biegnę korytarzem. Wypadam na zewnątrz i parę sekund później znajduję się pod oknem swojego pokoju. Parę związanych ze sobą sukienek leży pod ścianą. Ostatnia jest rozerwana.
Z przerażeniem klękam obok nieruchomego ciała. Blada twarz odwrócona jest bokiem, szeroko otwarte oczy wpatrują się niewidzącym wzrokiem w mroki nocy, a usta zastygły półotwarte. Po jego idealnej twarzy spływają czerwone strużki. Włosy ma całe poklejone krwią z pękniętej czaszki. Nienaturalnie wykręcone nogi i ręce nie chcą same nawet drgnąć, gdy ich dotykam.
Z mojego gardła wyrywa się szloch. Ból jest tak ogromny, że zgniata moje płuca. Nie mogę oddychać. Nie mogę...
- Zabierzcie ją stąd!
Ktoś inny krzyczy, słyszę paru mężczyzn i kobiety mówiące coś niezrozumiałego.
Zaciskam palce na dłoni Alistaira. To nie może być prawda. Najgroźniejszy pirat na całym świecie nie może umrzeć przez cholerną sukienkę!
- Fayette, proszę... - Ktoś chwyta mnie za ramiona i próbuje odciągnąć od Alistaira, ale wystarczy jeden mój krzyk, żeby wszyscy dali mi spokój.
Kładę głowę na klatce piersiowej pirata. Nie słyszę bicia jego serca. Nic nie słyszę. Jest coraz bardziej zimny.
On nie żyje, Alistair nie żyje.***
Gwałtownie siadam na łóżku. Pot spływa po moim karku.
- Kolejny koszmar?
- Ten sam. - Szepczę.
Elijah obejmuje mnie delikatnie.
- Już dobrze... - Uspokaja mnie.
- Jestem beznadziejna. - Łzy same płyną po moich policzkach. - Tak jest prawie codziennie. Nie mogę już tego znieść.
- Dopóki przy tobie jestem, nie masz się czym martwić. Poradzimy sobie z tym, razem. - Obiecuje. Wierzę mu. Pomógł mi w naprawdę wielu rzeczach po śmierci Alistaira.
Płacz dziecka całkowicie mnie rozbudza.
- Ja do niej pójdę. - Mówi Elijah i natychmiast wstaje z łóżka. - Spróbuj zasnąć, zaraz wrócę.
Kładę się z powrotem i przykrywam kołdrą po same uszy. Nie chcę, żeby koszmar wrócił. Minęły prawie dwa lata, a ja ciągle się z tym męczę. Cały czas tak samo.
- Śpi. - Elijah wraca po paru minutach. Obejmuje mnie w pasie.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. - Parska. - Potrafię poznać śpiące dziecko.
Uśmiecham się. Zamykam oczy z nadzieją, że koszmar już dziś nie wróci.
- Zapomniałem ci powiedzieć o czymś ważnym. Ailith przesyła pozdrowienia. Wysłałem Jonathana, żeby się z nią skontaktował. Wszystko u nich dobrze, martwią się tylko o ciebie. Elyon również.
- Co kazałeś odpowiedzieć?
- Że nie jest tak źle.
Kiwam głową. Nie chciałam ich martwić, dlatego poprosiłam Elijah, żeby obiecał, że kiedy uda mu się skontaktować z którymś z piratów, zrobi wszystko, żeby upewnić się, że się mną już nie przejmują.
- A co z Cedericiem?
- Stocznia całkiem upadła. Od początku nie radził sobie w biznesie, więc to było do przewidzenia. Jego życie to teraz porażka.
- Żal mi go.
Zastanawiam się nad tym chwilę. Jeszcze dwa lata temu był tak pewny siebie, a teraz musi żyć z dnia na dzień jak biedacy, którymi tak pogardzał.
- Wszystko zwraca się podwójnie. - Podsumowuje Elijah.
Zamykam oczy. Następny sen jest o wiele przyjemniejszy. Wychodzę z Elijah i Ethel na spacer...
CZYTASZ
Piraci
RomanceNikt nigdy nie mówił, że piękna miłość zawsze ma piękny początek. Kiedy Fayette spotyka kapitana Nieustraszonego, jest nim przerażona. Nie potrafi spojrzeć na piratów inaczej niż na podrzędny gatunek ludzi. Zapomina, że pierwsze wrażenie to często t...