W pokoju stał gość hotelowy wpatrzony wprost w ścianę, na której zawieszone było lustro. Podszedłem do niego i zapytałem co się stało. On stał dalej w tej samej pozycji, a jedyne co zrobił to bardzo wolno podniósł rękę i wskazał palcem na lustro. Spojrzałem na nie, ale nic nie zobaczyłem, dlatego postanowiłem zapytać:
- Szanowny panie, co się dzieje?
- Jak do pana zadzwoniłem, to był tutaj ktoś. Kazał mi patrzeć prosto w lustro i nie robić żadnych ruchów. Proszę mi wyjaśnić, co się tutaj do cholery dzieje?! - zapytał głosem, które wcześniej u niego nie słyszałem. W pierwszej chwili nie wiedziałem, co mam jemu odpowiedzieć. Przecież nie powiem, że widział ducha, który po prostu nie może wydostać się z tego pokoju. Musiałem zachować się profesjonalnie.
- Szanowny panie, ale tutaj nikogo nie ma i nikt z hotelu nie wychodził, a tym bardziej do niego nie wchodził od pana przybycia. Czy może pan jakoś opisać tę osobę?
Gość spojrzał na mnie wzrokiem tak nienawistnym, że zrobiłem krok do tylu.
- Kurwa! Człowieku, mówię tobie, że ktoś tutaj był! Groził mi śmiercią! Uważasz, że jestem jakiś psychiczny?! Że to mi się przywidziało?! - krzyczał na mnie takim tonem, że faktycznie miałem wtedy prawo myśleć, iż nie jest on normalny.
- Proszę opuścić pokój. Jeżeli pan sobie tego życzy to zmienimy pańską rezerwację na inne lokum. - chciałem jakoś zmienić temat, zbić go z tropu. Przede wszystkim musiałem go uspokoić, a to nie wydawało się łatwym zadaniem, szczególnie, że z każdą kolejną chwilą, czuł się bardziej zdenerwowany.
- Panie! Ja zaskarżę ten hotel! Nie chcę tutaj spać nigdy więcej, proszę wziąć wszystkie moje rzeczy, a o napi... - w tym momencie mężczyzna zemdlał. Nie powinienem się cieszyć, ale jakoś mi ulżyło przez to. Z łazienki wyszedł znany mi już duch. Uklęknął przy leżącym ciele i wykonał jakieś dziwne gesty nad jego głową.
- Rano nie będzie nic pamiętał. - powiedział - Przepraszam, myślałem, że to ty przyszedłeś coś mi powiedzieć na temat naszej sprawy. O jest i nasza zguba - kobieta weszła do pokoju z płaczem. Milczała. Spojrzała na leżącego mężczyznę i przerażona wybiegła z pomieszczenia. - Nie wiem, co się jej stało, ale może to przez wszystko co w życiu przeżyła. Usiądź i opowiedz mi, czego się dowiedziałeś.
Opowiedziałem wszystko, co wiedziałem. Przedstawiłem jemu historię zamordowanej kobiety. Duch rozmyślał nad tym wszystkim dosyć długo, ale musieliśmy ustalić jakiś plan działania. Wiedziałem, że pójście do archiwum to dopiero początek. Przede wszystkim musiałem dowiedzieć się, kto był szefem w tamtych czasach i sprawdzić, czy zostały zanotowane zarobki i inne rzeczy matki kobiety. Wyszedłem z pokoju, ponieważ nie mogłem się tam skupić. Zjechałem windą na parter i zacząłem szukać kluczy od archiwum. Minus jest taki, że można tam było wejść tylko za zgodą kierownika, a nie było łatwo się z nim skontaktować. Ale nie mogłem sobie odpuścić. Znalazłem wpis, że szef przyjedzie do hotelu za dwa dni, w trakcie zmiany Klary. Myślałem, że może ją zmienię, albo przyjdę tego dnia zrobić coś dodatkowego. Bałem się jednak, iż zostanie to odebrane jako nadgorliwość. Nie miałem planu, ale miałem cały dzień, by o tym rozmyślać. Wróciłem do pokoju 605. Mężczyzna nadal leżał na podłodze. Wszedłem do łazienki i zobaczyłem siedzącego na sedesie ducha.
- Witaj. Muszę się dowiedzieć teraz wszystkiego o tobie. Dlaczego tutaj przyjeżdżałeś, czemu pomagałeś pomocy hotelowej i jak to się stało, że pragnąłeś pomóc tej kobiecie? I chyba najważniejsze, dlaczego popełniłeś samobójstwo? - chyba zaskoczyłem zjawę swoim bardzo spokojnym głosem. Nie miałem możliwości wejścia do archiwum, a jego historia mogła mi bardzo pomóc.
- A więc znowu ciekawość. Oczywiście, że tobie wszystko opowiem. - odpowiedział równie spokojnym, po czym zaczął swoją opowieść. - Wspomniałem tobie wcześniej, że załatwiałem wiele spraw służbowych. Ten hotel od zawsze miał dobrą renomę, dlatego też przyjeżdżałem tutaj za każdym razem. Nie chciałem być natrętny, ale podobało mi się tutaj. Teraz nie bardzo, ale to raczej dlatego, że jestem uwięziony w jednym pokoju. - zaśmiał się.
- Mówiłeś o dziewczynie, której pomagałeś, szczególnie w dzień, w którym miała jakieś załamanie.
- Została zgwałcona w dzień swoich urodzin. Sama była dzieckiem z gwałtu. To na pewno nie jest miłe wiedzieć, aż tyle o sobie. Nie pamiętam jej imienia, ale była piękna. Zgrabna, niewysoka, o długich i ciemnych włosach oraz zielonych oczach. Pracowała tutaj i kiedy ją zaprosiłem do pokoju, by zrobić jej herbatę to nie wiedziałem, że wyskoczy z okna... - nastąpiła naprawdę niezręczna cisza. Ja wstydziłem się przerwać opowieść a duch nie wiedział jak kontynuować. - Tak, byłem świadkiem śmierci młodej dziewczyny, która nic nikomu nie zrobiła. Patrzyłem przez okno na ciało leżące na chodniku. Bezkształtne, zakrwawione z poszarpanymi ubraniami, które się nie nadawały już do niczego. Tamtej nocy siedziałem na fotelu i piłem whisky. Chyba cztery butelki. Cud, że po takiej ilości alkoholu nadal żyłem.
- Czemu chciałeś pomagać wszystkim w hotelu? - zapytałem onieśmielony poprzednimi informacjami.
- Zawsze byłem człowiekiem, który chciał pomagać. Wychowałem się w domu dziecka. Wszystkie dzieci mówiły do siebie jak do rodzeństwa, a opiekunowie byli naszymi rodzicami. Nie uważam, że to było co złego. jestem szczęśliwy, że miałem dzieciństwo, szkoda, że bez rodziców biologicznych, ale cieszę się, iż mogłem w ogóle mieć dach nad głową. Już wtedy pomagałem każdemu i chciałem taki pozostać, dlatego też zaproponowałem pomoc tej dziewczynie. Później poznałem tę kobietę na jednym ze spotkań związanym z możliwością zakupienia akcji tego hotelu. Miałem pieniądze i uznałem, że kiedyś może być z tego naprawdę duży dochód. bardzo chciałem z nią porozmawiać, ale nie zdążyłem, ponieważ musiałem skontaktować się z moimi współpracownikami, czy są w stanie zaakceptować moją propozycję. Po rozmowie z nimi, jej już nie było. Poszedłem do swojego pokoju i wtedy zobaczyłem ją martwą w pomieszczeniu.
- Dlaczego ty się zabiłeś?
- Z bezsilności. Nie byłem w stanie jej pomóc. Widziałem śmierć po raz drugi.
- Dziękuję za tę historię. - patrzyłem na niego, ale nie wiedziałem czy się uśmiechnąć, czy raczej być przygnębionym. Opowieść była bardzo dołująca. Stałem jeszcze jakieś pięć minut, kiedy postanowiłem, że muszę wrócić na dół, do pracy. Ukłoniłem się i poprosiłem zjawę, by nie straszyła więcej już gości. Opuściłem pokój. Zjechałem i mogłem dalej wykonywać swoje portierskie obowiązki. Tradycyjnie o szóstej przyszedł Rakesh, by mnie zmienić. Wyszedłem z hotelu bogatszy o nowe historie, które musiałem połączyć w całość.
Jedyne co zostało ustalone to, że w tamtych czasach na porządku dziennym było gwałcenie kobiet przez kierownika hotelu i inne osoby. Wszystko było na mojej głowie i wtedy zobaczyłem tego chłopca, który szukał swojej mamy. Patrzył na mnie. Podszedłem i zapytałem, czy chciałby mi coś powiedzieć. W odpowiedzi usłyszałem:
- Prawda nigdy nie ucieknie z głowy.
Nie wiedziałem, co to ma znaczyć, ale domyślałem się, że chodzi o to, że zjawy mnie nie okłamują w żaden sposób. Musiałem wejść do tego archiwum, ale o to poproszę kierownika za dwa dni, kiedy będzie w pracy. Bałem się oczywiście tego, że mi odmówi, ale z drugiej strony nigdy nie było do mnie żadnych uwag ze strony pracowników, czy klientów, więc wymyślę jakąś historyjkę, że potrzebuję wszystkich swoich dokumentów, by w urzędzie uregulować swoje sprawy. Powinno przejść. Musiałem tylko poczekać dwa dni. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak bardzo może zmienić się moje życie w ciągu tych dwóch dni.
YOU ARE READING
Pokój 605
Mystery / ThrillerJeżeli ciekawi Cię historia tajemnicy to zapraszam. Ostrzegam, ja nie znam prawdy i chcę byś Ty mi ją wyjawił.