Archiwum

14 0 0
                                    

Kolejna nocna zmiana nie była dla mnie przyjemna, ciągle rozmyślałem nad tym, co wydarzyło się poprzednio. Możliwość stosunku z Klara i ten duch, który wyszedł w nieodpowiednim momencie. Patrzyłem na klucz od archiwum i zastanawiałem się nad tym, czy po prostu tam nie wejść, nie zwracając uwagi na innych. Zrobić swoje i nikomu się nie tłumaczyć ze swoich decyzji. Może to był przepis na powodzenie tej całej akcji. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na zegar. Wydychając powietrze ponownie zerknąłem na godzinę. Dochodziła dwudziesta trzecia. Miałem dylemat, czy jechać do 605 i porozmawiać z duchami, czy samodzielnie zająć się sprawą w archiwum i znaleźć wszystko, co było mi potrzebne. Kręciłem się p recepcji jeszcze dobre czterdzieści minut. Wypiłem kawę, zbożową, ponieważ zwykła doprowadzała mnie do ochoty zjedzenia czegoś słodkiego, a nie przepadałem za cukierkami hotelowymi. Postanowiłem, że pójdę do archiwum równo o północy. Nie mogłem tego ciągle odkładać w czasie, ponieważ pozostały mi tylko trzy dni, by wziąć wszystko i odłożyć na miejsce. 

Wybiła północ. Podszedłem do odźwiernego i poprosiłem, by usiadł na recepcji za mnie przez pewien czas. Zgodził się bez żadnych pytań. Zdjąłem tę zieloną kamizelkę i pozostawiłem ją na fotelu. Ze stolika wziąłem klucz i latarkę na wszelki wypadek. Odźwiernego w ogóle nie interesowało, gdzie szedłem. "Chyba się zaprzyjaźnimy" pomyślałem sobie i poszedłem w kierunku stołówki. Skręciłem na lewo od drzwi do niej i zszedłem po jedenastu schodach i nie wiem czemu pomyślałem wtedy sobie o tym, że suma liczb sześć i pięć daje jedenaście. Uważałem to za zabawny przypadek. 

Stanąłem przed dębowymi drzwiami, na których była złota plakietka z napisem "ARCHIWUM". Tuż obok niej można było przeczytać, że osobom nieupoważnionym zakazuje się tam wstępu. Wyciągnąłem klucz z kieszeni i włożyłem go do zamka. Przekręciłem dwa razy i już mogłem wchodzić. Postanowiłem, że najpierw schowam klucz do kieszeni i znajdę włącznik światła, by nie chodzić po omacku. Tak też uczyniłem. Lampy jarzeniowe po kolei zaczęły oświetlać kolejne sektory pomieszczenia. Brudne od kurzu regały wypełniały całą przestrzeń. Uroku tego miejsca dodawały ściany koloru burgundzkiego. Nie miałem pojęcia, że to miejsce można tak zaniedbać. Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem do siebie mówić. Gdybym tego nie robił, to pewnie bym czuł się jak w szpitalu psychiatrycznym. Brak okien dawał się we znaki, ponieważ momentalnie czułem wdychany przeze mnie kurz. Na podłodze nie było żadnych desek, paneli, ani nawet linoleum. Widać, było, że to pomieszczenie od razu miało być przeznaczone na coś niezbyt istotnego. 

Podszedłem do pierwszego regału i spojrzałem na tabliczki, które informowały o okresach działalności hotelu. Dzięki temu dowiedziałem się, że pierwsze akta są z 1947 roku, czyli dwa lata po zakończeniu drugiej wojny światowej. Lubiłem historię, dlatego też od razu miałem takie skojarzenia. Ale wiedziałem, że muszę szukać dokumentów sprzed dwudziestu lat, czyli okres lata 90-tych przede wszystkim. Zatem zacząłem szukać odpowiednich regałów i półek z tymi aktami. Po jakiś siedemnastu minutach je znalazłem. 

Rok 1995. Wyciągnąłem pierwszy karton, w których było mnóstwo papierów. Zacząłem je przeglądać, ponieważ nie miałem czasu do stracenia. Czytając pierwsze dokumenty nic nie znajdowałem, jednak, co jakiś czas pojawiały się wzmianki o gościach i o tym, że w hotelu odbywały się spotkania biznesowe i inne organizowane wielkie przyjęcia. Teraz tego nie praktykowaliśmy, ale nie wiem dlaczego. Wziąłem grubą księgę, w której były zapisane nazwiska gości. Niektóre się powtarzały rzecz jasna, ale żadne tego nie robiło, jeżeli chodzi o wynajmowanie pokoju 605. Uznałem, że ta lista nic mi nie powie. Przede wszystkim musiałem odnaleźć personalia zjaw, dzięki temu udałoby mi się znaleźć umowę o pracę matki tej kobiety. Dzięki temu wiedziałbym, kto dokładnie ją zgwałcił, czy to na pewno był ówczesny szef hotelu. I dopiero wtedy pomyślałem o tym, aby zmienić kolejność poszukiwań. Najpierw znajdę tę zatrudnioną matkę, ponieważ pracowników jest zdecydowanie mniej niż gości w hotelu. 

Pokój 605Where stories live. Discover now