Razem z Kubą długo siedzieliśmy i opowiadaliśmy co tam u nas, a u niego postaremu....
Jako dziewczyna patrząc się mu w oczy widzę coś co widzę zawsze, ale nigdy nie mogę rozwikłać co.....
*Magia czasu*
Jest 24:00, Maćek jest akurat w trasie, wraca właśnie z polski, gdyż jego babcia zachorowała i zawoził jej leki, które można dostać tylko w niemczech.
Śpię w sypialni, jest duszno, a zarazem zimno, mam koszmar....
Samochód parkuje pod naszym domem, nagle wielka ciężarówka z zawrotną prędkością nie ma szans wychamować (zapewne pijany kierowca ma spóźniony orient) i wjeżdża w samochód miarzdżąc go doszczędnie....
Nagle zerwałam się z łóżka zalana zimnym potem.
- Spokojnie Ann, to tylko sen - szepnęłam do siebie trzymając się za serce.
Jednak krzki i wrzaski za oknem wcale mnie nie uspokoiły....
Wyjrzałam przez okno i ujrzałam mój sen w realu...
Serce stanęło mi ze strachu kiedy ujrzałam, że zmiarzdżonym samochodem jest samochód Maćka!!!!!!!
A z wraku wyciągają jego!
Wybiegłam ile sił w nogach na zewnątrz, a po policzach płynęły strugi łez.
Podbiegłam do ambulansu (w piżamie)
- Maćek! - krzyczalam zrospaczona, widząc go w takicm stanie omało zawalu nie dostałam.
- Pani jest jego rodziną? - zapytał lekarz
- Narzyczoną!
- Proszę za mną......
Od 5 godzin jestem na korytarzu szpitala, nie mogę się opanować, cały czas szlocham i wpatruję się w pierścionek zaręczynowy wspominając chwile z nim.....
Ngale ktoś położył mi rękę na ramieniu, poderwałam się z miejsca i stanęłam oko w oko z Kubą....
- KUBA! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję i szlochając.
- Spokojnie, jest i wszytsko będzie dobrze.... - powiedzial gladząc mnie po włosach....
Jakiś czas później przyjechała najbliższa rodzina moja i Maćka.
Wszyscysz lochali, z moja rodzina bała się, że hostoria się powtórzy...
W końcu zawolał mnie lekarz...
- Pani narzyczony uległ ciężkiemu wypadkowi, wszystkie kości, stawy i narządy są uszkodzone, jest to piekielny ból, a jego stan jest tragiczny, podejrzewam, że w ciągu 2 godzin skona.....
- Nie morzecie nic zrobić!? - szlochałam
- Możemy jedynie delikatnie mu ulżyć w bólu.....
Wybiegłam z gabinetu lekarza i osunęłam się po ścianie na poczekalni, wszyscy wiedzieli co się dzieje, dlatego pokolei poszli go żegnać.....
W końcu poszedł do niego Kuba....
*Kuba*
- Cześć stary - usiadłem przy łóżku, a przyjaciel spojrzał na mnie z uśmiechem - jak się czujesz?
-Dobrze, ale już z tego nie wyjdę - powiedział spokojnym głosem Maćek.
- Nawet tak nie mów! Wyjdziesz z tego i dobrze o tym wiesz! - wzburzyłem się ze łzami w oczach - Maćek, jesteś moim przyjacielem od zawsze, jesteś dla mnie jak brat! Nie możesz odejśc! A co z Anią!? Pozwolisz by przeżywała taką traumę od nowa! Nie możesz jej zostawić!
CZYTASZ
Więzy śmierci
RomancePewna nastolatka uważa, że prawdziwa miłość jest tylko jedna, ale co jeśli los powie ,,NIE"! To nie ona! Jak może boleć strata bliskiej osoby, albo wielu osób? Czy zakochać na prawdę da sie kilka razy? Czy miłość jest śmiertelna...?