13

8 3 0
                                    

Razem z Kubą długo siedzieliśmy i opowiadaliśmy co tam u nas, a u niego postaremu....

Jako dziewczyna patrząc się mu w oczy widzę coś co widzę zawsze, ale nigdy nie mogę rozwikłać co.....




*Magia czasu*

Jest 24:00, Maćek jest akurat w trasie, wraca właśnie z polski, gdyż jego babcia zachorowała i zawoził jej leki, które można dostać tylko w niemczech.


Śpię w sypialni, jest duszno, a zarazem zimno, mam koszmar....


Samochód parkuje pod naszym domem, nagle wielka ciężarówka z zawrotną prędkością nie ma szans wychamować (zapewne pijany kierowca ma spóźniony orient) i wjeżdża w samochód miarzdżąc go doszczędnie.... 


Nagle zerwałam się z łóżka zalana zimnym potem.

- Spokojnie Ann, to tylko sen - szepnęłam do siebie trzymając się za serce.

Jednak krzki i wrzaski za oknem wcale mnie nie uspokoiły....

Wyjrzałam przez okno i ujrzałam mój sen w realu...

Serce stanęło mi ze strachu kiedy ujrzałam, że zmiarzdżonym samochodem jest samochód Maćka!!!!!!!

A z wraku wyciągają jego!

Wybiegłam ile sił w nogach na zewnątrz, a po policzach płynęły strugi łez.

Podbiegłam do ambulansu (w piżamie)

- Maćek! - krzyczalam zrospaczona, widząc go w takicm stanie omało zawalu nie dostałam.

- Pani jest jego rodziną? - zapytał lekarz

- Narzyczoną!

- Proszę za mną......





Od 5 godzin jestem na korytarzu szpitala, nie mogę się opanować, cały czas szlocham i wpatruję się w pierścionek zaręczynowy wspominając chwile z nim.....


Ngale ktoś położył mi rękę na ramieniu, poderwałam się z miejsca i stanęłam oko w oko z Kubą....

- KUBA! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję i szlochając.

- Spokojnie, jest i wszytsko będzie dobrze.... - powiedzial gladząc mnie po włosach....

Jakiś czas później przyjechała najbliższa rodzina moja i Maćka.

Wszyscysz lochali, z moja rodzina bała się, że hostoria się powtórzy...


W końcu zawolał mnie lekarz...

- Pani narzyczony uległ ciężkiemu wypadkowi, wszystkie kości, stawy i narządy są uszkodzone, jest to piekielny ból, a jego stan jest tragiczny, podejrzewam, że w ciągu 2 godzin skona.....

- Nie morzecie nic zrobić!? - szlochałam

- Możemy jedynie delikatnie mu ulżyć w bólu.....

 Wybiegłam z gabinetu lekarza i osunęłam się po ścianie na poczekalni, wszyscy wiedzieli co się dzieje, dlatego pokolei poszli go żegnać.....

 Wybiegłam z gabinetu lekarza i osunęłam się po ścianie na poczekalni, wszyscy wiedzieli co się dzieje, dlatego pokolei poszli go żegnać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



W końcu poszedł do niego Kuba....


*Kuba*

- Cześć stary - usiadłem przy łóżku, a przyjaciel spojrzał na mnie z uśmiechem - jak się czujesz?

-Dobrze, ale już z tego nie wyjdę - powiedział spokojnym głosem Maćek.

- Nawet tak nie mów! Wyjdziesz z tego i dobrze o tym wiesz! - wzburzyłem się ze łzami w oczach - Maćek, jesteś moim przyjacielem od zawsze, jesteś dla mnie jak brat! Nie możesz odejśc! A co z Anią!? Pozwolisz by przeżywała taką traumę od nowa! Nie możesz jej zostawić!

Więzy śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz