- Gin-chan! - krzyknęła Kagura, podbiegając do nieruchomego ciała Sakaty. Do oczu napłynęły jej łzy, które powoli spływały po policzkach. Spojrzała na jego twarz. Jego głupawy uśmiech za każdym razem irytował ją tak samo. Teraz nie było inaczej. - No dawaj, idioto z trwałą! Kto poprowadzi Yorozuyę? Wracaj! - krzyknęła Kagura łamiącym się głosem. Nie mogła wydusić już ani jednego słowa. Głowę położyła na klatce piersiowej Gintokiego i płakała. Przeraźliwie i desperacko przeklinała świat, wyrzucając cały swój ból na zewnątrz. Nie chciała się odwracać. Nie mogłaby znieść smutnych spojrzeń ludzi dookoła, którzy jej współczuli. Co miała zrobić z ich kondolencjami? Czy ich słowa przywróciłyby go do życia? Czy sprawiłyby aby jej ojciec, brat i przyjaciel w jednej osobie otworzył oczy?
Kamui nie wiedział jak zareagować. Z jednej strony widok wszechobecnej śmierci i odgłosy zawodzenia na polu walki nie były dla niego nowe. Ileż to razy był ich przyczyną? Zabijał bez ustanku, zostawiając za sobą ścieżkę brudnej krwi i zapachu śmierci. Z drugiej strony tym razem to nie on był tym złym. To było nowe i nieprzyjemne. Czuł smutek, patrząc na opuchniętą od łez twarz swojej młodszej siostry, która płakała głośno i boleśnie. Ten widok rozdzierał go w pół, powodując nieprzyjemny ból w okolicy serca lub czegoś, co było jego namiastką. Jak ludzie zareagowaliby po jego śmierci? Czy ktoś by płakał? Pytania kłębiące się w myślach nie miały najmniejszego sensu. Skąd ten nagły przypływ uczuć, tak niepodobny do niego? Chciał, żeby Kagura za nim tęskniła, gdy zakończy swój żywot. Była jedną z nielicznych ludzi, którzy się dla niego liczyli.
Ale dlaczego miałaby tęsknić? Rozbił rodzinę, próbował Kagurę zabić i zamordował jej przyjaciela shoguna. Nie tak powinien zachowywać się starszy brat. Wiedział, że jest zły, ale nigdy nie przypuszczał, że będzie mu to przeszkadzać. Nigdy tego nie planował, to nie tak miało być. Wiedział, że daleko im było do normalnej rodziny, ale może ostało się jeszcze trochę czasu, aby to wszystko naprawić.
Mężczyzna w poszarpanym ubraniu podszedł do Kagury i ukląkł przy niej. Kamui nie słyszał dokładnie jego słów, ale domyślał się ich znaczenia. Kagura odepchnęła mężczyznę, który upadł przerażony na podłogę. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszyscy byli zbyt zajęci własną żałobą i nikt nie miał czasu na cierpienie innych.
Ruchy Kagury stawały się coraz bardziej gwałtowne. Mężczyzna, mimo strachu, próbował wytłumaczyć dziewczynie, że trzeba będzie go zabrać do szpitala, ale Kagurę zagłuszał tak silny ból, iż nie mogła go zignorować.
Kamui zdecydował się wkroczyć do akcji. Bał się, iż przez nieuwagę Kagura może zranić mężczyznę. Nie, nie martwiła go potencjalna śmierć jakiegoś Ziemianina, ale stan psychiczny Kagury po takim incydencie mógłby tylko pogorszyć jej sytuację. Ktoś musiał ją powstrzymać, a on był w końcu jej starszym bratem.
Chłopak podszedł do Kagury zdecydowanym i szybkim krokiem. Położył jej dłoń na ramieniu, próbując załatwić sprawę bez użycia czułych słów i wymownych spojrzeń. Domyśl się, głupia, nie każ mi wystawiać tanich teatrzyków, pomyślał w duchu.
Mimo wszystko wiedział, że nie tak działa świat i śmierć bliskich. Owszem, śmierć. Nie wierzył, że ktokolwiek przeżyłby tak ciężką walkę z tyloma poważnymi obrażeniami. Nikt, nawet Biały Demon.
- Kagura, to koniec - powiedział po krótkiej chwili. Ton jego głosu nie zmienił się ani trochę, był tak samo zimny i pozbawiony czułości jak zawsze. Nie wiedział, co jej powiedzieć. W sercu miał blokadę, na której osiadła rdza, będąca owocem długotrwałej obojętności na życie i śmierć. - Kagura, on nie otworzy już oczu.
- Zamknij się! Wracaj zabijać, a mnie zostaw w spokoju! To potrafisz robić najlepiej! A on nie jest jeszcze martwy!
Nie mógł się kłócić z wypowiedzianymi przez nią słowami. Chciał się obronić i zaprzeczyć wysuniętym przeciwko niemu oskarżeniom, ale nie było to możliwe. Wszystko, co powiedziała było prawdą, czystym doświadczeniem całego jej życia i częścią jego osobowości, z którą musiał się pogodzić. Więc czemu tak bardzo chciał to zmienić? Czemu jego serce skurczyło się z bólu i promieniowało smutkiem?
- Cóż, będzie martwy jeżeli nie otrzyma opieki medycznej - powiedział, zirytowany jej głupotą, swoimi uczuciami i bólem w sercu. Nie mógł się denerwować, wtedy wszystko potoczyłoby się zbyt szybko i nikt nie mógłby powstrzymać zabójczego rodzeństwa przed ponownym rozlewem krwi.
- Aż tak ci zależy? - spytała Kagura kpiąco, nie zaszczycając brata spojrzeniem. - Wracaj na statek. Już swoje zrobiłeś. - Kamui westchnął, zabierając dłoń z jej ramienia. Mógł się domyślić, że będzie uparta. Mieli to w genach. Nienawidził tego u niej tak samo jak u ojca i siebie. Cecha, którą ciężko pokonać, a żyć w zgodzie też nie było jak.
- Nie bądź głupia - wyszeptał i uderzył ją dłonią w kark. Kagura upadła na ziemię, tracąc przytomność. Kamui przerzucił sobie siostrę przez ramię dając znać mężczyźnie, żeby zabrał rannego do szpitala i się nim zajął. Kilka osób obrzuciło Kamui'ego podejrzliwym spojrzeniem, ale nie wykonali żadnych śmielszych ruchów aby go zatrzymać.
***
Kiedy Kagura obudziła się w szpitalu, była wściekła. Próbowała uciekać, ale Kamui ją łapał, więc próbowała się desperacko wyswobodzić. W jej czynach nie było logiki więc łatwo było ją umieścić z powrotem w łóżku. Kamui musiał przeczekać dwudziestominutowy wybuch złości swojej siostry żeby nawiązań normalny kontakt.
- Muszę z tobą o czym porozmawiać - powiedział Kamui, wzdychając ciężko.
- Czego ode mnie chcesz? - warknęła Kagura, krzyżując ręce na piersi.
Kamui spojrzał zmęczonym wzrokiem na swoją siostrę, mając duże wątpliwości co do swojej decyzji. Ku zaskoczeniu Kagury, chłopak wstał z krzesła i udał się na łóżko obok. Przez chwilę układał się w wygodnej pozycji, aż w końcu znieruchomiał.
- Co ty sobie wyobrażasz? - spytała zirytowana Kagura. Nie miała zamiaru spać z psychopatą w tym samym pomieszczeniu. - Oi, głupi bracie.
- Idź spać. Pogadamy za godzinę. Oboje jesteśmy zmęczeni - wymamrotał półprzytomnie, będąc jedną nogą w krainie Morfeusza. - Jeśli zaczniesz gadać to gwarantuję ci, że stracisz przytomność w przeciągu pięciu sekund! - dodał groźnie, powstrzymując Kagurę przed kolejnym potokiem słów. Dziewczyna zamilkła, mamrocząc coś nerwowo pod nosem.
- Co powiedziałem?!
Po kilku minutach oboje spali twardym snem, poruszając się niespokojnie po krainie Morfeusza.
YOU ARE READING
Dwa Światy- Two Worlds (Gintama)
FanficThe action takes place after a fight with Utsuro. Gintoki is in hospital because of his numerous injuries. Kamui makes a proposal to Kagura. Her life depends on her choice. Cała akcja dzieje się po walce z Utsuro i pokonaniu go. Gin trafia do szpita...