Kamui opadł na łóżko i głęboko westchnął. Nie mógł uwierzyć w to, jak bardzo słaby stawał się z każdym mijającym dniem na ziemi. Tutejsze powietrze wdzierało się przez skórę do serca i umysłu, przechodząc na pozostałe narządy i tkanki. Zamknął oczy, przypominając sobie wszystkie krwawe bitwy i krzyki jego ofiar. Kiedyś rozumiał to inaczej, teraz dostrzegał w swoich działaniach ból i smutek, które były tłumione żądzą krwi i nienawiścią.
Utrata matki była dla niego nie do zniesienia więc jedynym wyjściem okazała się zemsta, którą chciał osiągnąć poprzez zdobycie siły. Pragnął tylko chronić to, co kochał, ale gdzieś po drodze jego cel zmienił swoją formę i przerodził się w puste słowa. Zatracił się w swoim szaleństwie, pochłonięty krwią Yato i bezustanną walką.
Po wszystkim, co zrobił nie przypuszczał, że przejmie go strach. To okropne i złośliwe uczucie zawitało do jego serca, a raczej namiastki tego narządu, już po raz drugi. Strach był zbyt ludzki, nieodpowiedni dla wielkiego wojownika ze szlachetnej rasy. Nie, on się nie bał, to inni bali się go. Tak przynajmniej było kiedyś, teraz nie był już tego taki pewien.
Jego myśli błądziły gdy pomyślał o swojej siostrze w poszarpanej sukience z parasolką w ręku i nieodgadnionym wyrazem twarzy. Rozważał niezliczone ilości scenariuszy i w każdym z nich jej odpowiedź brzmiała inaczej, ale wiedział, że nie zdoła przewidzieć rzeczywistości. Chciał uciec chociaż był świadomy, że nie miało to już najmniejszego sensu.
Abuto bezszelestnie wślizgnął się do kabiny swojego kapitana, nie wypowiadając ani jednego słowa. Przez tyle lat śledził jego dorastanie, zmiany w charaktere i poglądach na życie ludzkie, ale nigdy nie widział w nim tyle niepewności, która niszczyła go od środka. Domyślał się, że córka Umibozu jest potężną wojowniczką, ale nie spodziewał się, że posiada również siłę, dzięki której potrafi zmieniać w morderców z powrotem w buntowniczych, głupich nastolatków. Abuto odchrząknął, na co Kamui drgnął.
- Już czas.
Chłopak westchnął ciężko i podniósł się do pozycji siedzącej, przeczesując palcami włosy. Chwycił stojącą obok łóżka parasolkę i wyszedł z pokoju, ignorując obecność Abuto. Mężczyzna tylko uśmiechnął się lekko.
- Przygotować kabinę? - spytał starszy Yato. Kamui odwrócił się do niego ze swoim charakterystycznym uśmiechem, co wywołało u Abuto ciarki na plecach.
- Abuto, nie rób sobie ze mnie żartów. Złożyłem jej tą propozycję bo wiedziałem, że się nie zgodzi. Chciałem być dobrym bratem, Harusame to nie żadna organizacja opiekująca się bachorami - powiedział słodko młody Yato, ale zanim odwrócił się plecami do Abuto, mężczyzna zdołał ujrzeć jak jego wyraz twarzy się zmienia i nie pozostaje nic po wcześniejszym uśmiechu.
Skoro nie opiekujemy się bachorami, to czemu ty jesteś na pokładzie?, pomyślał Abuto gorzko, przypominając sobie wszystkie problemy z dwunastoletnim Kamuim. Westchnął, obserwując jak jego kapitan kieruje się do wyjścia. Nie miał wyboru. Kazał przygotować kabinę.
***
Wielkie, rozłożyste i zawsze zielone drzewo znajdowało się w tym samym miejscu przez miesiące i lata. Nigdy nie zostało ścięte ani przerobione, uparcie towarzysząc pani Hanako, właścicielce jedynego sklepu spożywczego na ulicy. Gintoki twierdził, że miało ponad sto lat ponieważ kiedy on pojawił się w Kabuki ono już tam było.
Drzewo stało nienaruszone wśród ruin budynków i innych pozostałości, górując nad cichą ziemią. Przypominało anioła śmierci, który swoją obecnością sprowadził apokalipsę na niegdyś żywą i wesołą ulicę.
YOU ARE READING
Dwa Światy- Two Worlds (Gintama)
FanficThe action takes place after a fight with Utsuro. Gintoki is in hospital because of his numerous injuries. Kamui makes a proposal to Kagura. Her life depends on her choice. Cała akcja dzieje się po walce z Utsuro i pokonaniu go. Gin trafia do szpita...