Rozdział 11

4.4K 438 34
                                    

^Adrien^

Minął dopiero tydzień, a ja już mam dosyć. Cholernie tęsknie za Marinette no i Plaggiem. Ten pożeracz sera stwierdził, że mi się nie przyda. A Władcę Ciem kto pokona? Dobrze tylko, że kwami Alyi i Nino zostały.

Siedziałem w klasie czekając na nauczycielkę. Alya i Nino siedzieli przede mną, zawzięcie o czymś rozmawiając. Na Chloe i Lile wolałem nie patrzeć.

- Uwaga klaso! Dołączy dzisiaj do nas nowa uczennica. Proszę wejdź i się przedstaw.

Widząc kto wchodzi do klasy, moje serce zaczęło bić szybciej.

- Marinette - szepnąłem, nie wierząc w to co widzę.

Ona naprawdę tutaj jest! Ubrana była w czarną spódnice, białą bluzkę ze wstążką przy szyi i jaskrawo czerwoną marynarkę. Jej włosy spięte były w koka.

- Jestem Marinette Chang, ciesze się, że będę z wami chodziła do klasy - uśmiechnęła się radośnie.

Zaraz... Moja Marinette nigdy nie była aż tak miła.

- Marinette usiądź na wolnym miejscu - poprosiła ja nauczycielka.

Po chwili siedziała obok mnie. Nie mogąc się powstrzymać, złączyłem pod ławką nasze dłonie.

- Dlaczego ona ma siedzieć z moim Adrienkiem?! - usłyszałem po chwili krzyk Chloe.

- Chloe dość tego! Marsz do dyrektora!

- Co?! - pisnęła.

Wszyscy byli w szoku, włącznie ze mną. Czy ona właśnie odesłała Chloe do dyrektora? Nie takie akcje odwalała i nikt nic jej nie zrobił.

Blondyna wstała i ze złością wyszła z klasy, trzaskając przy okazji drzwiami.

- Marinette, przepraszam za jej zachowanie. To się więcej nie powtórzy.

- Nic się nie stało - odpowiedziała z uśmiechem.

Hę?! Spojrzałem w szoku na granatowowłosą. Czy coś mnie ominęło?

- A więc możemy zacząć lekcję.

Nikt jednak nie słuchał nauczycielki. Wszyscy patrzyliśmy na Marinette.

Kiedy w końcu wyszliśmy z klasy, dosłownie rzuciłem się na dziewczynę, mocno ją przytulając.

- Tęskniłem - rzekłem cicho.

- Ja za tobą też.

- A ja nie - słysząc ten wredny głosik od razu wiedziałem do kogo należy. Plagg. Jego łebek wychylał się lekko spod jej marynarki.

Spojrzałem na jej dłoń. Moje miraculum. Zachichotała, zdejmując pierścień i zakładając mi go na palec.

- On też się stęsknił, tylko tego nie okazuje.

- Jedyne za czym się stęskniłem to mój kochany serek, którego do tej pory nie dostałem! - naburmuszył się i schował.

- Ciekawie miałaś.

- Mam dość - szepnęła nagle.

Nie rozumiałem o co jej chodzi. Dopiero po chwili do mnie dotarło. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała. Ten pocałunek był jeszcze lepszy niż ten pierwszy. Jej delikatne wargi idealnie pasowały do moich.

- Na takie powitanie liczyłam, trochę mnie zawiodłeś tym przytulasem - oznajmiła, odsuwając się ode mnie.

Wróciła moja Marinette.

- Wybacz, że nie umiem czytać w myślach.

Pochyliłem się nad nią i tym razem to ja ją pocałowałem.

- Dość tego gołąbeczki, lekcja się zaraz zacznie - głos Nino uświadomił mi, że oni stoją tu cały czas.

- To była naprawdę ładna scena - podsumowała Alya.

Jak ja ich nie znoszę...

Naznaczona - MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz