Piekący ból. Pierwszą rzeczą, jaką poczuł Chris był właśnie ból.
Rozchodził się falami, od jego ust aż do palców, zdawał się z sykiem oplatać jego kończyny i pożerać je od środka. Chłopak zacisnął zęby. Poczuł impuls, uciśnięcie szyi, a następnie cichy pisk.
Wszystko wokół niego zdawało się wirować, a on sam miał uczucie, jakby spadał w bezdenną otchłań. Tylko jego dłoń była nadal "na tamtym świecie", a na jego palcach zaciskało się coś gorącego. Czyjaś ręka.
Nagle jego nieświadomość przerwał wybuch wrażeń, prawie go ogłuszając. Najpierw wrzaski, potem przyciszone rozmowy, z których nie potrafił wychwycić żadnego słowa. Ale wszystkie były cholernie wyraźne, a jednak w innym języku.Przez ciało czerwonookiego przetoczył się wstrząs, ochładzając temperaturę wokół niego. Jego palce jakby skostniały, zamienione w lód... Albo kamień.
Wtedy poczuł nieznaną energię, która wypełniła jego całego. Chłopak w jednej chwili zerwał się z łóżka i otworzył oczy.
-Kurwa - przeklnął uderzając głową o coś twardego, co okazało się głową Mercy.
Dziewczyna podskoczyła jak oparzona, oddalając się trzy metry w tył.
Wszyscy zaprzestali rozmów. W pokoju był również Sam, Mercer, Marcus i Lasey, która jak zwykle schowała głowę w ramieniu swojego ukochanego. Tchórz. To zaczynało się robić irytujące...Sam zmarszczył brwi i przerwał czytanie jakiejs książki, odkładając ją na bok. Mercedes zamrugała i nieufnie znowu usiadła na łóżki Chrisa.
Białowłosy jednak ledwo zauważył jaki szok spowodowało jego ocknięcie się. Obserwował. A miał co. A raczej czym. Jego wzrok wyostrzył się, ale pole widzenia zaciemniło. Skupił się na oknie. Dostrzegł każde ździbło trawy w ogrodzie, każde inne od pozostałych. Przeniósł wzrok na Mercy. Teraz wydawała mu się jeszcze piękniejsza...
Mógł dostrzec każdy błysk w jej oku, oddzielnie przeanalizować jej usta, pomalowane bordową pomadką.
-Chris? -odezwała się Mercy wyrywając chłopaka z rozmyśleń.
Białowłosy potrząsnął głową, chcąc przywrócić swój wzrok do normalności.
-Tak? -mruknął, zwieszając nogi z krawędzi łóżka i rozglądając się.
Wszyscy byli śmiertelnie poważni. Nawet Mercer nie odzywał się ani słowem, a na jego twarzy nie było cienia uśmiechu.
Sam podszedł bliżej, krzyżując ramiona. Lasey skrzywiła się nadąsana i wcisnęła w fotel.
-Jak się czujesz? - zapytał wreszcie Sam i zlustrował wzrokiem siedzącego.
Chłopak odpowiedział spojrzeniem na spojrzenie i dopiero zauważył, że alfa nie wyszedł z walki bez ran. Miał podpuchnięte oko i obwiązaną bandażem szyję, a to i tak niewiele w porównaniu z resztą watachy.
Właśnie... Gdzie jest David i Reyna?-Dobrze, na tyle ile to możliwe - mruknął Chris i przysunął się odruchowo do Mercedes.
Dziewczyna położyła dłoń na jego ramieniu, ale zaraz ją zabrała ze wzdrygnięciem.
-Jesteś zimny - skrzywiła się, blednąc - Zbyt zimny jak na wilkołaka.
Chris uniósł brew pytająco.
-Zimno to domena wampirów, prawda? - upewnił się spoglądając na Sama.
-Właśnie, Chris - alfa kiwnął głową - Wampirów.
-Odchodzimy - odezwał się Sam po kilku minutach ponurej ciszy.
Wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia.-Co? - Lasey wspięła się na palce by spojrzeć na swojego ukochanego - Sam, o czym ty mówisz?
Mężczyzna westchnął i przytulił do siebie rudowłosą.
-Nie mamy ani siły, ani środków by walczyć z wampirami - powiedział odgarniając z twarzy włosy.
Chris pokręcił głową i wstał. Jak na gust Lasey, która go obserwowała, zbyt szybko i cicho.
-Nigdzie nie idziemy - odezwał się stanowczo i stanął na palcach, by wydawać się chociaż trochę wyższym.
Od czasu przybycia do siedziby urósł o kilka centymetrów, ale wciąż było mu za mało.
-Chris, to nie ty tu rządzisz - warknął Sam już mniej przyjaznym tonem - I nie walcz ze mną tak, jak na początku.
Czerwonooki skrzyżował ramiona.
-A właśnie, że będę walczyć. Ale tym razem dosłownie.
***
Jestem chora :cA z lepszych rzeczy, zbliżam się do 100 followersów! <3
Qutorka ;**
CZYTASZ
Spróbuj mnie pokochać...
Werewolf"-Spróbuję cię pokochać - jej czarne oczy zalśniły w świetle księżyca. -Spróbuję cię znienawidzić..." On i ona. Dwie osoby. Dwa przeciwieństwa. Dwa żywioły. Są jak ogień i woda, nawzajem napędzają się, ale jednocześnie niszczą. Ciemność i jasność. S...