Chris jeszcze przez chwilę leżał na trawie. Wszystko wydawało mu się tak nierzeczywiste... Całe jego życie wywróciło się do góry nogami od czasu pierwszej przemiany. Watacha sama postarała się o zerwanie kontraktu z jego wszystkimi dawnymi znajomymi i rodziną. Według oficjalnej wersji wyprowadził się gdzieś na drugi koniec świata. Teraz stracił wszystkich... Przyjaciół... Bliskich...
Dostał w zamian nowych kumpli, nowe życie i... Mate. Tylko czy to było tego warte?
Nagle jego rozmyślenia przerwał cichy mruk dochodzący z wysokich zarośli. Chłopak zerwał się na równe nogi i kucnął w postawie obronnej.
Wtedy krzewy poruszyły się i wyszła z nich wysoka brunetka, poprawiając sobie fryzurę.-Chris - mruknęła i wyprostowała się, powodując, że jej rozmówca musiał zadrzeć głowę, by spojrzeć jej w oczy - Widocznie nie tylko mi nudzi się całymi nocami?
Jeszcze zanim dziewczyna stanęła w pełnym świetle, Chris poznał jej oschły głos, który teraz brzmiał dla niego najcudowniej na świecie.
-Mercy - na jego twarz automatycznie wbiegł szeroki uśmiech.
Dziewczyna zatrzymała się w połowie kroku i spojrzała na niego ostrzegawczo.
-Ale postaraj się powstrzymać od wylewności, okej? - poprosiła i wyminęła chłopaka, by usiąść na trawie tuż przy tafli jeziora.
Zanurzyła w nim rękę, mącąc tym samym nieporuszoną do tej pory powierzchnię stawu. Wyglądało to, jakby pisała w ulotnej cieczy jakieś zrozumiałe tylko dla niej słowa. Przez chwilę Chris zastygł w bezruchu, obserwując swoją mate. Każdego dnia chciał jej bardziej...
Ale od czasu tamtego pocałunku, ona wydawała się go bardziej unikać, nie patrzeć mu w oczy, bała się tamtych chwil. Oddalała się od niego... A może wręcz przeciwnie?
W końcu czerwonooki zdobył się na odwagę i usiadł obok. Mercy jednak nawet nie zwróciła na niego uwagi - dalej wydawała się rozmarzona, wpatrzona w głębiny jeziora.
Chłopak zdobył się na odwagę i objął ją ramieniem, gotowy na odepchnięcie, ale ono nie nastąpiło.
Mercy drgnęła i odrzuciła głowę do tyłu, a jej wzrok utkwił w gwiazdach nad nimi. Na tej polanie wydawały się świecić mocniej niż zwykle.I dziewczyna również wydawała się inna. Taka mniei straszna, bardziej przyjazna. Nie, przyjazna, to złe słowo... Była bardziej ludzka.
Z jej oczu zniknęła złośliwość i obojętność, a zastąpiła ją tęsknota.-Tęsknisz za nim? - zapytał Chris zanim zdążył ugryźć się w język - Za Jasperem?
Mercy wzdrygnęła się na dźwięk imienia jej ukochanego i spojrzała na białowłosego.
-Nie potrafię o nim zapomnieć... Był moim sensem, moim całym życiem - odezwała się cicho i podkurczyła nogi by objąć je rękami - A ty? Przecież ty też tęsknisz za Xanthe, prawda?
To było ostatnie pytanie jakiego się spodziewał. Spadło na niego jak uderzenie pioruna. Nie myślał o niej. Zniknęła z jego życia wraz z pojawieniem się w nim Mercedes. Chris poczuł jak po karku przebiegają mu dreszcze. Zapomniał o swojej narzeczonej, która o nim w życiu by nie zapomniała. Ani razu nie zapłakał za nią od kiedy poznał swoją mate. Chłopak przeklnął w myślach. Xanthe nie zasługiwała na zapomnienie, przez całe życie nie zrobiła nic złego. Była jedną z niewielu osób, których obchodził jego los. A teraz?
-Staram się za nią tęsknić - odparł - Ale nie potrafię. Mam ciebie.
Tym razem Mercy zareagowała w sekundę. Obróciła się twarzą do Chrisa i chwyciła go za ramię, ale nie było w tym cienia wrogości, jedynie stanowczość.
-Chris... Chris błagam, powiedz, że żartujesz... - z jej ust wyrwał się błagalny szept.
-Nie żartuję - pokręcił głową - Nie potrafię przeżyć chwili bez myślenia o tobie, spojrzeć na ciebie bez pragnienia, dotknąć cię bez pożądania...
-Więc... - odezwała się Mercy, ale zaraz zamilkła. Znowu utkwiła wzrok w jakimś punkcie w oddali, w miejscu, do którego jego wzrok nie docierał.
-Więc? - zachęcił ją chłopak. W jednej chwili zapragnął natychmiast znać każdy szczegół jej pola widzenia.
-Spróbuję cię pokochać - jej czarne oczy zalśniły w świetle księżyca.
-Spróbuję cię znienawidzić - odparł Chris wplątując rękę w jej włosy i przyciągając ją do siebie.
-Czyli oboje zrobimy co w naszej mocy? - upewniła się Mercedes ze slabym uśmiechem.
-Tak. I potraktujmy to jako wyścig.Mercy uniosła pytająco brew.
-No, zobaczymy które z nas pierwsze wywiąże się ze swojej części umowy - wyjaśnił Chris z błyskiem w oku.
-Zawsze wygrywam - spuściła wzrok Mercy - Ale tym razem nie wiem, czy mam się z tego cieszyć.
-Ale umowa obowiązuje?
-Obowiązuje.
***
Dałam za małą stawkę, za szybko wbiliście dwukrotnię większą sumę gwiazdek.Tym razem...
10☆ = Next
Qutorka ;**
CZYTASZ
Spróbuj mnie pokochać...
Hombres Lobo"-Spróbuję cię pokochać - jej czarne oczy zalśniły w świetle księżyca. -Spróbuję cię znienawidzić..." On i ona. Dwie osoby. Dwa przeciwieństwa. Dwa żywioły. Są jak ogień i woda, nawzajem napędzają się, ale jednocześnie niszczą. Ciemność i jasność. S...