Białowłosy nie odezwał się ani słowem przez resztę dnia. Nie zareagował, gdy wataha uznała go jako nowego alfę. Nie powiedział nic, gdy Mercedes przytuliła go ze łzami w oczach i wraz z Reyną pomogła dojść do domu i jego pokoju. Głos Lasey ochrypł od płaczu, jednak Chris nawet nie spojrzał jej w twarz, gdy roduwłosa rzuciła się na niego pełna furii. Mercer odciągnął ją od chłopaka. Żadnego "dziękuję".
Nadszedł wieczór. Czerwonooki siedział na łóżku, głucho wpatrując się w okno.
Jesteś jednym z nas
Jesteś jednym z nas
Jesteś jed...
Wtedy do pokoju wślizgnęła się Mercy, przerywając rozmyślenia chłopaka i powtarzanie słów wampirzycy.
Dziewczyna spojrzała na niego ze smutkiem w oczach i usiadła na kołdrze. Jej mate nie zareagował.
-Chris - mruknęła i szturchnęła go.
Czerwonooki przeniósł swoje spojrzenie na nią.
-Nie zamartwiaj się tym, co powiedziała Xanthe - poprosiła i objęła go delikatnie, próbując się nie wzdrygnąć, gdy jego zimna skóra dotknęla jej rozgrzanego ciała.
-Nie martwię się -wzruszył ramionami, ale jego głos był słaby, wrecz ledwo słyszalny.
-Nie, wcale -przewróciła oczami Mercedes i chwyciła go za podbródek - To bzdura, przecież jesteś wilkołakiem, pełnoprawnym członkiem watachy, alfą...
Chris zacisnął powieki i powstrzymał krzyk, który cisnął mu się na usta. Nie powinien być alfą. Nie powinien w ogóle istnieć.
Starał się zignorować pragnienie, które zaiskrzyło w jego gardle, ale było to trudne. Bardzo trudne. Zwłaszcza, gdy obok niego była Mercy, której tak bardzo pożądał... Teraz w dwojaki sposób.
Przegryzł wargę zaostrzonym kłem, by poleciała krew i oblizał ją szybko. Za mało.
-Chris... - Mercedes spoważniała. Obserwowała go cały ten czas.
Białowłosy spojrzał na nia z bólem w oczach.
-Boję się, nie rozumiesz? -zapytał z rozżaleniem - Boję się, że cię skrzywdzę.
-Ale ja się ciebie nie boję -brunetka zdobyła się na uśmiech i przysunęła do niego bliżej - Dla mnie zawzze pozostaniesz niskim białaskiem, chociaż teraz nawet to się w tobie zmienia.
Na potwierdzenie swoich słów potargała jego włosy, które zaczęły przybierać zdrowy odcień platynowego blondu.
-Serio? -podniósł wzrok i odruchowo przeczesał palcami jasne kosmyki, ale zaraz znowu posmutniał - Ale to teraz nie ma znaczenia...
-Ma - uparła się i nachyliła nad jego twarzą - Dla mnie ty masz znaczenie.
Po tych słowach, delikatnie go pocałowała, unikając językiem zbyt długich kłów. Chłopak z wahaniem włączył się w czułość.
-Uciekniemy - szepnęła Mercy, gdy po kilku sekundach się od siebie odsunęli - Razem.
Kolejna ich obietnica... Ale i czy tym razem uda im się ją spełnić?
***
Powracam po przerwie, ale po pierwsze są wakacje. Po drugie, zastój weny. Po trzecie ruszam z nowym "wolno pisanym" projektem, którego rozdziały będą pojawiać się ze dwa razy w miesiącu, bo mogę.Qutorka ;**
CZYTASZ
Spróbuj mnie pokochać...
Werewolf"-Spróbuję cię pokochać - jej czarne oczy zalśniły w świetle księżyca. -Spróbuję cię znienawidzić..." On i ona. Dwie osoby. Dwa przeciwieństwa. Dwa żywioły. Są jak ogień i woda, nawzajem napędzają się, ale jednocześnie niszczą. Ciemność i jasność. S...