|13|

640 116 112
                                    

Fakty doszły do Gerarda późno. Powiedział Frankowi naprawdę wiele i to prywatnych spraw. Było mu... Niezręcznie? Mleko się rozlało, już nic nie zrobi z tym, że wiedział jaką życiową porażką był. Jednak zarazem czuł się lżej, nie trzymając tego samemu w tajemnicy. Wierzył, że Frank i drugi raz pomógłby mu, jakby tego potrzebował, ale czy miał prawo tego od niego oczekiwać?

- To za trudne - przeciągnął dłońmi po twarzy.

Zgrało się to z jego obecną sytuacją, ponieważ siedział nad kolejnym projektem i nie mógł ruszyć dalej. Wciąż mu coś nie pasowało. 

Czy w jego życiu były jakieś plusy? Owszem. Lindsay się jeszcze nie odezwała.

Natomiast odezwał się jego telefon.

- Halo? - nie spojrzał nawet na wyświetlacz.

- Hej - odezwał się Frank, a po chwili zakaszlał - Przepraszam, ale muszę sobie wziąć wolne. Wczoraj wracałem w deszczu do domu i źle se skończyło - pociągnął nosem.

- Słyszę - zmartwił się. - Potrzebujesz może czegoś? - zaoferował swoją pomoc.

- Nie pierwszy raz jestem chory - zaśmiał się. - Dam sobie radę. Mam nadzieję, że nie robię ci tym kłopotu. 

- No co ty - robił, ale co miał dobijać? - Kiedyś też sobie radziłem bez ciebie.

- Zabrzmiało jakbym był niepotrzebny - powiedział urażonym tonem.

- Wiesz co mam na myśli - westchnął, przewracając oczami. - Zdrowiej, będziemy w kontakcie.

- Jasne - znów zasmarkał i zanim się rozłączył Gerard usłyszał jeszcze jak ja siebie klnie.

Parsknął pod nosem i odłożył telefon. Rozmowa trochę poprawiła mu humor. Dawno nie odbył takiej prostej... Przyjacielskiej konwersacji. Był samotnym skorupiakiem. 

- To Frank? - Bandit jak duch zjawiła się w progu jego pokoju.

- Tak - zdziwił się. - A co?

- Pożyczył mi jojo - powiedziała. - Ma krótszy sznurek, więc nie uderzam nim o ziemię - i zademonstrowała.

Gerard natomiast wyobraził sobie Franka bawięcego się jojo. Takim specjalnym. Z krótszym sznurkiem.

- Ale miałam mu oddać - dodała.

- Nic z tego - pokręcił głową. - Jest chory, będziesz musiała trochę poczekać. 

- To tym bardziej - obruszyła się - Będzie mu się nudzić!

- Na pewno ma pomysł na wiele innych rozrywek - parsknął. 

Jednak Bandit zrobiła naburmuszoną minę i uparła się, że jojo musi wrócić do właściciela. Gdy to nie pomogło przybrała szczenięce spojrzenie. Usta jej drżały.

- Tatusiu, proszę - podeszła do niego i wbiła wzrok.

(Boje się używać słowa "tatuś"
Proszę, to tylko jego córka)

To dziecko właśnie go terroryzowało w najsłodszy sposób jaki istniał. 

- Ok - poddał się. - Jutro mu to podrzucę - obiecał.

- I jeszcze coś, ale to potem - i pobiegła do siebie. 

A on musiał wrócić do pracy.

-*-

Bandit przed szkołą powtórzyła tacie dokładnie instrukcję. Dostał od niej tajemniczą paczkę, dla Franka. Miała mu umilić powrót do zdrowia. Nie wiedział, co takiego mogło tam być. Ostatnio, gdy chciała, aby on szybko wyzdrowiał, musiał spać z jej kucykiem, bo wysyłał "pozytywne wibracje".

The Little | Frerard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz