ROZDZIAŁ 14

651 69 2
                                    


Woods po powrocie do pokoju, przebrała się w piżamę i usiadła na parapecie przy uchylonym oknie. Miała mieszane uczucia co do tej sytuacji z Clarke. Przeprosiła ją i faktycznie, ten mały ciężar spadł jej z serca. To był jej cel. Wyjęła z kieszeni małe urządzenie MP3, które zostawiła jej Anya, włożyła słuchawki do uszu i zaczęła przeglądać całą playlistę, która znajdowała się w pamięci. Siedziała w ciemności, świeczka się nie świeciła, ponieważ zapodziała gdzieś zapalniczkę. Patrzyła na oświetlone miasto daleko stąd. W końcu nacisnęła "play" i włączyła wybraną piosenkę. W słuchawkach zaczął rozbrzmiewać cichy dźwięk pianina. Lexa zamknęła oczy i rozluźniła mięśnie. Utwór nie był przypadkowy. Zaczęła słyszeć pierwsze słowa lekkiego, damskiego głosu:

(My love, leave yourself behind. Beat inside me, leave you blind. My heart, you have found peace. You were searching for relief)

Prawda była taka, że od początku, Clarke wzbudzała w niej małe zainteresowanie. Była ładną niebieskooką blondynką, jak się okazało nienachlaną i inteligentną. Nie była taka jak inni, nie była ciekawska, będąc jednocześnie wścibskim, nie robiła nic, czym mogłaby ją prowokować.

Ale nawet jeśli była, nie mogła tak nagle zaufać obcej. Już raz zaufała i została sama jak palec. Nikt nie chciałby tego powtarzać. To był powód, przez który Woods się izolowała - strach przed ponownym odrzuceniem, albo stratą. Pamiętała jednak słowa Anyi.

-Żeby to było takie proste - pomyślała.

(You gave it all, gave into the call. You took a chance and You took the fall for us)

Nie wiedziała co przyniosą kolejne dni. Jak będzie się zachowywać, nie względem otoczenia, bo nienawiść nie ulotni się jak dym, ale względem blondynki. Dużo jej daje to, że ktoś jest dla niej miły, a nie obrzuca obelgami, czy wyraża "swoje nie smaczne zdanie" na jej temat. Właśnie tacy jak Harper, lądują przy ścianie z brakiem tlenu w płucach, a tacy jak Clarke dostają ostrzeżenie, a potem przeprosiny.

(You came thoughtfully, loved me faithfully. You taught me honor, you did it for me)

Griffin była inna. Przynajmniej tutaj. Nie obchodził jej strój, wygląd, zachowanie, kolor skóry czy nawet orientacja seksualna, bo wiedziała, że "dopóki nie poznasz, nie masz prawa oceniać". Do wszystkiego podchodziła realnie. Każdemu dawała szanse. Ale czy bycie dobrym w tych czasach, przynosi jakiekolwiek korzyści? Warto być takim otwartym i dawać każdemu cząstkę dobra?

(Today you will sleep your way, You will wait for me my love)

Lexa miała, odmienne zdanie na ten temat. Tylko nie liczni zasługiwali na kawałek serca. Nie wszystkim należała się druga szansa. Właśnie tego nauczyło ją życie i tym kierowała się od momentu swoich pierwszych niepowodzeń, które z czasem przerodziły się w straty i ubytki. Pomału dopadało ją znużenie. Zamknęła oczy wdychając zapach samego wosku, jabłkowej świeczki.

(You loved honestly. Gave what you could release. I know in peace you'll go. I hope relief is yours)

Po chwili odstawiła przedmiot, zeskoczyła z parapetu i zamknęła okno. Szybko weszła pod kołdrę. Piosenka dobiegała końca, choć odczucie było takie, jakby trwała dobre kilka godzin. Wpatrywała się w sufit, dosłuchując ostatnich słów wokalistki.

(My love... Beat inside me... Leave you blind... My love, leave yourself behind, beat inside me. I'll be with you)

Zdjęła słuchawki i wrzuciła pod poduszkę. Zasypianie zajęło jej raptem parę minut.

MEMORIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz