ROZDZIAŁ 4

730 68 2
                                    

Lexa's POV

Życie, każdego doświadcza inaczej, jedni mają pieniądze, samochody i firmy, inni szczęśliwe rodziny, kolejni nie mają nic. W jednej chwili wszystko runie jak domek z kart na niestabilnym podłożu. Czy chaos zawładnął moim życiem? Na pewno gościł w nim przez cały ten czas, aż od dnia moich narodzin. Nie byłam idealnym dzieckiem, chodź nie sprawiałam problemów, w szkole nie byłam orłem, ale zawsze wyrabiałam na średnie oceny. Jedyną wadą mojej osoby według mnie samej, jest nadpobudliwość. Czasami objawiała się w mniej lub bardziej intensywny sposób i towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Dla innych, złych cech miałam o wiele więcej, ale to już ich opinia.

Siedziałam ze spuszczoną głową, biorąc coraz większe wdechy. Byłam zdenerwowana, nie dało się tego ukryć. Nigdy nie przypuszczałam, że pasja może zniszczyć życie. Ty poświęcasz się temu co kochasz i umiesz najlepiej, a to odwraca szalę przeciwko tobie. Okazuje się, że czasami zbytnie zaangażowanie, sprowadza na ciebie tylko problemy. Adrenalina i złość zrobiła swoje i właśnie przez te dwa stany, jestem tu gdzie jestem. Gdybym choć spróbowała opanować frustrację, na pewno nie było by mnie w sądzie.

Sala sądowa nie jest najprzyjemniejszym miejscem. Doskonale zdawałam sobie sprawę z popełnionego czynu. Miałam na tyle pieniędzy by spokojnie wybronić się od odsiadki, ale nie bałam się wyroku. Wiedziałam, że to co zrobiłam było złe, zasługiwałam na karę, ale wcale tego nie żałuje. Czasami człowiek musi sam wymierzyć sprawiedliwość, jednym udaje się wyjść bez szwanku, a tacy jak ja trafiają na Ławę Oskarżonych. Nie spodziewałam się cudu, który uratuje mnie od poniesienia konsekwencji lub uzyskania łagodnej kary. Na sali nastała momentalna cisza.

-Czy oskarżona ma coś do dodania? - zwrócił się starszy, siwy mężczyzna, siedzący za stołem sędziowskim.

Nastał moment, w którym mogę coś powiedzieć.

-Bardzo proszę o łagodny wyrok, jestem niewinna? - Jak to bywa w większości zagranicznych filmów, gdzie ludzie krzyczą i szarpią się po usłyszeniu wyroku? To nie ja - pomyślałam i zaśmiałam się w duchu. Poziom ironii jaką były przepełnione te myśli, przekraczały poza normę. W żadnym stopniu nie odczuwałam skruchy. Nie unosiłam się honorem, a jedynie godziłam ze swoim losem.

-Nie, Wysoki Sądzie - powiedziałam krótko.

-Dobrze, decyzja będzie ogłoszona po naradzie.

Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu wstali, a Sędzia wraz z Ławnikami opuścili salę rozpraw. Siedziałam w milczeniu czekając na koniec narady.

Po 45 minutach, cały skład sędziowski, ponownie zasiadł na środku ogromnego stołu. Wszyscy zgromadzeni jeszcze raz  zerwali się na równe nogi. Moje serce puściło się galopem, ręce niekontrolowanie drżały, z trudem utrzymywałam się w pozycji stojącej. Sędzia zaczął niekończący się monolog, lecz nie to było dla mnie najważniejsze, z niecierpliwością i zdenerwowaniem czekałam na jedno, konkretne zdanie.

-Oskarżona Alexandria Woods, jest winna popełnionego czynu. Sąd skazuje ją na odbycie kary w Zakładzie Resocjalizacyjnym do ukończenia dwudziestego roku życia - usłyszałam to, co chciałam usłyszeć - Popełnione przestępstwo było jednym z poważniejszych, dlatego po odbyciu kary, zostanie podjęta decyzja o przeniesieniu do Żeńskiego Stanowego Zakładu Karnego w Nevadzie, wraz z kontynuacją poprzedniego wyroku - ostatnie co było słychać, to łomot sędziowskiego młotka, zamykającego rozprawę.                  

Chyba zaczynam dla siebie nową epokę i raczej nie będzie podobna do Pozytywizmu, a raczej do mrocznego Średniowiecza...  Jednak moje życie całkowicie legło w gruzach, okrągły rok z izolacją od świata, do tego duże prawdopodobieństwo, że nie skończy się tylko na "cienkich murach". Razem z tym dniem, straciłam sens. Byłam przestępcą.

MEMORIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz