Rozdział 10

2.4K 218 16
                                    

- Um... Co tak właściwie wiesz?

- Wiem, że pomogłaś Austinowi - powiedziała Camila.

- Jak  się dowiedziałaś? - spytała Lauren, unosząc brwi z zaciekawieniem.

- Cóż, Austin zrobił wszystko tak, jak ty byś to zrobiła.

- Na przykład?

- Trzymał mnie za rękę, sprawił, że nasze rozmowy całkowicie skupiały się na mnie, zupełnie tak, jakby nic innego nie miało znaczenia, zrobił wszystko przeczące jego charakterowi - opowiedziała brunetka. - Chodzi mi o to, że ignorował mnie przez cały tydzień, a nagle podczas randki stał się dżentelmenem? Kto mógłby mu pomóc?

Lauren wzruszyła ramionami, po czym usiadła na łóżku, obserwując, jak młodsza dziewczyna chodziła tam i z powrotem po jej zabałaganionym pokoju. Zauważyła, że gdy Camila myślała, marszczyła brwi i przygryzała wargę. Uśmiechnęła się. Brązowooka zatrzymała się, spoglądając na starszą, zielonooką dziewczynę ze zmieszaną miną.

- Co?

- Jesteś urocza - odpowiedziała, uśmiechając się szczerze i szeroko. Nim Camila się odwróciła i kontynuowała krążenie po pokoju, Lauren dostrzegła rumieniec pojawiający się na jej policzku.

- Właściwie nie rozumiem, dlaczego mu pomogłaś... - brunetka znieruchomiała, odwracając się w kierunku zielonookiej.

- Chyba że...

- Chyba że co? - zapytała, unosząc brwi.

- Chyba że coś do mnie czujesz - szepnęła tak, jakby nie chciała, by dziewczyna to usłyszała. Uśmiech zniknął z twarzy Lauren i został zastąpiony nieczytelną ekspresją. Jej zielone oczy zatonęły w czekoladowych tęczówkach brunetki.

- Powiedz coś - zażądała Camila. Gdy wypowiedziała te słowa, w głowie Lauren pojawiło się mnóstwo nieuporządkowanych myśli. Zamknęła oczy, potrząsając głową, by oczyścić umysł. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na brązowooką.

- Nic do ciebie nie czuję, Camila - oznajmiła, a z jej twarzy nie dało się wyczytać, czy mówi prawdę.

- Och... Przepraszam - dziewczyna spuściła wzrok na swoje buty, zakłopotana.

- Hej, w porządku.

- Um, powinnam już iść -  brunetka odparła po chwili.

- Tak szybko?

- Tak, po prostu... muszę iść - odpowiedziała pośpiesznie, podchodząc do drzwi. Lauren wstała, chwyciła ją za nadgarstek, a to spowodowało, że w jej żołądku zaczęło szaleć stado motyli.

- Ciągle jesteś mi winna dzień, pamiętasz? Na projekt, który mamy oddać za tydzień.

- Dobrze...

- Jutro. O ósmej - odparła.

- Do jutra - Camila posłała jej słaby uśmiech i zwlekając, wyszła. Nim dziewczyna opuściła pokój Lauren, ich ręce zetknęły się na moment. Starsza dziewczyna nie chciała, by odchodziła, ale wiedziała, że musi, bo w innym wypadku Camila mogłaby nabrać podejrzeń. Zielonooka usłyszała skrzypienie. Odwróciła się gwałtownie i ujrzała swoją siostrę, Taylor Jauregui, patrzącą na nią.

- Nic nie widziałaś - na te słowa Taylor skinęła głową, po czym wróciła do swojego pokoju.

***

Camilę Cabello obudziło delikatne stukanie. Po chwili uświadomiła sobie, że dobiegało ono z okna. Wstała z łóżka i podeszła w jego kierunku, by uświadomić sobie, że to Lauren Jauregui, rzucała w nie niewielkimi kamyczkami. Otworzyła je i z bliska dostrzegła, jak dziewczyna uśmiechała się szeroko.

Behind The Mask (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz