10. Dwa złote

362 37 22
                                    

Mały prezent na zakończenie szkoły ;)
Dwa opowiadania jednego dnia, jestem z siebie dumna XD

Pomysł podesłała poduszkabotak.

*tak wiem, że ,,złote" są tylko w Polsce, ale tak mi pasowało. Jeżeli bardzo Wam to przeszkadza, napiszcie to to zmienię ;)

________________________________

Dwa złote to skarb.

Właśnie ta myśl krążyła po głowie Shizuo, gdy ten schylił się, by podnieść złoty krążek z ulicy. W tamtej chwili nie liczyło się nic - ani jego wypięty tyłek, ani Tom idący za nim. Nic nie było ważne, gdy na horyzoncie pojawiło się darmowe dwa złote.

Shizuo sięgnął po pieniążek. Warknął pod nosem, gdy zauważył, że ten jest przyklejony gumą do rzucia do chodnika. Zaczął siłować się z lepem, kręcąc wypiętym tyłkiem przed nosem Toma.

Tom starał się zachować zimną krew. Z miną ,,mam to w dupie" obserwował poczynania swojego ochroniarza, jednocześnie zastanawiając się, czy bardzo niekulturalnie będzie, jeżeli klepnie go w tyłek. Aż go normalnie ręką świerzbiła, ale wizja wkurzonej bestii trochę zniechęcała go od tego pomysłu. Z drugiej strony, to tylko małe klepnięcie...

Shizuo stęknął zdenerwowany, gdy nie udało mu się odkleić monety. Schylił się jeszcze bardziej, wypinając się w kierunku swojego pracodawcy i na nowo podjął walkę o dwa złote.

Tom naprawdę się starał. Naprawdę, naprawdę. Ale jednak pokusa była zbyt wielka.

W powietrzu zawisł głuchy plask wymierzonego klapsa.

Shizuo wyprostował się gwałtownie, jakby coś go w dupę ugryzło i krzyknął zaskoczony. Zasłonił obiema dłońmi swoje tyły i odwrócił się gniewnie w kierunku Toma. Zmrużył groźnie oczy.

- To ona - powiedział szybko komornik, wskazując na pierwszą lepszą dziewczynę przechodzącą obok. Wzrok Shizuo automatycznie skupił się na podejrzanej. Dziewczyna dla pewności już zaczęła uciekać.

Shizuo nic nie powiedział, masując powoli piekące miejsce uderzenia. Zlustrował Toma uważnym spojrzeniem po czym prychnął cicho i odwrócił się na pięcie. Ruszył przed siebie.

Przynajmniej zdobył swoje dwa złote.

Tom ruszył za blondynem, zachowując bezpieczną odległość jednego metra. Bardzo starał się nie patrzeć na tyłek Heiwaijmy, ale niestety to było silniejsze od niego. Nawet wizja latających znaków drogowych go nie zniechęciła.

Shizuo nagle się zatrzymał. Patrzył na coś pod nogami przez dłuższy czas, po czym zerknął szybko na Toma. Mężczyzna czytał jakąś ulotkę na witrynie sklepu, zacięcie udając, że nie ma nic wspólnego z kolejną monetą na ziemi. Do pełnego wizerunku człowieka bez win brakowało mu tylko gwizdania.

Shizuo westchnął ciężko i ponownie spojrzał na dwa złote. Skoro jest za darmo, to nie może się zmarnować, prawda? Blondyn schylił się po monetę.

Klepnięcie w tyłek tym razem nastąpiło dużo szybciej. Shizuo już nie krzyknął. Po prostu odwrócił się jak poparzony i spiorunował wzrokiem Toma.

Mężczyzna z niewinną minką pokazał na najbliższego przechodnia.

- Jego spytaj - powiedział po prostu. Tak jak wcześniej, Shizuo nic nie odpowiedział. Odwrócił się na pięcie i gniewnym krokiem ruszył przed siebie. Mamrotał coś pod nosem o głupich zabawach głupich dzieci.

Tom ponownie ruszył za nim. Sięgnął do kieszeni po kolejne dwa złote. Uśmiechnął się szatańsko i upuścił pieniążek tak, że ten upadł przed blondynem. Shizuo ponownie się zatrzymał.

Dziesięć złotych (i pięć klapsów) później Shizuo wręcz mordował wzrokiem każdego człowieka, który zbytnio się do niego zbliżył, brzęcząc złowrogo dwuzłotówkami w kieszeni. Tom szedł parę kroków za nim, wzrokiem wręcz gwałcąc jego tyłek. Miętosił nerwowo opustoszałą kieszeń, jakby to miało sprawić, że kolejne monety w magiczny sposób się w niej pojawią. Niestety, jedyny zbawienny pieniążek miał nominał pięciu złotych i był zarezerwowany na wyjątkową okazję. Mężczyźnie pozostało czekanie na cud.

Shizuo szedł gniewnym krokiem przed siebie, wciąż czując na sobie czyjś wzrok. Tyłek go bolał od tych wszystkich klapsów, a jego duma aż wyła z upokorzenia. Jedyne czego blondyn w tamtej chwili pragnął z całego serca, była zemsta. Słodka zemsta w postaci czerwonej dłoni na tyłku Toma. 

Shizuo aż uśmiechnął się do swoich myśli. Sięgnął leniwie do kieszeni i wyłuskał dwa złote. Obojętnym ruchem upuścił je na ziemię.

- O - zawołał, udając zdziwienie - patrz, Tom, dwa złote.

Mężczyzna uśmiechnął się szatańsko, domyślając się planu blondyna. Nie schylił się po znalezisko, a zamiast tego upuścił pięć złotych. Udał, że przygląda się monecie Shizuo.

- Rzeczywiście - mruknął zamyślonym głosem. Spojrzał w bok. - O, a tam leży pięć złotych. Dzisiaj chyba mamy szczęście...

Oczy Shizuo zabłyszczały z pożądania, gdy tylko usłyszał ,,pięć złotych". Nie zastanawiał się długo - w końcu pięć złotych to skarb, prawda?

Tom tylko czekał na moment, w którym słodki tyłeczek Shizuo skieruje się w jego stronę. Pozwolił siebie na chwilę samozadowolenia. A później uniósł rękę.

Shizuo sięgnął po pieniążek, obiecując sobie, że następnym razem to Tom będzie tym, co się wypina. Złapał monetę.

W powietrzu zawisł głuchy plask.

- NOSZ, KURWA MAĆ!!! - zawył blondyn. Odwrócił się szybko.

Tom uśmiechnął się niewinnie i pomachał obiema dłońmi w powietrzu.

- Ja mam rączki tutaj - zaśmiał się. Shizuo jedynie warknął.
Już standardowo ruszyli przed siebie. Tom przeszukał portfel. Jego uśmiech się powiększył.

Złotówka to też jakiś skarb, prawda?

Seria niefortunnych zbiegów okolicznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz