13. Kotek

378 54 17
                                    


Zazwyczaj gdy myślisz, że gorzej być już nie może, świat znajdzie pierdylion dwa sposoby, by pokazać ci w jak wielkim błędzie jesteś.

Zazwyczaj zaczyna od deszczu.

Shizuo szedł mokrą ulicą, przeklinając na wszystko, co tylko przyszło mu do głowy. Nie miał ze sobą nic, co mogłoby ochronić go od deszczu, więc lodowate krople nieprzyjemnie oblewały całe jego ciało. Koszulka lepiła mu się do piersi, co jeszcze bardziej go irytowało.

W powietrzu zawisł głuchy grzmot. Shizuo zaklął głośniej. Wbił ręce w kieszenie i przyśpieszył kroku. Jedyne o czym marzył, to szklanka ciepłego mleka i papieros, przy których odstresuje się po ciężkim dniu. Do spełnienia tych marzeń brakowało tylko paru minut szybkiego marszu.

Ponownie zagrzmiało, a jasny błysk niemal w tym samym czasie oświetlił szarą ulicę. Zimny wiatr uderzył ze zdwojoną siłą.

Shizuo zatrzymał się w pół kroku, słysząc cichy żałosny pisk, dobiegający z jednej ze ślepych uliczek. Niepewnie spojrzał w tamtym kierunku, instynktownie zaciskając pięści.

Wśród śmieci siedział mały biało-czarny kotek. Jego chude ciałko całe trzęsło się z zimna, a niebieskie oczka wręcz błagały o trochę ciepła. Mokra sierść przyległa do jego skóry, jeszcze bardziej uwydatniając doskonale widoczne żebra i kręgosłup.

Shizuo w pierwszej chwili egoistycznie pomyślał, że to przecież nie jego kot, więc nic go nie obchodzi jego los. Dopiero później jakiś głosik szepnął mu, żeby zastanowił się, jakby on się czuł na miejscu tego zwierzaka. Mimowolnie się wzdrygnął, wyobrażając sobie taką opcję.

Powoli podszedł do kociaka.

- Hej mały - szepnął łagodnie, nie chcąc go wystraszyć. Kucnął i powoli wyciągnął ręce w stronę futrzaka. - Nie bój się, nic ci nie zrobię...

Kot był na tyle wycieńczony, że już nawet nie stawiał oporu. Pozwolił się podnieść, jedynie cichutko miałcząc pod nosem i czym prędzej przywarł do zbawiennego źródła ciepła. Shizuo uśmiechnął się pod nosem. Bardzo ostrożnie włożył rękę z małym kotkiem do kieszeni, tak by wystawała mu główka. Kociak, gdy tylko poczuł ciepło, zaczął nieśmiało mruczeć i lizać z wdzięczności kciuk blondyna.

Samopoczucie Shizuo odrobinę się poprawiło. Już nie przeklinał po drodze, a ostrożnie głaskał głowę kotka. Uśmiechnął się do siebie, czując jak ciepło dobrego uczynku ogrzewa go od środka.

Zły humor wrócił, gdy wrócili do domu.

Shizuo - już przebrany w suche ubrania, z ręcznikiem na włosach i papierosem w ustach - postanowił zrobić sobie ciepłe kakao. Gdy wyjął mleko z lodówki, pierwszym co rzuciło mu się w oczy, była para błękitnych oczek, błagających o jedzenie. Kotek przysiadł na blacie kuchennym i uniósł jedną łapkę, jakby prosił, by mężczyzna go nakarmił.

Shizuo przeklął.

- Nie starczy dla nas dwóch - zakomunikował, dla potwierdzenia potrząsając prawie pustym pudełkiem. Kotek zastrzygł uszkami, jakby rozumiał jego słowa. Miałknął cicho i opuścił łapkę. Ze smętnie spuszczoną główką zeskoczył z blatu i przeszedł do kąta pokoju, gdzie Shizuo naszykował dla niego wcześniej legowisko ze starej koszulki. Zwinął się w kulkę i zakrył pyszczek łapkami. Wyglądał, jakby udawał, że śpi.

Shizuo odprowadził go wzrokiem, po czym westchnął cicho. Spojrzał na karton mleka.

- Naprawdę mam ochotę na kakao - szepnął, chcąc zagłuszyć wyrzuty sumienia. Przelał mleko do garnka i postawił go na kuchence. Włączył gaz, po czym sięgnął po pudełko kakao.

Ze strony legowiska dobiegło ciche miałknięcie, ale chwilę później ucicho, jakby kotek nie chciał mu przeszkadzać. Shizuo spojrzał na niego szybko, nabierając kakao na łyżkę. Ponownie westchnął. Opuścił dłoń.

- Hej, mały - szepnął, kucając przed kotkiem. Zwierzak zdjął jedną łapkę z pyszczka i spojrzał na niego ze strachem. Shizuo uśmiechnął się łagodnie i położył miseczkę z ciepłym mlekiem obok legowiska. - Smacznego - rzucił wesoło. Z uśmiechem patrzył, jak kotek niepewnie zagląda w miskę, a później na niego. Shizuo ruchem ręki zachęcił go by pił.

Kotu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Rzucił się na mleko, jakby nie jadł nic od miesiąca, co - patrząc na jego stan - zapewne było prawdą. Zaczął łapczywie pić ciepły napój, mrucząc głośno.

Shizuo ponownie poczuł to miłe ciepło gdzieś w środku. Westchnął cicho i pokręcił głową. Wstał z kucek.

Kotek miałknął cicho, chcąc zwrócić jego uwagę. Gdy mężczyzna na niego spojrzał, futrzak popchnął łapką miskę, jakby chciał powiedzieć, że on się może podzielić. Shizuo uśmiechnął się rozczulony.

- Pij na zdrowie - zamruczał. - Ja sobie mogę zrobić herbatę.

Jak powiedział, tak zrobił. Parę chwil później, zaopatrzony w kubek z ciepłą herbatą i mięciutki kocyk usiadł na kanapie i sięgnął po pilot od telewizora. Czarno-biały kotek wskoczył na jego kolana, jakby nie mógł się z nim rozstać. Shizuo pogłaskał go delikatnie po główce.

- Więc jak?- zagadnął. Wcale nie czuł się dziwnie, rozmawiając ze zwierzęciem. - Teraz mieszkasz ze mną?

Kotek mruknął zgodnie i zwinął się w kłębek. Objął ciałko ogonem. Blondyn podrapał go za uchem.

- A jak się będziesz nazywał? - zapytał, a chwilę później sam sobie odpowiedział: - Co powiesz na Mały? I tak bym tak do ciebie mówił - zaśmiał się.

Kot ponownie mruknął na ,,tak". Odchylił główkę w tył, gdy Shizuo zaczął drapać go po brodzie. Przekręcił się na grzbiet i z łapkami w górze i ogonem oplecionym wokół nadgarstka mężczyzny, zaczął głośno mruczeć, chcąc pokazać jak bardzo jest szczęśliwy.

Shizuo uśmiechnął się do siebie.

- Ale ty jesteś słodki - jęknął z zachwytem. Pomiział kota po brzuchu, a ten odpowiedział głośniejszym mruczeniem. Ulokował się wygodniej i zamknął oczka, chcąc spać. Shizuo nie przestał głaskać go delikatnie po główce.

Pierwszy raz od naprawdę dłuższego czasu nie bał się, że przez nieuwagę zrobi coś kotu. Zwierzak -  jak nic innego - potrafił go uspokoić i zrelaksować na tyle, że po prostu był szczęśliwy. Adrenalina zawsze buzująca pod jego skórą, nagle zniknęła, przynosząc przyjemne uczucie lekkości.

Shizuo po raz trzeci tego dnia uśmiechnął się, gdy przyjemne ciepło rozgrzało jego pierś. Spojrzał na kotka i już wiedział, że decyzja zaadoptowania go, była jedną z najlepszych decyzji w jego życiu.

To właśnie ten mały kotek pokazał, że Shizuo wcale nie jest potworem bez uczuć, jakim widzą go inni ludzie.

Seria niefortunnych zbiegów okolicznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz