Rozdział 17

15 1 3
                                    

ROZDZIAŁ NIE POPRAWIONY

-Avril? Kochanie? - przed moimi oczami stał tata.
-Tato? Skąd ty... Ty umarłeś.
- Boże dziecko, zawołajcie lekarza! Avril kochanie, miałaś wypadek. Od miesiąca tu leżysz i dopiero teraz się przebudziłaś.
- Tato... Co z Damonem? Gdzie jest?
- Kim jest Damon?
- Jak to kim?
- Nie znam żadnego Damona, a gdybyś miała z którymś bliższe znajomości napewno bym wiedział. W końcu tylko siedzę w domu.
- Co. - moje oczy zaszły łzami. Zaczęłam powoli uświadamiać sobie coś, czego nie chciałam przed sobą przyznać.
Boże, czy to wszystko mi się śniło? Damon nie istnieje? Obtarłam łzy wierzchem ręki.
- Ktoś do mnie przyszedł oprócz ciebie?- jego twarz spochmurniała.
- Nie zawracaj sobie tym głowy. Twój chłopak przyszedł.
- Jaki chłopak?
- Dziecko, nic nie pamiętasz?
- Nie. To znaczy ciebie tak, ale ty umarłeś.
- Ty się dobrze czujesz? Panie doktorze! Zaraz się tobą zajmą, wszystko siebie przypomnisz, spokojnie.

Ale ja nie chcę nic sobie przypominać.

Znowu to samo.

Pytanie czy tata naprawdę żyje.

Zamartwianie się taty, że nic nie pamiętam.

Płacz.

W kółko.

Jeszcze raz.

I ponownie.

Do pokoju wszedł jakiś chłopak, nie wiele starszy ode mnie. Kogoś mi przypominał.

- Kochanie! - zbliżył się do mnie, ale ja go odepchnęłam, pytając kim jest.
- Av, żartujesz?
- A wyglądam? - prychnęłam. Był tu od kilku sekund i już mnie irytował. Zdałam sobie sprawę, że jedyną osobą którą pamiętałam był mój tata.
I znowu powstało błędne koło.

Pytania.

Odpowiedzi.

Niepamięć.

Wzywanie lekarza.

Nagle zobaczyłam na korytarzu znaną mi postać. Nie, to nie możliwe jak to?

- Damon!
- Kochanie co się dzieje? - spytał tata.
- Damon! - wręcz wrzeszczałam. Ale nagle zobaczyłam, że pod ręką miał jakas dziewczynę. Pochwilil chyba spostrzegł, że to jego wołam i odwrócił się w moją strone dziwnie się na mnie patrząc.

- Av, kto to jest?
- Tato, tato, przeprowadź go. Proszę - powiedziałam przez łzy. Kiedy zobaczył moją żałosną mimikę porozmawiał z chłopakiem i podszedł z nim do mnie.
- Po co mnie tu przyprowadziliście? - zapytał zniecierpliwiony Damon.
- Nic ci się nie stało? Twój wypadek... Nic ci nie jest? - Boże jak to możliwe, że miałam świadomość, że to wszystko mi się śniło. ale i tak mieszałam fikcję z rzeczywistością.

- Yhm, o co ci chodzi? Jaki Damon? I jaki wypadek? - prychnął chłopak.
- Jestem Charis, a ciebie raczej nie kojarzę. - powiedział chłopak lustrujac mnie od stóp do głów.- Sorry, ale nie znam cię.
- Skarbie, kto to jest? - zapytała dziewczyna klejąca się do Damona.
Chłopak powiedział wychodząc do niej cicho.
- Nie wiem kochanie, jakaś Wariatka.
- oczy alecialy mi łzami. Teraz nic nie ma sensu. Nic nie pamiętam i nikogo nie mam. To znaczy mam tatę, ale ja nawet nie pamiętam jaki jest.
- Powiedz córci żeby się opanowała, Boże. Jak nadal tak będzie to zamkną ją w psychiatryku. - Damon na chwilę wrócił aby to powiedzieć. Rozpłakałam się jeszcze bardziej, a nagle tata wrzasnął naprawdę głośno
- Spadaj stąd smarkaczu, już nikt cię tu nie zapraszał!

Czułam się niczym wrak człowieka.

|||||||||||||||||

- Już kochanie. Jeju, jestem z Avril. Trochę ja udobrucham. Nie, nic nie pamięta... Nie, muszę narazie zdobyć jej zaufanie, a później wyjedziemy. Mhm... Tak. No... Mhm... No.... Dobrze, do zobaczenia. - mój mózg po tym tygodniu spania jest jakiś upośledzony. To nie może być prawda. To powiedział mój tata. Rozmawiał z kimś przez telefon. Ten którego w ciągu tych ostatnich dni obdarzałam jakimś zaufaniem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Who Says  || DylenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz