Siedziałaś zapłakana po tym jak grupa paparazzi naskoczyla na ciebie. Przez całą drogę do domu za dawali ci pytania krzycząc. Mając ich już naprawdę dość zaczęłaś przed nimi uciekać. Jeden z nich był na tyle nachalny, że pociągnął się za rękaw. Upadłaś na ziemię rozwinąć sobie kolano.
To wszystko dało ci świadomość, że to zbyt wiele. Chciałaś zakończyć związek z chłopakiem pomimo tego, że bardzo go kochasz.
Słysząc dzwonek do drzwi i krzyk blondyna powoli skierowałaś się do drzwi. W lewej trzymałaś bandaż, którym masz zamiar owinąć swoją ranę.
Po krzekręceniu zamka chłopak od razu zamykał się w ramionach.
Potrzebowałaś teraz bliskości osoby, której kochasz.-Co się stało? Co miały znaczyć te wiadomości?
-Musimy się rozstać Ash. Nie daje rady. Nie po tym co się dzisiaj stało.- łzy lały się po twoich policzkach.
-Oni ci to zrobili? - zapytał sądząc się na kanapie w salonie. Wyjął bandaż z twojej dłoni kładąc go koło apteczki, którą przyniosłaś wcześniej.
Kiwnęłaś mu głową po czym zaczęłaś przyglądać się swojej ranie. Na początku myślałaś, że to tylko zwykłe rozcięcie. Jednak teraz zauważyłaś siny kolor twojej nogi i mocny obrzęk.
Twoja adrenalina po spotkaniu z paparazzi w końcu opadła a ty zaczęłaś odczuwać ból i możliwości zgiecia nogi z ogromnym bólem.
-Porozmawiam z managerem. Powiem mu, że ma nam załatwić wywiad zespołowi i ty pójdziesz tam z nami. Powiemy na wizji, że następna taka sytuacja zostanie ukarana. Nie pozwolę by działa Ci się krzywda.-wtuliłaś się mocno w chłopaka nadal robiąc łzy w rękaw.
-Ash chyba muszę jechać do szpitala. - wyszeptalas cicho gdy ból narasta.
Chłopak porwał się w ramiona niosąc w prost do samochodu.