Michael już miał coś, czego mógł się trzymać. Kiedy był przygnębiony, znudzony, wszystko go denerwowało lub tęsknił za domem, po prostu chodził do parku i siadał obok dziewczyny, sporadycznie wymieniając z nią kilka zdań. Dowiedział się o niej już kilku rzeczy, ale Hope nigdy nie przechodziła do konkretów.
Dziewczyna pochodziła z Melboroune, lubiła czytać książki i grała na pianinie. To ostatnie szczególnie spodobało się chłopakowi, który sam grał na gitarze i śpiewał. Mike tego nie wiedział, ale wszyscy podziwiali jego talent. Głos chłopaka miał w sobie coś, po prostu można było usłyszeć uczucia, o ile to możliwe. Za to jego gra na gitarze była istną sztuką, którą chłopak umiał ćwiczyć godzinami.
Zawsze, kiedy zielonooki udawał się do parku, Hope siedziała na tej samej ławce, nieważne która była godzina, czy ile było stopni ciepła. Ona po prostu tam była, tak, jakby przyrosła do ławki. Chłopak jednak nie spodziewał jej się tam przed pierwszą w nocy, kiedy po kłótni z mamą wybiegł z domu.
W nocy dziewczyna była inna. Kiedy Mike do niej podszedł płakała. Wtedy usiadł obok niej i bez słowa ją przytulił. Wszyscy potrzebują przytulania, to najmilsze co może cię w życiu spotkać. Szarooka powoli się uspokajała, równomiernie wdychając perfumy chłopaka. Nie odważyła się jednak powiedzieć czegoś na ten temat- nie w tym stanie.
-Często przesiadujesz tutaj w nocy? To naprawdę niebezpieczne.- Zapytał z troski o dziewczynę. Była taka drobna i słaba, ktoś mógłby jej coś zrobić, to tak zwana "ciemniejsza" strona miasta, a w dodatku boczna alejka parku.
-Tylko kiedy nie mogę spać, a zresztą, i tak nie mam nic do stracenia.
-A dlaczego nie możesz spać dzisiaj?
-Chyba widzisz, że jestem chora, prawda?- Chłopak pokiwał głową- Białaczka. Ciężko spać ze świadomością, że niedługo umrzesz, wiesz? Nie działają żadne pocieszenia i żadne "Trzeba mieć nadzieję, nie poddawaj się", ponieważ dla mnie już nie ma szans. Najgorsza jest świadomość, uwierz mi. A ja nawet nie wiem w jaki sposób nie stracić tego krótkiego czasu. Nie wiem co robić. Co ty byś zrobił w mojej sytuacji?
-Starał się wykorzystać ten czas jak najlepiej. Zagrał na prawdziwej scenie, przytulał przypadkowe osoby na ulicy, zatańczył na środku miasta, nauczył się jeździć na deskorolce, ukradł wózek sklepowy, zrobił najlepszy żart w historii, spotkał się z najlepszymi przyjaciółmi, pocałował przypadkową dziewczynę w galerii.
-Dlaczego nie robisz tego teraz? Nie dążysz do tego? Masz jakieś zobowiązania wobec życia? Musisz trzymać się zasad? Być typowym nastolatkiem? Przecież o wiele lepsze byłoby robienie super niespotykanych, a mimo wszystki tak prostych rzeczy.
-Nigdy o tym nie myślałem.
-Nikt nie myśli, dopóki nie musi. Ja musiałam, nie chcę stracić reszty życia. I nigdy nie udało mi się wymyślić czegoś tak dobrego, żebym tego nie zapomniała, żeby nikt tego nie zapomniał. Czegoś, co każdy chciałby zrobić, czegoś szalonego, niespotykanego.- Wzrok dziewczyny utkwiony był w dal.
-Zróbmy listę. Listę rzeczy do zrobienia.- Widząc, że dziewczyna się waha, dodał- Masz coś do stracenia?
-Nie. Dasz radę przyjść tutaj jutro, około dwudziestej trzeciej?
-Dam. Bez problemu.
I widząc uśmiech na twarzy dziewczyny wcale nie żałował, gdyż był to najbardziej prawdziwy, najbardziej szczery i najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek udało mu się zobaczyć.
CZYTASZ
Just Feel It |M.C|
FanfictionNIEDŁUGO POPRAWIĘ BŁĘDY Gdzie ona ma białaczkę, a on jest w niej zakochany.