6.

181 10 0
                                    

-Gdzie ty mnie ciągniesz?- Zapytała dziewczyna, ciągle idąc za Michaelem, który szedł przed nią, trzymając ją za rękę.

-Zaraz zobaczysz.- Chłopak przystanął przed super marketem.

-Dlaczego przyciągnąłeś mnie do sklepu o godzinie dwudziestej?

-Idziemy kupić sok pomarańczowy i ukradniemy ten wózek?

-Dlaczego tak wcześnie?

-Potem idziemy do galerii.

-Okey.- Powiedziała dziewczyna, wypuszczając powietrze.

Była naprawdę zdziwiona, kiedy chłopak po wyjściu ze sklepu, bez zbędnego ociągania się po prostu pociągnął za sobą wózek. Niezdecydowanie stała, patrząc raz na kamerę, raz na chłopaka.

-Na co czekasz?

-Ale... Nieważne. Gdzie idziemy?

-Możesz biec?

-Po co?

-Możesz biec czy nie?

-Dam radę ale

-To biegnij.- Jedyne co dziewczyna zdążyła zrobić to odwrócić się i zobaczyć kobietę krzyczącą za nimi. Dalej po prostu biegła, a przez chwilę poczuła się jakby była całkowicie zdrowa, jakby to było coś idealnego dla niej. Wtedy też zdała sobie sprawę z najgorszej możliwej rzeczy. To nie było żadne zauroczenie, ona po prostu kochała Mike'a.

Zostawili wózek na jednej z ulic, po czym trzymając się za ręce poszli do galerii handlowej. Jak zawsze w piątkowe popołudnia było tam naprawdę dużo osób. Młodsi i starsi, panie i panowie. Michael wyjął z kieszeni torebkę z cukierkami.

-Ale jak?- Zapytała dziewczyna, porównując ją do chłopaka była taka nieśmiała.

-Oh, zobacz.- Szybko podbiegł do jakiejś pani.

-Dzień dobry. Oferuję pani przytulasa i w dodatku dostanie pani za to cukierka. Zgoda?- Blondynka wyglądająca na czterdzieści lat z uśmuechem pokiwała głową, po czym przytuliła Mike'a. Ten dał jej cukierka, a następnie życzył jej miłego dnia.

Hope naprawdę polubiła uśmiechy ludzi, w szpitalu niezbyt często je widywała. Kiedy przytulała różne osoby- zaczynając od dzieci, a kończąc na emerytach czuła się pełna energii, szczęśliwa. Wszyscy powoli sobie uświadamiali, że tak naprawdę dziewczyna jest chora, a "punk" chce jej tylko pomóc, dlatego w stosunku do dziewczyny posyłali prawdziwe uśmiechy, za to do Michaela wzrok pełny politowania.

Myśli ludzi nie obchodziły dwójki zakochanych, kiedy oni żyli chwilą. Starali cieszyć się życiem. Życiem Hope- Kilkoma dniami, maksymalnie tygodniami. Życiem Michaela- Jedną, wielką niewiadomą.

Tak jak pomyślała sobie pewna starsza pani, przytulając najpierw drobniutką dziewczynę, a potem o dużo od niej większego chłopaka, mimo, że tego nie powiedziała;

,,Oh, jaki ten chłopak zakochany. Tak mi go szkoda, bo z daleka widać, że musiał się załamać, kiedy dowiedział się o chorobie jego dziewczyny."

Właściwie każdy tak myślał, nikt nie przypuszczał, że Michael, taki troskliwy w stosunku do Hope, a taki przerażający bez niej, poznał ją już po fakcie.

Przepraszam za chwilową nieobecność!

Just Feel It |M.C|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz